Thelma & Louise (1991)

Scott po raz kolejny w zupełnie innym klimacie udowadnia swoją wszechstronność. Film do dziś wzrusza, zachwyca, wywołuje emocje i zmusza do myślenia. To wciąż rozrywka wyjątkowa i świetnie zagrana przez Susan Sarandon i Geenę Davis. Ta produkcja to zarazem pierwsza nominacja do Oscara dla Scotta. Wygląda to tak, jakby każdy jego kolejny film w tych latach był lepszy od poprzedniego.

1492: Conquest of Paradise (1992)

Możecie odnieść wrażenie, że po raz kolejny mówię o filmie Ridleya Scotta, że jest klasykiem kina. Z całą pewnością to arcydzieło można tak nazwać. Jego wizja odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba to rzecz głęboka, inteligentna, świetnie opowiedziana i z nadzwyczajnym klimatem budowanym przez muzykę Vangelisa. To takie kino, do którego się wraca i ma się świadomość oglądania czegoś niespotykanego. I jak to pięknie wygląda!

G.I. Jane (1997)

Historia kobiety, która jako pierwsza trenuje na komandosa jest czymś, w czym Ridley Scott znów mógł zabłysnąć. Nie tylko opowiedział temat ważny, przejmujący i zmuszający do myślenia, ale także zrobił to w takiej formie, że potrafi poruszyć emocje i zaangażować widza od początku do końca. Może Demi Moore zdobyła Złotą Malinę za tę rolę, ale czy na pewno słusznie? Może nie jest to najambitniejszy i najlepszy film w jego karierze, ale patrząc z perspektywy czasu to nadal dobre kino.

Gladiator (2000)

W moim osobistym rankingu to jest najlepszy film Ridleya Scotta i koniec kropka. Jako reżyser udowodnił światu, że historyczne widowiska można zrobić w sposób nieprawdopodobny. Z akcją, kapitalnymi rolami (świat poznał tutaj Joaquina Phoenixa, jedna z niewielu superprodukcji w jego karierze), wspaniałą historią (co prawda trochę czerpiącą z klasyka z lat 60., ale nie jest to aż tak istotne) i poziomem widowiska, który nadal zapiera dech w piersi. Niesamowite efekty specjalne, nadzwyczajne bitwy i akcje na arenie gladiatorów, fenomenalna muzyka Hansa Zimmera i... w sumie mógłbym tak wymieniać. To po prostu jeden z najlepszych filmów gatunku, który wciąż wywołuje ciary na plecach.

Black Hawk Down (2002)

Scott ponownie udowadnia, że żaden gatunek mu niestraszny. W 2002 roku pokazał, że umie robić kino wojenne w taki sposób, że jego dzieło można spokojnie zaliczyć w poczet najlepszych przedstawicieli gatunku. Walki żołnierzy w Somalii są naprawdę emocjonujące i trzymają w napięciu do samego końca. Pomaga też świetna obsada (Josh Hartnett, Eric Bana, Ewan McGregor) oraz muzyka Hansa Zimmera, który był w szczytowej formie swojej kariery.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
  • 3
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj