Antoine de Saint-ExupéryMały Książę

Jeżeli jest jakaś książka w tym zestawieniu, której nie wyobrażam sobie, by nie znać po zakończeniu edukacji szkolnej, to właśnie Mały Książę. Napisany w formie baśni dla dzieci utwór skrywa w swojej warstwie symbolicznej wiele uniwersalnych prawd. Króciutkie dzieło wciąż żyje w świadomości twórców filmów i inspiruje ich, czego najlepszym przykładem jest niedawna animowana adaptacja w reżyserii Marka Osborne'a. Nie znać opowieści o chłopcu z planety B-612 to wielkie niedopatrzenie i strata dla fana popkultury, więc niezależnie od wieku, jeśli ktoś z Was jeszcze nie czytał Małego Księcia, powinien szybko nadrobić zaległości. Ta przyjemność dużo czasu nie pochłonie i na pewno nikt nie pożałuje.
fot. materiały prasowe

William Szekspir – Romeo i Julia

Zdaję sobie sprawę, że dramaty mogą nie cieszyć się wielkim zainteresowaniem czytelników (a przynajmniej tak wynika z moich obserwacji), ale jedno dzieło Szekspira należy znać. W tym miejscu można byłoby zamieścić zarówno Hamleta, jak i Makbeta, ale to Romeo i Julia jest chyba najczęściej adaptowanym przez filmowców utworem wielkiego dramaturga. Warto więc choćby z tego powodu poznać literacki pierwowzór. Tym bardziej, że utwór w zgrabny sposób ukazuje motyw zakazanej miłość dwójki ludzi, którzy są w stanie naprawdę wiele zrobić, by ze sobą być. Takie historie przecież nawet dzisiaj się sprzedają, więc jeżeli ktoś jest fanem takich opowieści, to tym bardziej opłacałoby się przezwyciężyć niechęć do formy (jeśli taka istnieje) i dać tej książce szansę.
źródło: Prószyński i S-ka

 Homer – Iliada i Odyseja

Jeżeli chodzi o starożytność, Iliada i Odyseja są najbardziej wartościowymi książkami do nadrobienia. Te eposy to niezaprzeczalnie jeden z fundamentów kultury europejskiej, inspirujące filmowców i pisarzy na całym świecie. Może nie jest to najłatwiejsza lektura do przeczytania, ale fanom opowieści prowadzonych z wielkim rozmachem na pewno się spodoba. Dla zwolenników błędnie rozumianej „epickości” pozycja obowiązkowa tym bardziej, że w tym utworze nawet opisy są iście „epickie” (czyli mowa o słynnych porównaniach homeryckich). Osoby lubiące Troy zapewniam – da się przez ten utwór przebrnąć z przyjemnością i na końcu odczuć satysfakcję, bo przecież dobra fabuła broni się sama, a zarówno Iliada, jak i Odyseja przedstawiają historię z najwyższej półki. Zresztą nie tylko fani filmu z Bradem Pittem (bądź wcześniejszej produkcji) w obsadzie mogą sięgnąć po te eposy. W każdym razie wszyscy, którzy to zrobią, żałować nie powinni.
fot. materiały prasowe

Biblia

Tego dzieła w tym zestawieniu po prostu zabraknąć nie mogło. Warto po nie sięgnąć nawet jeśli ktoś nie uznaje się za chrześcijanina (i nie piszę tego, żeby kogoś nawracać). Wydaje mi się, że stała obecność na listach książek, które należy przeczytać przed śmiercią, przypadkowa nie jest. Jak wielkie znaczenie Biblia ma w naszej kulturze – myślę, że wszyscy wiemy. Nieustannie historie zawarte w Piśmie Świętym są reinterpretowane przez twórców różnych dziedzin kultury. Nieraz są to nawiązania tak subtelne, że bez znajomości tekstu źródłowego, trudne do wyłapania. Od siebie mogę polecić zapoznanie się z Apokalipsą, chociaż zdaję sobie sprawę, jak mało oryginalny teraz jestem, to zapewniam – istnieje ku temu powód.
źródło: Pallotinum

Arkady Fiedler – Dywizjon 303

Jedyny przedstawiciel literatury wojennej. Dywizjon 303 jest zbiorem fabularyzowanych reportaży literackich. Autor zaczął pisać tę książkę jeszcze w czasie trwania Bitwy o Anglię i zakończył już po odparciu nazistowskich ataków. Jest to zatem dzieło powstające na gorąco: Arkady Fiedler był wtedy w Anglii razem z lotnikami i rozmawiał z nimi o przebiegu powietrznych walk. Dlatego jest to utwór tak szczególny, bo z pierwszej ręki można się dowiedzieć, jak to tak naprawdę było z tymi osławionymi lotnikami. A było dokładnie tak – a może nawet lepiej – jak opisywali to moi nauczyciele na lekcjach historii. Dywizjon 303 warto przeczytać, ponieważ nie znajdziemy dużo literatury z okresu 1939-1945, w której główną rolę odgrywają polscy żołnierze, a zakończenie jest dosyć pozytywne. Piszę dość, bo biorąc pod uwagę, jak historia obeszła się z bohaterskimi Polakami (na was patrzę, niewdzięczni brytyjscy filmowcy), można się przygnębić. W produkcji jest film na podstawie książki, co jest dobrym powodem do sięgnięcia po nią (nie odmawiając przy tym walorów artystycznych literackiemu pierwowzorowi).
fot. materiały prasowe

Andrzej Sapkowski – Ostatnie życzenie

Tak, opowiadania o przygodach Geralta z Rivii znajdują się od niedawna na liście lektur. W zasadzie nie potrzeba do tego zdania dodawać niczego więcej, bo kto z Was nie słyszał o wiedźminie? Jeżeli ktoś nie czytał, to polecam przynajmniej dwa zbiory opowiadań (bo ze stosunkiem do pięcioksięgu wśród czytelników już różnie bywa, a Wiedźmin. Sezon burz przemilczę). W każdym razie ta pozycja do omawiania w szkole to świetny test. Jeśli się okaże, że uczniowie nie będą chcieli czytać o białowłosym zabójcy potworów, będzie chyba można wysnuć prosty wniosek i jeszcze bardziej martwić się stanem czytelnictwa w naszym kraju. Z bohaterów literackich takiej renomy jak Geralt z Rivii nie ma nikt i mam nadzieję, że nawet kontrowersyjne wypowiedzi Andrzeja Sapkowskiego tego nie zmienią.
fot. materiały prasowe

Daniel Defoe – Przypadki Robinsona Crusoe

Powieść o rozbitku mieszkającym samotnie (ale nie do końca) na wyspie. Książka idealna dla fanów Lost oraz Cast Away. No dobra, bardziej dla zwolenników tego drugiego tytułu, ale wciąż historię Robinsona Crusoe warto polecić. Przed przeczytaniem tej lektury zawsze wydawało mi się, że temat rozbitków samotnie mieszkających na wyspie musi być nudny. Jak bardzo byłem w błędzie, uświadomiła mi ta książka. Autor miał po prostu pomysł na poprowadzenie fabuły. Wielu jej szczegółów już pewnie nie pamiętam, ale za to w pamięci została mi jedna rzecz – każdy kolejny rozdział czytałem z coraz większą przyjemnością i było tak, aż do końca: typowy syndrom jeszcze jednej strony.
fot. materiały prasowe

Agatha Christie – Morderstwo w Orient Expressie

I już na koniec dzieło pani, która stworzyła postać detektywa Herkulesa Poirota. Fan popkultury doskonale zna tego bohatera prawdopodobnie z licznych ekranizacji utworów autorki Morderstwa w Orient Expressie. Przeczytanie tej książki świetnie odpowie wszystkim na pytanie: czy tą Christie naprawdę warto się tak zachwycać? I czy te ekranizacje, egranizacje, adaptacje teatralne i Bóg wie co jeszcze są uzasadnione. Fani rozwiązywania zagadek powinni dać szansę, żeby się przekonać, czy status dzieł Agathy Christie nie jest przypadkiem przesadzony i jak wypadają one w porównaniu do dzisiejszych kryminałów.
źródło: Wydawnictwo Dolnośląskie
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj