Nie inaczej jest z filmami i serialami, choć tutaj prym wiodą raczej produkcje biograficzne. Niemniej jednak na Piotrowym Tronie ostatnimi czasy zrobiło się tłoczno.
Główna rola, czy może epizod?
Nie sposób wymienić wszystkie filmy, w których pojawiła się postać papieża. Bardzo lubiana jest przez filmowców, którzy korzystają z niej nie tylko przy okazji obrazów biograficznych. Epizodycznie papież pojawia się chociażby w komedii z Whoopi Goldberg pt. "Zakonnica w przebraniu 2: Powrót do habitu". W domyśle może być to nawet Jan Paweł II, choć nigdy żadne imię nie pada.
Za każdym razem, gdy papież pojawia się na ekranie, twórcy musieli wcześniej odpowiedzieć sobie na dwa pytania. Czy da się zrobić dobry film o papieżu w roli głównej, czy raczej traktować go jako dodatek do samej fabuły? Drugie zaś: czy skupić się na istniejących papieżach, czy może wymyślić własnego, będącego jedynie zobrazowaniem pewnych idei?
Twórcy korzystają z każdej możliwej kombinacji, bo rzecz jasna nie ma tylko jednej, właściwej. Dotychczas wydawało się, że film o samym papieżu nie może być ciekawy, niezależnie jakiej tematyki by nie poruszał. Stały za tym szczególnie produkcje o polskim następcy św. Piotra. Po śmierci Jana Pawła II nastąpił niemały boom na tego typu produkcje - i tak mieliśmy zarówno dylogię o Karolu Wojtyle z Piotrem Adamczykiem w roli głównej ("Karol – człowiek, który został papieżem", "Karol – papież, który pozostał człowiekiem"), jak i "Jana Pawła II" z Johnem Voightem. Filmy te dość swobodnie podeszły do tematu, szczególnie koprodukcje polsko-włoskie. Nie chcę pisać o tworzeniu fałszywego obrazu rzeczywistości, ale nie oszukujmy się – były nakręcone ku pokrzepieniu serc. Nawet realia wojny zostały przedstawione jako wydarzenia kształtujące charakter głównego bohatera. A przecież produkcje o papieżu mogą być o wiele ciekawsze, co pokazuje obraz z Jamesem Cromwellem – "Pius XII – pod rzymskim niebem". I tutaj ukazano czasy wojenne, zrobiono to jednak o wiele bardziej niejednoznacznie. Piusowi XII przyszło zasiadać na tronie Piotrowym w trudnych czasach i nie wszystkie jego decyzje były proste, niektóre do dziś budzą kontrowersje. James Cromwell doskonale ukazał te niuanse.
Epizodycznie papież pojawia się o wiele częściej. Widzieliśmy go zarówno w trzeciej części "Ojca chrzestnego" (tutaj jednak był zmyślonym następcą Jana Pawła I), jak i "Różowej Panterze 2". Śmierć następcy św. Piotra ukazano także w "Aniołach i demonach". Wydarzenie to staje się zalążkiem całej intrygi.
[image-browser playlist="590579" suggest=""]©2005 ITI Cinema
Na poważnie, czy może z nutką komedii?
Komedia dobra na wszystko – jak mawiają. Czasami za pomocą humoru udaje się przekazać o wiele więcej wartości niż nawet najpoważniejszym dramatem. Stąd nieco inne podejście do tematyki papieskiej w filmach. "Ten papież musi umrzeć" z 1991 roku ukazuje świat Watykanu jako miejsce pełne korupcji, pogoni za pieniądzem i władzą. Podobnie głośny "Habemus Papam", który ukazuje wciąż aktualny problem wiary, niejasnych zasad Konklawe (wybór stricte polityczny, czy może chodzi o coś więcej?) i zagadnień samego powołania. Odpowiedź na pytanie: jak to właściwie z tym powołaniem jest, poznajemy już na początku filmu. Nanni Moretti stworzył obraz niezwykle aktualny, szczególnie biorąc pod uwagę późniejsze wydarzenia. Mówiono o przepowiadaniu przyszłości (abdykacja Benedykta XVI), ale nie to w filmie jest najważniejsze. Postaci granej przez Michela Piccoli bliżej do Wojtyły niż Ratzingera (niespełniony aktor), a jego obawy pokazują raczej dzisiejsze czasy. Świetnie kwituje to jedna z początkowych scen filmu, w której podczas Konklawe każdy z kardynałów modli się, aby to nie jego wybrali. Jest to dotąd jeden z najlepszych filmów o papieżu, pełen subtelnego, włoskiego humoru, a jednocześnie goryczy.
Podobną tematykę poważniej porusza inny wielki film o papieżu. "Trzewiki rybaka" opowiadają o Cyrylu Lakocie (w tej roli Anthony Quinn), który po latach niewoli na Syberii wraca do Watykanu i zostaje mianowany kardynałem. Wkrótce papież umiera, a Lakota jest jednym z liczących się kandydatów na nowego przywódcę Stolicy Piotrowej. Targające wątpliwości, niewielka znajomość świata, zakulisowe rozgrywki - to główne tematy świetnego filmu z 1968 roku. Obraz nadal aktualny, choć dzisiaj nieco przyćmiony przez podobny tematycznie, a jednak o wiele lżejszy "Habemus Papam". Podobnie jak w dziele Morettiego, tak i tutaj mamy fikcyjną postać, choć mocno wzorowaną na Pawle VI.
Innym doskonały filmem o tematyce papieskiej, tym razem na poły fikcyjnej, na poły prawdziwej, jest dzieło "Papieżyca Joanna". Do dzisiaj trwają spory, czy naprawdę istniała Joanna, która przybrała imię Jan VIII. Film kostiumowy, oparty bardziej na legendzie niż prawdziwej historii, jest dobrą lekcją dla wszystkich, którzy podążają za swoimi marzeniami, pragną się rozwijać, douczać. Szczególnie że wciąż mało mamy filmów o tematyce religijnej, w których główną rolę gra kobieta. I choć "Papieżyca Joanna" nie jest Joanną D’arc, warto na ten film spojrzeć.
[image-browser playlist="590580" suggest=""]©2009 Monolith Films
Gra o tron
Dochodząc do sedna należy wspomnieć o filmach, a także serialach, gdzie postać papieża jest najciekawsza. Są to filmy o władzy. Tutaj zawsze najciekawsze będą czasy zamierzchłe, choć "Anioły i demony" Rona Howarda pokazały, że walka ta może trwać również współcześnie. Mimo że we wspomnianym dziele ukazano jedynie śmierć papieża, to można śmiało stwierdzić, że Ewan McGregor poniekąd stworzył kreację kolejnego Ojca Świętego, a przynajmniej takie były motywy jego postaci.
Produkcje kostiumowe charakteryzują się tym, że pokazują papieży jako polityków będących ważnymi graczami na mapie Europy. Takim wytrawnym rzemieślnikiem był papież Paweł III z serialu Dynastia Tudorów. Nie był on człowiekiem na wskroś złym, ale odgrywał kluczową rolę w kształtowaniu się współczesnego świata i w ekskomunikowaniu angielskiego króla. W tej roli Peter O'Toole pokazuje nam jedną z najlepszych papieskich kreacji. Innym przykładem papieża-polityka jest Sykstus IV z "Demonów da Vinci". Co prawda jest to serial fantasy i wiele wątków historycznych trzeba traktować z przymrużeniem oka, ale dostajemy tutaj przykład papieża, który całą instytucję ma w nosie. Nosi się jak władca państwa – morduje, spółkuje z chłopcami, truje, knuje, chcąc zdobyć jeszcze więcej władzy. Kreacja Jamesa Faulknera jest raczej daleka od tego, co pokazali jego bardziej znani koledzy z serialowego świata.
Chcąc jednak zobaczyć pełnię walki o tron Piotra, należy sięgnąć po obrazy opowiadające o XV wieku. W tych też czasach ujrzymy najbardziej znanego papieża - Rodrigo Borgię. Postać, która pojawiła się w wielu dziełach kultury popularnej: od filmów, przez seriale, na grach z serii "Assassin’s Creed" kończąc. Borgia jako Aleksander VI, uważany przez wielu za protoplastę wszystkich szefów mafii, był zaprzeczeniem instytucji papieskiej. Spiskował, prowadził niemoralne życie pełne przepychu. Pragnął wzmocnić instytucję Kościoła i władzy świeckiej papieży. I choć zwykle oceniany jest negatywnie, okazał się wytrawnym politykiem i mecenasem sztuki.
Zanim jednak Rodrigo Borgia stał się znienawidzonym Aleksandrem VI, był młodym 27-letnim kardynałem, jednym z bohaterów filmu "Konklawe". Opisywany jako "12 gniewnych ludzi" z akcją w Watykanie, obraz Christopha Schrewe’a obnaża zakulisowe rozgrywki wyboru nowego papieża. Dzieło jest jednak bardziej wytworem fikcji niż faktów. Pius II pozostawił po sobie pamiętniki, w których dokładnie opisał trwające Konklawe. Reżyser z producentem przyznali, że ich film jest fikcją opartą jedynie na wątkach historycznych. Niemniej warto zobaczyć, jak twórcy wyobrażali sobie owe czasy.
Borgia jako samodzielny bohater, do tego wspaniale zagrany, pojawia się w emitowanym obecnie serialu Rodzina Borgiów. W jego rolę wcielił się Jeremy Irons i trzeba przyznać, że obok fikcyjnego papieża z "Habemus Papam" jest to jedna z najlepszych kreacji papieskich na ekranie. Borgiowie, przedstawieni jako protoplaści mafijnej rodziny, knują, przekupują i dążą do poszerzenia władzy oraz wpływów. Sukcesu serialu można dopatrywać się w aktorstwie - na drugim planie zobaczymy choćby genialnego Dereka Jacobiego. Nikt nie jest w stanie jednak przyćmić Ironsa.
[image-browser playlist="590581" suggest=""]©2011 Canal+
Nie zapomnijmy także, że obecnie na ekranie oglądać możemy dwie wersje tej historii. Poza amerykańską, wspomnianą wyżej, mamy także europejską produkcję Toma Fontany zatytułowaną "Prawdziwa historia rodu Borgiów", w której niezłą kreację Rodrigo tworzy John Dorman. Wbrew tytułowi, także w serialu ze Starego Kontynentu nie brakuje odstępstw od faktów na rzecz zwiększenia dramaturgii, choć bez wątpienia to jedna z niewielu europejskich produkcji (nie licząc Brytyjczyków, którzy już od dawna są na tym polu mocno konkurencyjni) na zbliżonym do amerykańskiego poziomu.
Czy zatem da się zrobić dobry film bądź serial o papieżu? Jak najbardziej tak, trzeba jedynie mieć na niego pomysł. Udowadniają to zarówno doskonałe "Habemus Papam", "Trzewiki rybaka", jak i Rodzina Borgiów. I choć współcześni następcy św. Piotra nie są tak wdzięcznym tematem na film, jak czasy, w których panował Rodrigo, to zawsze pozostaje nam stworzenie fikcyjnego papieża. Bo o kim tak naprawdę powinien być film poświęcony papieżowi? O samym papieżu, czy człowieku silnej wiary i jego powołaniu? Obydwie ścieżki wydają się jednakowo właściwe.