Z Maisie Williams, gwiazdą serialu Game of Thrones, rozmawia Kamil Śmiałkowski. Nowy, szósty sezon serialu można oglądać co tydzień w poniedziałki na HBO. Kamil Śmiałkowski: No to co słychać u Aryi? Maisie Williams: Jest ślepa. Czeka ją wiele nauki, wiele prób, które będą przed nią postawione w tej nowej sytuacji. Będzie naprawdę ostro. Życie niewidomego jest bardzo trudne, a to, co ją będzie spotykało, nie zawsze będzie fair. Musicie oglądać, by zobaczyć, jak to przetrwa. Truizmem jest stwierdzenie, że postać Aryi bardzo wyrosła i dojrzała przez te lata. Ale jak to jest z twojej perspektywy? Czujesz podobieństwa między sobą a Aryą? No faktycznie szybko to poszło. Arya spędziła dzieciństwo w przekonaniu, że będąc lojalną, uczciwą, szczerą, dobrze na tym wyjdzie. Taka była jej rodzina, jej otoczenie. A potem trafiła do świata pełnego zdrad, kłamstw oraz niebezpieczeństw i powoli musiała nauczyć się, że może jednak należy żyć inaczej. A potem już poszło z górki. Szybko się zaadaptowała. W moim życiu było trochę podobnie – oczywiście zachowując różnicę skali. Też byłam sobie kiedyś normalną dziewczyną, która wrzucona w świat kamer i mediów musiała się nauczyć, że każde jej słowo może został źle zinterpretowane, przekręcone, przerobione na wielkiego kłamliwego newsa. To było coś całkiem nowego, zaskakującego. Nie wiedziałam, że tak można. Myślałam, że jestem miłą dziewczyną i ludzie będą mnie miło traktować, a wcale tak nie było. Musiałam się zmienić, nauczyć tych nowych zasad, tym bardziej jeśli chcę zajmować się aktorstwem przez całe życie. Więc widzę pewne podobieństwa między nami. Czy to gdzieś stąd wynika twoja aktywność w social mediach? Chcesz przejąć kontrolę nad swoim wizerunkiem? Trochę tak, a trochę po prostu taka jestem. Czy wręcz tacy jesteśmy – to właśnie moja generacja. Jesteśmy pokoleniem social mediów i staram się z tego korzystać, a że mam trochę większe przebicie niż większość moich rówieśników, to i bardziej mnie widać. To nie jest tak, że spędzam w internecie całe życie, ale po prostu umiem z niego aktywnie korzystać. A nie boisz się tego, w jakim kontekście czasem tam jesteś? Nie będę udawała, że internet to samo dobro. Jest tam mnóstwo złych rzeczy, niebezpieczeństw, ale myślę, że w ostatecznym rozrachunku jestem na plus. Wszyscy jesteśmy na plus, korzystając umiejętnie z social mediów i całej reszty. Dlatego lubię się tam bawić. Uwielbiam. Tak jak większość takich dzieciaków jak ja – traktujemy to miejsce jak dom. A te dzieciaki uparcie śledzą tam twoje wpisy. Bo mam mnóstwo fajnych rzeczy do powiedzenia. I pokazania. Masz ponad dwa miliony obserwujących na Instagramie. Co poradzę, że ludzie uwielbiają zdjęcia mojego psa? A jak układają ci się stosunki z serialową siostrą? Świetnie. Jesteśmy wielkimi przyjaciółkami. Wspólnie dorastałyśmy na planie Gry o tron, a to zbliża i buduje więzi, które przetrwają pewnie do końca życia. To przyjaźń, którą trudno porównać z czymkolwiek innym. Obie właśnie tu stawałyśmy się kobietami, obie stawałyśmy się rozpoznawalne. Mam sporo przyjaciół, którzy wspierają mnie we wszystkim, ale nigdy nie zrozumieją, jak to jest być w samym środku takiego przedsięwzięcia. Jak gwałtownie traci się prywatność. Sophie rozumie. Ta utrata prywatności jest taka ważna? Tak, to chyba najpoważniejsze, co dzieje się, gdy stajesz się sławny. Zawód aktora trochę do tego przygotowuje, ale też nie zawsze. Gdy uczysz się w szkole aktorskiej, trochę pewnie o tym myślisz, ale nas to mocno zaskoczyło. Na początku serialu Arya i Jon Snow sprawiali wrażenie bardzo zaprzyjaźnionych. Myślisz, że jeszcze kiedyś się spotkają? Wiem, o co próbujesz pytać. Odpowiem tylko, że byłoby super, ale chyba będzie to teraz trochę trudne. Ja nie widzę, on nie żyje... Jak podchodzisz do tego sezonu, w którym już nie posiłkujecie się wydanymi powieściami Martina? Jest inaczej. Dziwniej. Już od jakiegoś czasu powoli się na to szykowaliśmy. Wiedzieliśmy, że ten moment się zbliża, a teraz właśnie go przekraczamy. To zupełnie nowe rozdanie. Oczywiście ci, którzy nie czytali książek, mogą tego w ogóle nie zauważyć, ale dla nas to jakby wypłynięcie na zupełnie nowe wody. Co teraz będzie? Kto przeżyje? Od szóstego sezonu to zupełnie inny serial. To fascynujące i przerażające zarazem. Czy wyobrażasz sobie swoje życie po Grze o tron? Jeszcze nie. Jeszcze nie chcę. Ale myślę oczywiście o długiej i udanej karierze. Chcę grać w wielkich filmach, być na wielkich plakatach. I tak całe życie. A tak serio, chciałabym przede wszystkim dostawać fajne propozycje, ciekawe role. Filmy nie muszą być takie duże. Ważne, żeby mnie to bawiło. Jest tyle dobrych niezależnych produkcji. Dla aktora najważniejsze jest, by dobrze mu się grało, by miał radochę z samego kręcenia filmu, bo przecież to wszystko, co dzieje się później, w ogóle od niego nie zależy. A może dostaniesz swój własny serial w świecie Doktora Who? Byłoby świetnie. Bardzo podobało mi się w tamtym świecie. To była świetna zabawa i super byłoby pociągnąć to dalej. I... I więcej nic nie mogę o tym powiedzieć. To wróćmy może jeszcze do szóstego sezonu, o którym też nic nie możesz powiedzieć. Dużo ćwiczyłaś, by zagrać niewidomą? Ćwiczyłam to raczej za dużo powiedziane. A przynajmniej ćwiczenie ślepoty. Musiałam ćwiczyć dużo walk, ale to już chyba spoiler. To, co najlepiej pamiętam ze scen ze ślepotą, to to, jak wszyscy starali się być pomocni. Czasem aż do przesady. Nie ma co opowiadać. Oglądajcie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj