Michael Keaton tak naprawdę nazywa się Michael Douglas. Aby nie być kojarzonym z Michaelem Douglasem, synem Kirka, stworzył własny pseudonim artystyczny. Podobno inspiracją była Diane Keaton, która otrzymała Oscara za rolę w filmie "Annie Hall" (1977, reż. Woody Allen). Inne źródła podają, że wybrał takie nazwisko ze względu na Bustera Keatona, którego uznał za godny wzór do naśladowania. Z początku występował on jedynie gościnnie w serialach komediowych. Przełomowa okazała się rola w komedii „Night Shift” (1982, reż. Ron Howard). Film wzbudził w krytykach dość odmienne uczucia, jednak dostrzeżono rolę i talent Keatona. W kolejnych latach aktor występował w wielu filmach komediowych, które rzadko bywały wielkimi przebojami, ale potwierdzały pozycję Keatona jako sympatycznego aktora komediowego, który idealnie nadaje się do grania łatwych do polubienia bohaterów. Największy jednak rozgłos zyskał dzięki wystąpieniu w filmach Tima Burtona. W 1988 roku powstał „Sok z żuka”, w którym to aktor wcielił się w rolę demona Beetlejuice, szalonego bioegzorcystę, który charakteryzował się zwariowanym humorem. Keaton wykreował postać, która była zarówno mroczna, jak i zabawna. Przez kilka dobrych lat mówiło się o powrocie Keatona w tej samej roli w „Soku z żuka 2”. Potwierdzał to Tim Burton w udzielanych wywiadach. Już w latach 90. chciał on stworzyć sequel, jednak projekt utknął na etapie scenariusza, w którym tytułowy bohater miał udać się na Hawaje. Do pomysłu tego powrócili David Kathzenberg i Seth Grahame-Smith, którzy podobno dostali błogosławieństwo Burtona. Jednak jak do tej pory film nie powstał. Tim Burton zatrudnił Keatona do swoich kolejnych filmów - „Batman” i„Batman powraca”. Choć wielu krytyków uważało, że Keaton jako aktor komediowy nie nadaje się do tej roli, to jego kreacja Człowieka Nietoperza sprawdziła się naprawdę bardzo dobrze. Aktor stworzył mroczną stronę superbohatera, postać, która była skonfliktowana wewnętrznie. Po komercyjnych sukcesach obu filmów Keaton dostał propozycję zagrania w kolejnej części przygód Batmana, "Batman Forever", jednak po przeczytaniu scenariusza oraz zmianie reżysera aktor odmówił występu w tym filmie. Faktem jest, że po sukcesach obu "Batmanów" Keaton stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów w Hollywood. Częściej odmawiał on jednak udziału w różnych filmach, skrzętnie wertując scenariusze, przez co stał się nieco zapomniany. Nie pojawiał się już w wielkich kasowych superprodukcjach. Sam aktor wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że nigdy nie chodziło mu o popularność - chciał po prostu występować w dobrych filmach. [video-browser playlist="654840" suggest=""] I tak też się stało w jednym przypadku - za kreację Roberta Wienera w filmie „Na żywo z Bagdadu” (2002, reż. Mick Jackson) otrzymał Złoty Glob. U jego boku zagrała Helena Bonham Carter  jako Ingrid Formanek. Jest to oparta na faktach historia amerykańskich reporterów CNN, którzy na żywo relacjonowali przebieg działań zbrojnych w Zatoce Perskiej w latach 1990-1991. Jednym z tych dziennikarzy jest właśnie Robert Wiener, którego pamiętniki posłużyły za podstawę do scenariusza filmu. Produkcja ta została zrealizowana przez stację HBO. Dużo wcześniej Keaton wystąpił w "Jackie Brown" (1997, reż. Quentin Tarantino) jako Ray Nicolette. Co ciekawe, Tarantino wynegocjował, aby Keaton pojawił się również w „Co z oczu, to z serca” (1998, reż. Steven Soderbergh). Zagrał w nim tę samą postać Raya Nicolette, jednak praktycznie nie widać go w filmie. Keaton nie został nawet wymieniony w czołówce, tak więc Tarantino wcale mu nie pomógł, a może nawet wręcz przeciwnie - zaszkodził? W tym samym roku (1998) aktor dostał główną rolę w filmie „Jack Frost” (reż. Troy Miller). Jest to świąteczny dramat familijny, który emitowany jest w telewizji praktycznie co roku. Keaton wciela się w nim w rolę tytułowego Jacka Frosta, lidera zespołu rockowego. Pewnego dnia bohater, śpiesząc się na kolację wigilijną, ginie w wypadku samochodowym. Dokładnie rok później Jack powraca jako śniegowy bałwan, a jego 11-letni syn robi wszystko, aby jego „tata” nie rozpuścił się po szybko kończącej się zimie. Ciekawy jest fakt, że na film przeznaczono aż 85-milionowy budżet. Jest to stosunkowo duża liczba, biorąc pod uwagę, że tylko bałwan jest animowany i to wyłącznie z jego powodu fundusze mogły nieco wzrosnąć. Dla porównania: "Shrek" kosztował 60 milionów. [video-browser playlist="654842" suggest=""] Pomimo zarzekań aktora, iż nie interesuje go sława i pieniądze, oraz nacisku na rzekome wertowanie każdego scenariusza w poszukiwaniu odpowiedniej dla siebie, dobrej roli Keaton wielokrotnie wystąpił w wielkich produkcjach, grając w nich jedynie epizodyczne, mało znaczące role lub występując w familijnych filmach klasy B (typu „Jack Frost” czy „Garbi Super Bryka” - 2005, reż. Angela Robinson). W 2014 roku pojawił się w takich blockbusterach jak „RoboCop” (reż. José Padliha) czy „Need for Speed” (reż. Scott Waugh). Oba filmy nastawione były na duże zyski, a chcąc przyciągnąć widza, producenci zaprosili do współpracy znanego aktora, by wykorzystać jego nazwisko. Keaton sam zapewne źle na tym nie wyszedł, przynajmniej finansowo, jednak jego mało znaczące role sprawiły, że praktycznie zniknął przyćmiony blaskiem innych, wschodzących gwiazd. Może aktor od początku powinien obrać zupełnie inną strategię i przyjmować pierwszoplanowe role w superprodukcjach? Michael Keaton „powrócił” po latach w wielkim stylu w filmie „Birdman” (2014, reż. Alejandro González Iñárritu), zdobywając Złoty Glob w kategorii najlepszy aktor w komedii lub musicalu oraz nominację do Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego. W filmie tym Keaton wciela się w zapomnianego już aktora, grającego wcześniej w blockbusterach o superbohaterze. Akcja toczy się w teatrze na Broadwayu, gdzie Riggan Thompson (Keaton) jest reżyserem. Chce on stworzyć dzieło, które w końcu będzie miało znaczenie i dzięki któremu zyska tak upragniony rozgłos oraz odniesie sukces. [video-browser playlist="654844" suggest=""] Trudno nie patrzeć na film Iñárritu przez pryzmat kariery zawodowej głównego aktora, Keaton bowiem po wcześniejszych sukcesach – „Soku z żuka” i „Batmanie” – nie zagrał praktycznie nic, co zapadłoby w pamięć. Dzięki filmowi „Birdman” znowu zrobiło się o nim głośno. Dużą rolę odegrała tutaj dodatkowa warstwa referencyjna, ale jednocześnie nie sposób nie przyznać, że stworzył on postać nietuzinkową - małostkową, czasami wręcz żenującą i kierowaną złudzeniami własnej wielkości. Po raz kolejny Michael Keaton doskonale połączył w swojej postaci komizm i dramat, co przełożyło się na sukces filmu.
Wybrana filmografia:
„Sok z żuka” 1988
„Batman” 1989
"Jackie Brown" 1997
"Na żywo z Bagdadu" 2002
"Córka prezydenta" 2004
„RoboCop” 2014
„Birdman” 2014
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj