Hua Mulan to postać będąca legendą. Historycy się spierają, ale nie ma dowodów, że taka osoba naprawdę istniała w takiej formie, w jakiej opisano ją w balladzie wiele wieków temu. To jednak nie przeszkadza w tym, jak Mulan działa na wyobraźnie od wielu lat, stając się czymś ważnym nie tylko dla Chińczyków, ale i dał wielu osób na całym świecie. W Chinach każdy zna Mulan, nawet w szkołach o niej mówią, więc trudno się dziwić, że gdy Disney wypuścił animację w 1998 roku, nie spotkała się ona z aprobatą tamtejszej publiki. Czy Mulan z 2020 roku to zmieni? Przekonamy się we wrześniu. Chińczycy podjęli się próby porządnego zrobienia historii o Mulan w 2009 roku i była to wersja zdecydowanie bliższa pierwowzorowi, a tym samym wskazująca gigantyczne różnice w stosunku do wersji Disneya. Amerykański gigant bowiem poprzez swoich filmowców podjął wiele decyzji o zmianach, by dopasować opowieść do oczekiwań publiczności na całym świecie. Między innymi z tego powodu, że Chińczycy nie polubili animacji, nowa filmowa wersja Disneya jest bardziej zbliżona do oryginału w pewnych aspektach, ale nadal ma ona charakter znany z animacji.
fot. materiały prasowe
Przede wszystkim różnica polega na tym, że chińska Mulan nie jest wesołą historią przygodową. Podstawy fabularne są te same: córka idzie na wojnę zamiast ojca, udaje mężczyznę i osiąga wielkie sukcesy. Wyobraźcie sobie jednak, że tutaj Mulan nie walczy tylko w jednej bitwie, a toczy boje 12 lat, osiągając tytuł generała w cesarskiej armii. To nie jest luźna i lekka historia o kobiecie chcącej przynieść zaszczyt swojej rodzinie, ale o osobie z charakterem, sercem i z zaskakującym ludzkim obliczem. Bardziej można uwierzyć w tę kobietę i jej moralne zmagania (w jednej z pierwszych batalii ma zabić nieuzbrojonego wodza) niż w disneyowską wersję kiedykolwiek. Nie zrozumcie mnie źle - Disney stworzył określoną konwencję w celu, którym jest przekazywanie ponadczasowego przesłania i to spełnia swoją rolę. Mulan w wersji chińskiej pokazuje, ile w tym jest potencjału na o wiele więcej. Tutaj wojna nie jest honorowa, nie jest do końca zaszczytem i czymś godnym chluby. To potworny koszmar, który szybko buduje przygnębiający charakter tej opowieści. Poznajemy Hua Mulan na początku jej drogi, gdy nawiązuje relacje z braćmi z oddziału, wśród których jest jej najlepszy przyjaciel z dzieciństwa (grany przez Jayceego Chana, syna Jackiego Chana). Zabieg to dość prosty, bo przez lata wojaczki Mulan musi zabić w sobie emocje i ludzkie odruchy, by przeżyć. Nie dlatego, że ma zabijać i - jak w jednej scenie mawia, stać się rzeźnikiem - ale po to, by przetrwać kolejne straty bliskich towarzyszy broni, którzy giną raz za razem na polu bitwy. Okazuje się bowiem, że twórcy w zaskakujący sposób w tym filmie przemycają antywojenne przesłania pokazujące cały koszmar i okropność konfliktu, nieskończonych bitew, jak mawia Mulan. Pokazuje, jak polityka przegrywa z odwagą, honorem i prawością w obliczu rzeczywistości. Daje nam do zrozumienia, że Mulan jest kimś wyjątkowym nie tylko dlatego, że osiągnęła to, co osiągnęła jako kobieta udająca mężczyznę, ale jako przywódczyni porywająca tłumy. Każdy żołnierz był skłonny oddać za nią życie.  Co najważniejsze, Mulan z 2009 roku to patriotka, ale nie w propagandowym sensie. Wierność i lojalność królestwu to coś, co wyniosła z domu z wychowaniem i, bezapelacyjnie, to coś, co łączy ją z disneyowską odpowiedniczką. Gdy jednak przychodzi do wątku romantycznego, też nie ma tu miejsca na miłość w tradycyjnym sensie, bo na polu bitwy nie ma miejsca na emocje. Wie o tym ona, wie o tym jej wybranek, choć oboje pałają do siebie uczuciem. To pokazuje sytuację niemożliwą, jak oddanie królestwu i walka o życie jest stawiane wyżej niż własne dobro uczuciowe. To staje się motywem przewodnim, prowadzącym do braku happy endu w kluczowym momencie historii. Mulan podejmuje decyzję, że ważne jest dobro i bezpieczeństwo ludzi. Trzeba ich uchronić przed kolejną inwazją, więc nieistotne jest jej ewentualne spełnienie w miłości. To też różni ją od disneyowskiej animacji, która przecież musiała mieć happy end w każdym aspekcie. W tym go nie ma. Mamy zniszczoną przez wojnę kobietę, która w kluczowym momencie wraca do domu, bo ważniejszy dla niej jest zaszczyt dla rodziny, jaki przyniosła, niż chwała i miłość.
fot. materiały prasowe
A to wszystko też wpływa na ukazywanie ludzkich problemów Mulan. W pewnym momencie historii w chińskiej wersji wojna zaczyna przerastać bohaterkę, przytłaczać ją pod każdym względem, więc sięga po alkohol przez długi czas zapijając smutki i zaniedbując swoje obowiązki. Dopiero działania jej przyjaciół doprowadzają do przemiany rozbitej kobiety w liderkę żołnierzy, która będzie w stanie poprowadzić ich na śmierć. To jednak pokazuje, że tutaj nie stroniono od poważnych tematów determinujących człowieczeństwo bohaterki. Nie jest ona ideałem, popełnia wiele błędów i przez to też traci ludzi, na których jej zależy. To duża różnica w stosunku do wersji Disneya. A Zhao Wei świetnie prezentuje wszelkie problemy swojej bohaterki. W tym wszystkim nie chodzi tak naprawdę o pokazanie, że Disney zrobił źle, bo nic takiego nie chcę powiedzieć. Mulan w wersji Hollywood jest inną postacią stworzoną w innym celu. Jej uniwersalność ma trafiać do widza w każdym wieku. W Chinach natomiast stworzono coś, co można bardziej nazwać dramatem jednostki z wojną w tle. Kwestia batalistyczna nie jest przecież w tym filmie ani najważniejsza, ani najlepiej zrealizowana. Pod kątem realizacji również nie ma co porównywać z filmem z 2020 roku, bo Chińczycy mieli budżet w okolicach 10 mln dolarów, a Disney wydał 200 mln dolarów. To pokazuje jednak różnice i różnorodność podejścia do postaci z legend, która może być interpretowana na wiele różnych sposobów. Obie mają swoje miejsce w popkulturze i są w stanie na swój sposób poruszyć emocje. Dlatego koniec końców nawet nie chcę negować ani jednej, ani drugiej, bo warto obejrzeć i poznać obie Hua Mulan.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj