Autostrada do nieba (1984-1989)
Sympatyczne familijne fantasy. Oto po Ziemi chodzi prawdziwy anioł i czyni dobro. Ostatnia wielka telewizyjna rola Michaela Landona, gwiazdy wcześniejszych serialowych hitów "Bonanza" i "Domek na prerii". Idealnie rozłożone akcenty obyczajowe, lekko fantastyczne i humorystyczne dały w efekcie świetną rozrywkę, która co weekend przyciągała przed polskie telewizory całe rodziny.
Airwolf (1984-1986)
Opowieść o lekko futurystycznym helikopterze, którego trzyosobowa załoga wypełnia kolejne "niemożliwe do wypełnienia" misje, to esencja lat 80. Prosty procedural, wyraziste postacie, trochę skomplikowanego sprzętu, którego możliwości przekraczają bieżącą technikę i pozwalają wybrnąć z największych tarapatów. Z obsady oczywiście najbardziej rozpoznawalny był Ernest Borgnine, zdobywca Oscara i weteran dziesiątków słynnych westernów oraz filmów wojennych. A sam Airwolf zdobył nawet jedną nagrodę Emmy. Za... charakteryzację.
Robin z Sherwood (1984-1986)
A tu brytyjski akcent na naszej liście. Serial fantasy (choć wtedy znacznie rzadziej używaliśmy tego słowa) o średniowiecznym angielskim bohaterze ludowym. W trzech sezonach zaliczyliśmy wtedy dwóch Robin Hoodów, a słynną melodię z początkowych napisów (autorstwa grupy Clannad), gdy rozpoczynał się kolejny odcinek, słychać było z każdego okna na moim osiedlu.
Policjanci z Miami (1984-1990)
Absolutnie kultowa produkcja. Serial policyjny, który wyznaczył nowe standardy telewizyjnego montażu, użycia muzyki w fabule, stylu – no, kawał porządnej roboty. I do tego oglądaliśmy to w Polsce niemal na bieżąco. 5 sezonów i 111 odcinków. Właściwie można to sobie dziś puścić po kolei i bez wstydu obejrzeć. Od gościnnych występów aż zawróci się Wam w głowie – o tym zresztą już pisaliśmy. 2 Złote Globy i 4 Emmy też coś znaczą.
MacGyver (1985-1992)
Ten gość potrafił wszystko. Zresztą szybko trafił do anegdot, w których (podobnie jak w serialu) z dowolnie dobranych elementów potrafił zmontować to, czego aktualnie potrzebował – łącznie z bombą czy środkiem transportu. Richard Dean Anderson zagrał w 139 odcinkach tego serialu i jeszcze potem w 2 filmach telewizyjnych. Pomagał słabszym, zwalczał bandytów i znikał w oddali niczym samotny jeździec. A w latach 90. wrócił jako główny bohater zupełnie innego serialu (ale to już inna opowieść).
Na wariackich papierach (1985-1989)
To właśnie tu rozpoczęła się wielka kariera Bruce'a Willisa. Serial o nietypowej agencji detektywistycznej miał być przede wszystkim popisówką Cybill Shepperd, ale debiutant ukradł jej show i z odcinka na odcinek przejmował na siebie uwagę widzów. A przy tym była to produkcja cudnie bawiąca się konwencją i eksperymentująca z formą. Kawał świetnej rozrywki.
Star Trek: Następne pokolenie (1987-1994)
Serial, który na nowo zdefiniował telewizyjną fantastykę. Poprzedni serial ze świata "Star Trek" emitowano ponad 20 lat wcześniej, ale przez te lata fandom tylko rósł i rozpoczęto kręcić filmy kinowe dziejące się w tym uniwersum – nic więc dziwnego, że wrócono także do telewizji. Opowieść o przygodach załogi U.S.S. Enterprise była żelaznym punktem telewizyjnej ramówki przez 7 lat, a kolejne seriale w tym świecie wyświetlano bez przerwy jeszcze przez 11 kolejnych sezonów.
- 1
- 2 (current)