Park Chan-wook zaczynał karierę jako krytyk filmowy, by potem przejść na drugą stronę. Stał się jednym z najlepszych i najbardziej uznanych koreańskich reżyserów w historii. Bezapelacyjnie ma na koncie wiele dobrych, niezapomnianych filmów, które pomimo produkcji azjatyckiej są uniwersalne i potrafią trafić do widza w Europie i Stanach Zjednoczonych. Nie nakręcił zbyt dużo produkcji, ale da się z jego filmografii wyróżnić te najlepsze.

Gongdong gyeongbi guyeok JSA (2000)

Pierwszy film reżysera, który odniósł sukces komercyjny i artystyczny. Docenił go nawet sam Quentin Tarantino, który umieścił go na liście 20 ulubionych filmów, które miały premierę od 1992 roku. Historia śledztwa w sprawie zabójstwa żołnierzy z Korei Północnej i Południowej w strefie zdemilitaryzowanej potrafi trzymać w napięciu, rozwija się znakomicie, a kulminacja daje emocjonalną satysfakcję.

Boksuneun naui geot (2002)

Kolejny wielki film, dzięki któremu świat zaczął poznawać tego reżysera. Jest to pierwsza część tzw. trylogii zemsty, która osiągnęła wielki sukces komercyjny. Park Chan-wook oferuje kino niezwykle brutalne, w którym przemoc nie jest niepotrzebna ani wymuszona. Traktuje on ją jako ważny środek do opowiadania historii. A do tego ma fenomenalne zdjęcia.

Oldeuboi (2003)

A to zdecydowanie najsłynniejszy film Parka Chan-wooka, o którym usłyszało wielu widzów. Osiągnął on komercyjny sukces na całym świecie, dając reżyserowi przepustkę do pierwszej ligi reżyserów. Wielu widzów, także w Polsce, może nie kojarzyć ani tego reżysera, ani żadnego innego filmu z Korei Południowej, ale zna tę produkcję. Kolejna historia o zemście, która jest mocna, dziwna, brutalna i niesamowicie intrygująca. Tutaj także przemoc ma swoje znaczenie i przemawia do widzów. Powiew świeżości w gatunku thrillera. To tutaj powstała zapadająca w pamięć scena walki w korytarzu, gdzie bohater był uzbrojony tylko w młotek.

Chinjeolhan geumjassi (2005)

Ostatnia odsłona tzw. trylogii zemsty. Co prawda, obraz nie zebrał tak dobrych recenzji jak poprzednie odsłony, ale nadal okazał się artystycznym sukcesem. Nazywano go idealnym zwieńczeniem trylogii, która pokazuje, czy po dokonaniu zemsty pozostanie jakiś skrawek człowieczeństwa w nas samych. Pięknie nakręcone i wywołujące emocje. Nadal nie jest to film dla widzów o słabszych nerwach, bo poziom brutalności także jest wysoki.

Saibogujiman kwenchana (2006)

A tu Park Chan-wook w zupełnie innej bajce utrzymanej w stylu komediowym i dosłownie baśniowym klimacie. Jest w tym coś intrygującego, mamy sympatyczne postacie i humor, który potrafi rozbawić. Dziwaczna, pomysłowa mieszanka zdecydowanie nie dla wszystkich, ale warta uwagi.

Bakjwi (2009)

Koreański filmowiec spróbował też sił w horrorze o wampirach. I jest to wejście udane, bo dostajemy coś, co jest świeżym, innym spojrzenie na motyw wampiryzmu w kinie. Potrafi zaintrygować, wciągnąć w historię i wywołać emocje. Duże brawa też dla aktorów, bo to oni zadbali o to, byśmy uwierzyli w tę opowieść.

Stoker

Anglojęzyczny debiut reżysera z Nicole Kidman w roli głównej jest czymś, co można nazwać gotycką baśnią. Z uwagi na słabszy scenariusz twórca nie zebrał tak mocnych recenzji jak przy koreańskich filmach, ale to nie przeszkodziło mu wyciągnąć wiele z tego tekstu. Niekonwencjonalny, stylowy, dobrze zagrany i klimatyczny. Dobry debiut, który pokazał, że reżyser jakoś odnalazł się w świecie ograniczenia wolności kreatywnej.
fot. materiały prasowe
Najnowszy film Parka Chan-wooka pt.: Ah-ga-ssi już od 4 listopada w polskich kinach.                    
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj