Sobotni dokument Syreny to produkcja sentymentalna i nostalgiczna. Kanadyjka Ali Weinstein opowiada o realizacji marzeń bycia syreną przez grupy wielbicielek tych morskich istot. Realizatorka przywołuje kilka opowieści o pół kobietach, pół rybach, żyjących w głębinach i zwodzących mężczyzn, pojawiających się w wielu mitologiach od Amazonii po Skandynawię. Pojawia się w filmie też opowieść o rusałkach, zdefiniowanych jako tradycja rosyjska, a nie słowiańska – podobnie jak nie wspomniane w filmie inne wodne stwory prasłowiańskiej mitologii: samodiwy, brodarice, brzeginie, zamieszkujące przy źródłach wodnych, wodzie czy na pustkowiach. Zresztą zabrakło wielu odniesień do historycznego ujęcia pojęcia „syren” w najpopularniejszej mitologii greckiej, gdzie występowały jako niebezpieczne i przebiegłe femme fatale przedstawiane jeszcze pod postacią pół kobiety, pół ptaka. Dopiero później w mitologii rzymskiej pojawiły się jako nimfy morskie wyobrażana jako ryba z głową kobiety albo pół kobiety, pół ryby. To wówczas rozpoczął się czas mocnego oddziaływania na imaginację sztuk pięknych od starożytności. Przywołajmy chociażby, greckie malarstwo wazowe, mozaiki rzymskie i orientalne, średniowieczne bestiariusze, obrazy Odysseus And The Sirens Léona Belly’ego, The Siren Edwarda Armitage’a, The Siren i Odysseus and the Sirens Johna Williama Waterhouse’a, czy Ulysses and the Sirens Herberta Jamesa Drapera. Temat był i pozostaje popularny, oddziałując na estetykę kolejnych generacji artystów. Jednak film skoncentrował się wyłącznie na współczesności i teraźniejszych fankach, samotnie i grupowo występujących na plażach atlantyckich i pacyficznych USA - co ważne film został ograniczony jedynie do obszaru amerykańskiej hemisfery. Historie pięciu kobiet, związanych z amerykańską sceną syreniej subkultury. Kamera odwiedza syrenie parki tematyczne, gdzie kobiety uprawiają podwodny balet w syrenich kostiumach. Spotykają się na North Carolina’s Merfest. Bohaterki zostają uchwycone w kadrach w wodzie morskiej, ale też rzecznej płyciźnie. Wreszcie dokonuje się ich całkowita transformacja w syreny, choć z roku na rok coraz ich mniej jak zwierza się do kamery jedna z bohaterek. Ucieleśniają ikonę piękna kobiecego - choć z zaprezentowanych archiwaliów zdarzały się też męskie syreny. Drugim filmem, który wybrałem w sobotę – pierwszy raz przytrafiło mi się wybrać film uznany potem za najlepszy – jeszcze przed ogłoszeniem wyników 33. WFF była chińska komedia Zabić arbuza Zehao Gao, który wcześniej pokazywał w Warszawie film Witness (2012) prezentowany na 29. WFF. Teraz zaproponował pogodną opowieść wpisana w estetykę moralizatorstwa w oparciu o przygody najbardziej wyzyskiwanej w Chinach warstwy społecznej - chłopów. W filmowej narracji wybór padł na właściciela niewielkiej plantacji arbuzów Cao Chen, ze straganem przy lokalnej drodze. Galeria postaci, która się tam przewija jest zadziwiająca - od mordercy przez sołtysa, policjantów aż po naczelnika obwodu w podwójnej roli. A chińskiemu chłopu sprzyja szczęście i każde kolejne spotkanie kończy zyskaniem coraz wyższej sumy pieniężnej w juanach. Pogodna komedia umiejętnie wykorzystuje komedię pomyłek, dzięki której upośledzony przez wszystkich chłop wreszcie wychodzi na swoje. A za niekonwencjonalne rozwiązanie przez chłopa wiecznie wykorzystywanego przez sołtysa finału narracji w ostatnim kadrze, należą się reżyserowi głębokie i szczere wyrazy uznanie. Film pokazuje ogromne możliwości pekińskiej wytwórni filmowej w nocnej scenie na odtworzonym polu arbuzów, oświetlonej sztucznym księżycem w tle olbrzymiej hali zdjęciowej. Po prostu skala gigantyczna w porównaniu z możliwościami nadwiślańskimi. Ostatniego dnia 33. WFF udało się obejrzeć dwa filmy. Pierwszym była rumuńska czarna komedia Charleston Andreia Cretulescu. To przykład wyjątkowo dojrzałego poczucia humoru z obszarów dotychczas nieeksplorowanych przez filmowców. W pierwszych minutach filmu ginie Ioana, która zostaje rozjechana przez samochód. Jej pogrzeb zorganizowany przez 42-letniego Alexandru gromadzi nieliczne grono. Tu objawia się fenomenalny soundtrack autorstwa Massimiliano Nardulli, stylizowany na muzykę z lat 70. XX wieku – słyszymy go pierwszy raz na wspomnianym pogrzebie, gdyż mąż nadstawia ucha znakomitym brzmieniom w słuchawkach. Potem męża obserwujemy podczas procesu upijania się „do lustra”, zaskoczonego dzwonkiem do drzwi. Tak dochodzi do spotkania i rozpoczęcia trudnej znajomości przez Alexandru i Sebastiana. Ów okazuje się kochankiem Ioany w jej ostatnich pięciu miesiącach życia. Sebastian pragnie uporać się z bólem po jej stracie z pomocą… męża. Komedia Cretulescu śledzi losu dwóch mężczyzn, którzy zaprzyjaźnić się nie mogą, a jedyne co mogą osiągnąć to uniknięcie nienawiści. To kolejny film rumuński, po festiwalowych Urodzinach i kinowej Anna, mon Amour, charakteryzujący się interesującą i spójną narracją. Cretulescu wpisuje się w obecną kreatywność niebanalnych pomysłów scenariuszowych „nowej fali rumuńskiej”. Ciekawym dokumentem zrealizowanym wg schematu „gadających głów”, przeplatanych archiwaliami filmowymi była Winnie zrealizowana przez Pascale Lamche. Francuzka wcześniej zajmowała się najróżniejszymi produkcjami – od społecznych Black Diamond i French Beauty po historyczne Stalingrad. Plus un pas en arrièrede (wspólnie z Danielem Chamdamowem) przez Accused #1: Nelson Mandela. Swym nowym projektem powraca do Republiki Afryki Południowej. Reżyserka zajęła się osobą Winnie Madikizeli Mandeli. Kontrowersyjna żona Nelsona Mandeli dzieli do dnia dzisiejszego, zaś film Lamche może wydawać się hagiograficzną operą mydlaną z elementami antycznej tragedii. Film śledzi jej karierę od współpracowniczki, kochanki, żony, przez współprzywódczynię partyzantki prosowieckiej i czołowego polityka w kraju, po „szefową klubu sportowego FC Mandela” i polityczną wdowę. Reżyserka starała się dotrzeć do różnych źródeł wiadomości o Winnie, co nie do końca udało się jej. Zasygnalizowała, że bohaterka filmu została zdemonizowana,. Wartym odnotowania jest fakt, że żona Mandeli była uciszana i zastraszana - ale zahukanym aniołkiem to ona nie była. Lamche nie przekazuje całościowej relacji z działalności Winnie. W filmie ani razu nie pojawia się stwierdzenie, że była, obok Chrisa Haniego, jednym z liderów Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej (South African Communist Party – SACP) dominującej w Afrykańskim Kongresie Narodowym. Zresztą słów komunizm, komunista czy choćby w markista w filmie nie uświadczy się w ogóle. Zaskakujące jest te przemilczanie ważkich informacji biograficznych i światopoglądowych – podobnie jak i tego, że „klubowicze” Winnie lubili zakładać swym spętanym ofiarom opony na głowę i podpalać je. A zresztą po co, jeszcze widz zapałałby niechęcią do filmowanej bohaterki. Wyniki 33. Warszawskiego Festiwalu Filmowego Jury EKUMENICZNE: Pastor Heinz-Martin Krauss - Niemcy (przewodniczący Jury), Charlotte Timmermans - Belgia, Prof. Witold Kawecki - Polska: Nagroda Jury Ekumenicznego: BEYOND WORDS / POMIĘDZY SŁOWAMI reż. Urszula Antoniak, Polska / Holandia Wyróżnienie: THE MINER / GÓRNIK reż. Hanna Slak, Slovenia / Chorwacja Jury FIPRESCI: Petra Meterc - Słowenia, Kuba Armata - Polska, Pierre-Yves Roger – Francja, nagroda dla najlepszego debiutu z Europy Wschodniej: Nagroda Jury FIPRESCI: NINA reż. Juraj Lehotský, Słowacja / Czechy Jury KONKURSU FILMÓW KRÓTKOMETRAŻOWYCH: Agnieszka Elbanowska - Polska, Niki Lindroth von Bahr - Szwecja, Rich Warren – Wielka Brytania: Short Grand Prix: MAY DAY reż. Olivier Magis & Fedrik De Beul, Belgia Najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny: HOW TO BECOME A POPE / JAK ZOSTAĆ PAPIEŻEM reż. Justyna Mytnik, Polska Najlepszy krótkometrażowy film animowany: WEEKENDS / WEEKENDY reż. Trevor Jimenez, USA Najlepszy krótkometrażowy film aktorski: OFFSTAGE / ZA KULISAMI reż. Andrei Huțuleac, Rumunia Jury KONKURSU FILMÓW DOKUMENTALNYCH: Wolia Chajkouskaja - Białoruś, Anna Zamecka - Polska, Jude Ratnam - Sri Lanka: Najlepszy film dokumentalny: WONDERFUL LOSERS: A DIFFERENT WORLD / PIĘKNI PRZEGRANI: INNY ŚWIAT reż. Arūnas Matelis, Litwa, Łotwa, Włochy, Belgia Jury KONKURSU WOLNY DUCH Jury: Hana Jusic - Chorwacja, Tomasz Gąssowski - Polska, Lukas Rinner - Austria: Nagroda Konkursu Wolny Duch: THE RULES FOR EVERYTHING / ZASADY WSZYSTKIEGO reż. Kim Hiorthøy, Norwegia Wyróżnienie: HIGHWAY 318 / DROGA 318 reż. Yunxing Nie, Chiny Jury KONKURSU 1-2: Agnieszka Dziedzic - Polska, Julia Solomonoff - USA, Laurent Teyssier - Francja: Nagroda w Konkursie 1-2: THE CHARMER / UWODZICIEL reż. Milad Alami, Dania Wyróżnienie: FIND THIS LITTLE BITCH AND THROW HER INTO THE RIVER / ZNAJDŹCIE TĘ GŁUPIĄ SUKĘ I WRZUĆCIE JĄ DO RZEKI reż. Ben Brand, Holandia Jury KONKURSU MIĘDZYNARODOWEGO: Claudia Landsberger - Holandia, Jan Hryniak - Polska, Denis Ivanov - Ukraina, Eran Riklis - Izrael, Ivica Zubak - Szwecja/Chorwacja WARSAW GRAND PRIX: TO KILL A WATERMELON / ZABIĆ ARBUZA reż. Zehao Gao, Chiny Najlepsza reżyseria: Joan Chemla za IF YOU SAW HIS HEART / GDYBYŚ ZAJRZAŁ MU W SERCE, Francja Specjalna Nagroda Jury: Allen Dizon i Angelie Sanoy, aktorzy filmu THE BOMB / BOMBA reż. Ralston Gonzales Jover, Filipiny Wyróżnienie: THE MINER / GÓRNIK reż. Hanna Slak, Słowenia / Chorwacja Nagroda publiczności Filmy pełnometrażowe: „Dziennik gangstera” / „A Hustler’s Diary” reż. Ivica Zubak, Szwecja Filmy dla dzieci: „Wielki zły lis i inne opowieści” / „The Big Bad Fox and Other Tales” reż. Benjamin Renner, Francja Filmy krótkometrażowe: „Amerykański sen” reż. Marek Skrzecz, Polska Filmy dokumentalne: „AlphaGo” reż. Greg Kohs, USA PS: Najbliższy 34. Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy odbędzie się w dniach 12-21 października 2018 r., a Warsaw Industry Days – w dniach 18-20 października 2018 r.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj