Dziś mija trzynasta rocznica śmierci jednego z najlepszych polskich kompozytorów XX wieku. Grzegorz Ciechowski, lider zespołu „Republika”, świetny autor tekstów i producent muzyczny zmarł 22 grudnia 2001 roku - kilka tygodni po tym, jak do kin wszedł film „Wiedźmin”. Muzyka Ciechowskiego w tym dziele była jednym z bardzo niewielu pozytywów, ale on po prostu był świetnym kompozytorem. Już wcześniej miał do czynienia z kinem („Stan strachu”, „Obywatel świata”, „Moja Angelika”), ale tu - w konwencji fantasy - wyszło pięknie. Napisał też piosenkę „Nie pokonasz miłości”. Zaśpiewał ją Robert Gawliński i do dziś zupełnie się dobrze tę piosenkę wspomina.

Powspominajmy więc dobre stare filmowe polskie piosenki. Niech ta Ciechowskiego będzie najmłodsza w zestawie. Przypomnijmy sobie, co nuciliśmy przed laty:

Robert Gawliński - „Nie pokonasz miłości” (2001)

Piękna ballada autorstwa Ciechowskiego – chyba najlepsze, co było w „Wiedźminie” Brodzkiego.

[video-browser playlist="637101" suggest=""]

Edyta Górniak i Mieczysław Szcześniak - „Dumka na dwa serca” (1999)

Jedna z największych polskich superprodukcji ostatnich dekad - „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana. Żeby ją dodatkowo promować, Jacek Cygan napisał pieśń, którą zalewano nas wszystkimi możliwymi drogami. I jeśli dobrze pamiętam, nawet bardzo nie narzekaliśmy.

[video-browser playlist="637104" suggest=""]

Elektryczne gitary - „Kiler” (1997)

Jedna z najpopularniejszych komedii lat 90., czyli „Kiler” Juliusza Machulskiego i tytułowa piosenka. Może nie najmądrzejsza, ale za to bardzo wpada w ucho i nie sposób wyrzucić ją z głowy.

[video-browser playlist="637107" suggest=""]

Małgorzata Ostrowska - „Meluzyna” (1986)

Kinowe opowieści o panie Kleksie to cudny kawałek naszego dzieciństwa. Już w pierwszej „Akademii pana Kleksa” roiło się od fajnych piosenek, ale w późniejszych „Podróżach pana Kleksa” w królową Abę wcieliła się piosenkarka Małgorzata Ostrowska i zaśpiewała tak, że tę piosenkę słychać było na każdym podwórku w Polsce.

[video-browser playlist="637111" suggest=""]

Seweryn Krajewski i Urszula - „Baw mnie” (1985)

W latach 80. bawiono nas komedią erotyzującą pt. „Och, Karol” (znacznie lepszą od jej niedawnego remake'u). A piosenką towarzyszącą filmowi był uroczy drobiażdżek pt. „Baw mnie”. W filmiku fragmenty filmu z (żeby było dziwniej) rosyjskimi napisami.

[video-browser playlist="637113" suggest=""]

Maanam – „Ta noc do innych jest niepodobna” (1981)

Piosenka Maanamu otwiera klasyczną polską komedię „Wielka majówka”. Zresztą ich piosenek jest tam znacznie więcej. Zobaczcie więc początek filmu, w którym debiutował w głównej roli nastoletni Zbigniew Zamachowski.

[video-browser playlist="637117" suggest=""]

Irena Jarocka - „Motylem jestem” (1975)

Kinowa wersja serialu „Czterdziestolatek”. Dodatkowa historia, w której inżynier Karwowski robi karierę telewizyjną, a w jej trakcie jest zauroczony piosenkarką Ireną Orską. W piosenkarkę wciela się Irena Jarocka, ówczesna gwiazda polskiej estrady. No a tytułowa piosenka z filmu „Motylem jestem, czyli romans 40-latka” do dziś brzmi świetnie.

[video-browser playlist="637119" suggest=""]

Edmunt Fetting - „Nim wstanie dzień” (1964)

Jedna z najpiękniejszych polskich ballad. Nic dziwnego, bo stworzyli ją mistrzowie – muzyka jest autorstwa Krzysztofa Komedy, a słowa dopisała Agnieszka Osiecka. A wszystko to przy okazji filmu „Prawo i pięść”. Swoją drogą – film też sobie obejrzyjcie. Kawałek porządnego easternu.

[video-browser playlist="637123" suggest=""]

Tadeusz Schmidt i Irena Santor - „Jak przygoda to tylko w Warszawie” (1953)

A tu cofamy się już do czasów socrealizmu. Oto film „Przygoda na Mariensztacie” i fragment, w którym bohaterowie śpiewają tę piosenkę. Ale nie zobaczycie tu Ireny Santor. Ta wielka polska piosenkarka (wówczas jeszcze nastolatka) podłożyła tylko głos w czasie piosenki, a w filmie wystąpiła Lidia Korsakówna.

[video-browser playlist="637125" suggest=""]

Adolf Dymsza i Eugeniusz Bodo - „Ach śpij kochanie” (1938)

I już zupełnie na finał cofamy się przed II wojnę światową. To piosenka, która może Was zaskoczyć. Bo przyznajcie, czy spodziewaliście się, że kołysanka, którą słyszeliście pewnie mnóstwo razy, pochodzi z filmu? I to z jakiego – oto „Paweł i Gaweł”, czyli twórcze rozwinięcie w pełnometrażową komedię słynnego wiersza Aleksandra Fredry. Jak widać, pomysł ekranizowania każdej możliwej lektury szkolnej jest starszy, niż podejrzewacie.

[video-browser playlist="637128" suggest=""]

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj