Wbrew pozorom nie tak łatwo jest wybrać najgorsze polskie filmy 2014 roku, ponieważ rodzime obrazy niegodne nawet jednorazowego obejrzenia to nie rzadkość. Co prawda w ubiegłym roku nie pojawiło się nic aż tak słabego jak słynna "Kac Wawa", ale złych filmów i tak nie brakuje. 7 z poniższych tytułów walczy w 2015 roku o Wielkiego Węża, czyli miano najgorszego filmu. Bezapelacyjnie każda z tych produkcji na to "wyróżnienie" zasłużyła. Oto więc najgorsze polskie filmy 2014 roku:

"Dzień dobry, kocham cię!"

Ryszard Zatorski w 2004 roku filmem "Nigdy w życiu!" pokazał, że potrafi stworzyć komedię romantyczną, która może spodobać się widzom i jest w stanie na nich działać. Jego najnowsza produkcja nie tylko nie zbliża się poziomem do tego słynnego tytułu, ale też jest filmem, który nie pozostawia po sobie nawet przyzwoitego wrażenia. Wtórnie, nieśmiesznie, głupio i bez związku z polską rzeczywistością. Zasłużone wyróżnienie w Wężach dla nie najlepszej roli Barbary Kurdej-Szatan, a także scenariusza i reżyserii. [video-browser playlist="676981" suggest=""]

"Dżej Dżej"

Próba zrobienia czegoś z przymrużeniem oka, co tak genialnie wyszło w filmie "Her". I tak oto Borys Szyc wciela się w mężczyznę, który nawiązuje dziwną relację ze swoim GPS-em. Miało być śmiesznie, a wyszło żenująco, czego efektem jest 7 nominacji do tegorocznych Węży. Szyc nadal nie wychodzi ponad poziom tego, co prezentował w "Kac Wawa". [video-browser playlist="676990" suggest=""]

"Facet (nie)potrzebny od zaraz"

Wszystko wskazuje na to, że polskich komedii romantycznych nie stać na nic oryginalnego. Tutaj mamy ograny na Zachodzie schemat bohaterki, która decyduje się odszukać swoich byłych partnerów i ponownie się z nimi spotkać. Niech Was nie zmylą tylko dwie nominacje do Węży - to naprawdę nie jest nawet znośny film. Wtórność i kiepski poziom humoru gwarantowane. [video-browser playlist="676981" suggest=""]

"Karol, który został świętym"

Niechlubny przykład tego, jak można w Polsce wziąć coś na warsztat i starać się zarobić najniższym kosztem. W 2011 roku powstał we Włoszech animowany film o papieżu Janie Pawle II pt. "Karol", a kilka lat później ktoś w naszym kraju stwierdził, że to fajna rzecz, dorobił słabe sceny aktorskie i wypuścił całość do kin. Efekt? Nie jest to nawet dobra edukacyjna historia dla najmłodszych. [video-browser playlist="676982" suggest=""]

"Wkręceni"

Da się zauważyć, że w niniejszym zestawieniu najwięcej jest komedii, co trochę dziwi, gdy zdamy sobie sprawę, że dawniej był to gatunek, który wychodził nam naprawdę dobrze. "Wkręceni" pokazują, jak można solidny pomysł przemienić w niestrawną papkę. Wszystko zaczyna się tutaj od trzech głównych bohaterów, którzy niesamowicie irytują i na pewno nie bawią. Tak jak cały film.

NASZA RECENZJA

[video-browser playlist="638729" suggest=""]

"Kochanie, chyba cię zabiłem"

Przechodzimy do komedii, która w tegorocznych Wężach przoduje w kategoriach aktorskich. Problemem tego filmu jest bardzo niskiej jakości humor, który nie ma najmniejszych szans rozśmieszyć, oraz historia przepełniona bardzo źle odtworzonymi schematami z kina zagranicznego. Efektem tego jest chaotyczna mieszanka, która nie śmieszy i pozostawia widza z bólem głowy. [video-browser playlist="676985" suggest=""]

"Zbliżenia"

Magdalena Piekorz zwykle tworzy wymagające kino artystyczne, które ma zmuszać do myślenia i wywoływać wielkie emocje. Jednak nie tym razem. Wszystko jest tu przekombinowane, przez co nic tak naprawdę nie działa. Mamy więc chaos w konwencji, klisze, brak jakichkolwiek emocji i uczucie fizycznego zmęczenia po seansie. Wielki faworyt tegorocznych Węży, walczący m.in. w kategoriach najgorszy film, reżyser, scenarzysta i aktorka. [video-browser playlist="676986" suggest=""]

"Obce ciało"

Krzysztof Zanussi był kiedyś nazywany mistrzem polskiego kina i tworzył ważne, głębokie filmy zapisujące się złotymi głoskami na kartach historii rodzimej kinematografii. Ten tytuł taki nie jest, gdyż "Obce ciało" to jedynie cień dawnej chwały reżysera. Trudno tutaj doszukać się logiki czy sensu. Tegoroczny faworyt Węży w najważniejszych kategoriach.

NASZA RECENZJA

[video-browser playlist="638415" suggest=""]

"Służby specjalne"

Patryk Vega zostanie chyba już na zawsze zapamiętany jako twórca popularnego serialu "Pitbull", bo żadne kolejne projekty mu nie wychodzą. Ten oto film miał być ważnym komentarzem do niektórych znanych z politycznego świata sytuacji, miał być także mocny, skandaliczny i trzymający w napięciu. Niestety nie jest - to tylko sztuczna wydmuszka chcąca być czymś więcej, ale której po prostu to nie wychodzi. 5 nominacji do Węży to nie przypadek, zwłaszcza jeśli chodzi o Efekt specjalnej troski, bo twórca traktuje odbiorców w sposób uwłaczający (gdy w filmie pojawia się slangowe słowo, przedstawia na ekranie jego definicję).

NASZA RECENZJA

[video-browser playlist="669148" suggest=""]

"Zabić bobra"

Obraz zdecydowanie słaby, choć w tym roku nie powalczy o Węża w kategorii najgorszy film. Tutaj objawia się istotny problem polskiego kina, które lubi tworzyć opowieści na ważne tematy, ale w tym przypadku - podobnie jak w wyżej wspomnianych "Służby specjalne" - efekt jest żenujący. A szkoda, bo temat zasługiwał na coś więcej. [video-browser playlist="676987" suggest=""] A które produkcje Waszym zdaniem zasługują na miano najgorszych polskich filmów minionego roku?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj