Ten rok był stosunkowo udany dla gatunku science-fiction i fantasy, szczególnie jego druga połowa przyniosła nam kilka naprawdę fantastycznych produkcji. Jednak wiele z bardzo oczekiwanych przez fanów premier nie sprostało oczekiwaniom, notując słabe wyniki box office oraz przede wszystkim zawodząc swoim poziomem artystycznym widzów. Wśród tych filmów można wspomnieć o Alien: Covenant czy The Dark Tower. Wśród wielu tegorocznych produkcji z gatunku science-fiction i fantasy znalazło się kilka wyśmienitych tytułów, które w pewnych momentach ocierały się nawet o geniusz twórczy. I tymi produkcjami zajmę się w poniższym zestawieniu. Oto one.

Marjorie Prime

Fabuła tego filmu przypomina rozwiniętą wersję jednego z odcinków znakomitego serialu Black Mirror. Kobieta spędza ostatnie dni swojego życia na interakcji z holograficzną wersją zmarłego męża. Z czasem relacja bohaterki ze sztuczną inteligencją zmusza ją i rodzinę do zmierzenia się z przeszłością , a nawet jej zmiany. Produkcja Michaela Almereydy dąży do stawienia sobie przez widzów pytania o to, czy gdyby mogli zmienić przeszłość, o czym woleliby zapomnieć. Twórca w interesujący sposób bada za pomocą futurystycznej techniki naturę życia i śmierci oraz świetnie kreuje rysy psychologiczne postaci. To bardzo dobre połączenie dramatu rodzinnego z konwencją science-fiction okraszone ciekawymi rolami Jona Hamma, Lois Smith, Tima Robbinsa oraz Geeny Davis.

Kong: Skull Island

Bardzo dobre, rozrywkowe kino, które sprawia, że na dwie godziny widz może się świetnie bawić. W fabule tej produkcji nie chodzi o skomplikowane rysy psychologiczne bohaterów albo o misterną intrygę, ale kogo to obchodzi, kiedy na ekranie widzimy fantastyczne wizualnie sceny walk ogromnego goryla z przerażającymi potworami zamieszkującymi wyspę. Bo to jest esencja tego typu produkcji, ma sprawić, że osoby oglądające widowisko po wyjściu z seansu będą czuć się odprężeni i nie będą mieć świadomości, że stracili niepotrzebnie na sali kinowej cenne godziny swojego życia. To zadanie Kong: Skull Island spełniło perfekcyjnie, a przede wszystkim widowisko przedstawiło nam nową wersję kultowego potwora popkultury, jakim jest tytułowy gigantyczny goryl. Już nie mogę się doczekać jego pojedynku z Godzillą.

Beauty and the Beast

Co jak co, ale aktorskie wersje znanych animacji Disneya nie schodzą poniżej pewnego, dobrego poziomu. I tak jest również w przypadku Beauty and the Beast. Reżyser Bill Condon postanowił nie urozmaicać formuły, która fantastycznie spisała się w przypadku animowanego oryginału i przeniósł jeden do jednego historię na aktorski plan, co wcale nie jest w tym przypadku minusem. Wręcz jest to jeden z silniejszych punktów tej produkcji - poszanowanie dla oryginału. Bardzo dobrze w roli Belli sprawdziła się Emma Watson jako pełna nadziei, radości oraz chęci zdobywania wiedzy dziewczyna. Świetnie uzupełniała się także z Danem Stevensem, którego kreacja Bestii była naprawdę znakomita. Kolejna udana aktorska produkcja Disneya.

Okja

Nowe dzieło, za które odpowiada jeden z najoryginalniejszych współczesnych twórców, czyli Koreańczyk Joon-ho Bong. Reżyser przyzwyczaił już widzów do interesujących historii, świeżego podejścia do znanych tematów i mieszanek gatunkowych w swoich produkcjach. I tak samo jest w przypadku Okja. Ten film doskonale sprawdza się jako satyra na współczesne społeczeństwo konsumpcyjne, kino familijne, science-fiction oraz fantastyczna, modernistyczna baśń. Okja to film wzruszający, zmuszający do myślenia, a także pod płaszczem wielu różnych konwencji poruszający ważne, wręcz filozoficzne kwestie. To wszystko okraszone znakomitymi rolami Paula Dano, Tildy Swinton, Jake'a Gyllenhaala oraz młodej Seo-hyeon Ahn.

War for the Planet of the Apes

Zwiastun zapowiadał ciekawe kino pełne akcji, jednak efekt końcowy przerósł najśmielsze oczekiwania. Matt Reeves stworzył film nie tylko fantastyczny pod względem widowiskowych scen akcji oraz oszałamiających wizualnych efektów specjalnych, ale przede wszystkim ze świetnie napisanymi, wielowymiarowymi postaciami. Twórca położył w tej produkcji nacisk na psychologiczny aspekt historii, wewnętrznych rozterek, które targają naszymi bohaterami. Pod płaszczem historii o przetrwaniu i wojnie małp z ludźmi kryje się bardzo głęboka opowieść o sile woli, rodzinie, bólu straty, zemście oraz dziedzictwie. A przypominam, nadal mówię tutaj o widowisku o wojowniczych, inteligentnych małpach jeżdżących na koniach. Bardzo dobre połączenie pewnego rodzaju kina wojennego ze swoistym dramatem społecznym. Po obejrzeniu tej produkcji cieszę się, że to właśnie Reeves będzie odpowiadał za kolejne widowisko o Batmanie.

Blade Runner 2049

Film, który był jednocześnie wielkim zmartwieniem, jak i wiązał się z ogromnymi oczekiwaniami fanów. Bo z jednej strony - czy można było w jakikolwiek sposób przebić kultowy oryginał, a z drugiej strony - wielu chciałoby, aby ekipa i obsada stanęli na wysokości zadania i przynajmniej zbliżyli się do genialnego poprzednika. No i się udało. Powiem szczerze, jestem ogromnym fanem Denisa Villeneuve'a i tym filmem Kanadyjczyk potwierdził, że należy do pierwszej ligi kinowych twórców. Reżyser z ogromnym szacunkiem potraktował świetny oryginał, kreując przy tym swoją odrębną i oryginalną historię, podpisując ją swoim znakiem twórczym. Świetny fabularny pomysł w połączeniu z genialnymi zdjęciami Rogera Deakinsa (za które mam nadzieję, że dostanie Oscara) tworzą fantastyczną ucztę dla oka oraz umysłu widza. Dodajmy to tego bardzo dobre aktorskie kreacje Ryana Goslinga, Harrisona Forda oraz Any de Armas i dostajemy dzieło kompletne.

 Star Wars: The Last Jedi

Dla wielu, w tym dla mnie był to najbardziej oczekiwany film roku. Z tym wiązały się także spore oczekiwania, co do poziomu twórczego obrazu. Jednak Rian Johnson okazał się ogromnie utalentowanym filmowcem, który stworzył jeden z najlepszych filmów Gwiezdnej Sagi. Począwszy od zaprezentowanej nam świetnej historii, na oszałamiających wizualnych efektach skończywszy, wszystko to sprawia, że widzowie w kinie będą świadkami naprawdę fantastycznego seansu. Bardzo dobre sceny bitewne, doskonały Mark Hamill w roli zmęczonego życiem, zgorzkniałego mistrza Jedi, wspaniale poprowadzona relacja pomiędzy Rey i Kylo Renem a także wzruszające pożegnanie z Carrie Fisher to tylko kilka z wielu plusów tej opowieści. Gwiezdne Wojny przez lata stały się kulturowym fenomenem i ostatni Jedi jest jego najlepszą wizytówką.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj