Od premiery New World minęło już kilka miesięcy. To dobry moment, by podyskutować o obecnym stanie tego MMORPG i zastanowić się nad przyszłością gry.
Michał "Emjoot" Jankowski: O grze
New World świat usłyszał po raz pierwszy we wrześniu 2016 roku podczas TwitchConu. Spośród ogłoszonych wtedy trzech tytułów, nad którymi miało pracować Amazon Game Studios, jedynie to MMO dotrwało do końca cyklu deweloperskiego. Pozostałe dwa zostały skasowane. Jednak na samym początku nie spodziewałem się, że ten projekt odniesie jakikolwiek sukces - czy w ogóle będzie dobrą grą. Potem były pokazy, trailery, pokazy gameplayu, bety, które coraz mocniej budowały hajp i – nie powiem – bardzo mnie zainteresowały tym MMO. Czy twoje wrażenia były podobne?
Krzysztof "Hader" Tałajczyk: Tak, chociaż zacząłem mocniej interesować się tym tytułem po pierwszej becie, kiedy gameplaye użytkowników pojawiły się w sieci. Hajp podnosił się, aż w końcu, dzięki dobroci pewnej osoby dostałem
New World na urodziny. A to zbiegło się w czasie z kolejną betą i w końcu była okazja przetestować grę. Po kilku dniach z wersją testową już wiedziałem, że polubimy się z MMO od Amazon Game Studios.
Potem jednak przyszła premiera pełnej wersji i wielka drama z serwerami, która dotknęła nas obu. Nie wiem jak Ty, ale ja mogłem spokojnie odpalić grę, wejść do kolejki (używanie alt+tab i przechodzenie do innych okien wywalało mnie z niej), iść uśpić dziecko, zjeść kolację, wziąć prysznic, obejrzeć odcinek serialu z żoną - i dopiero wtedy wejść do gry.
Emjoot: Tak! Początek był dramatyczny, pierwszy tydzień więcej czasu spędzałem w kolejkach niż w grze. Chociaż jeśli próbowałem wejść do gry przed 16, kolejki albo nie było, albo była minimalna. Widać, kiedy ludzie z pracy wracali. No, ale w końcu i ten problem został rozwiązany. I zaczęła się gra na dobre.
W ogóle my tu rozmawiamy o grze, a czytelnicy mogą nie wiedzieć, z czym mamy do czynienia. Otóż
New World to gra MMORPG od Amazon Games. Gracze przenoszą się na tajemniczą wyspę, która przypomina nieco Amerykę (stąd tytuł) w połowie XVII-wieku. Mamy tutaj rozwój postaci, crafting, walkę, czyli klasykę MMORPG. Coś pominąłem?
Hader: Nie. I choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest tego bardzo dużo, co może przytłoczyć, gra wprowadza nas krok po kroku do kolejnych dodatkowych aktywności, a cały czas poznajemy też główny wątek. Ale żeby nie było samych ogólników - może zacznijmy od rozwoju postaci. Było tam coś, co zrobiło na tobie większe wrażenie? Dla mnie na przykład możliwość nie samej zmiany dwóch broni w locie, ale system rozwoju - podobny trochę do Guild Wars 2. Bierzesz broń i ją rozwijasz. Chcesz mieć w jednym slocie miecz i tarczę, w drugim lodową rękawicę? Proszę bardzo. Chcesz na 20. poziomie zmienić topór na łuk? Mówisz, masz! Wspaniała sprawa, która pozwala na mieszanie i kombinowanie. Choć ma jedną wadę.
Emjoot: Podejrzewam, że chodzi ci o rozdawanie punktów po awansie na kolejne poziomy. A ewentualny respec punktów kosztuje, gdyby nam się nie podobał obecny build. A sam wiesz, jak z kasą w tej grze jest słabo.
A co do samego rozwoju postaci, to bardzo mi się podoba rozbudowana liczba skilli, które możemy rozwijać. Chcemy pójść w wydobycie surowców, ścinanie drzewek czy rozbijanie kamieni? Nic prostszego - wytwarzamy sobie kilof czy siekierkę i do boju. Chcemy łowić ryby - wędka w łapę i huzia na Józia. Wytwórstwo? Zbieramy surowce na mapie czy z zabitych wrogów (co też jest skillami samymi w sobie) i wytwarzamy tkaniny czy skórę. Powiązań jest mnóstwo, wydobywanie, przetwarzanie - każdy znajdzie tu coś dla siebie. Niby nic, czego byśmy nie widzieli w innych grach tego typu, ale syndrom ścięcia jeszcze jednego drzewka tutaj u mnie wystąpił. Rozwijam sobie skille na postaci na przemian z wykonywaniem questów, zabijaniem potworów, levelowaniem broni, poznawaniem lore. Naprawdę, jest tutaj aktywności pobocznych co niemiara. Jednak do tej beczki miodu trzeba dołożyć łyżkę dziegciu.
Hader: Z mojej perspektywy są to i dwie łyżki dziegciu. A może nawet i trzy. Bo ja doskonale rozumiem, że to MMO i jest to nawet nieźle wytłumaczone, czemu jedna wyspa i przeciwnicy tacy, a nie inni. Ale do jasnej cholery, każda kraina to jest reskin kilku rodzajów przeciwników + tak samo wyglądająca zwierzyna. Jedyne różnice są w ich nazwach oraz poziomach. Ale żeby się nie pastwić nad tym, przejdę do zadań.
A nie, jednak dalej będę marudzić. Powtarzalność zadań również może niektórym szybko odbić się czkawką. I nie tylko chodzi o zadania fabularne, które pchają opowieść do przodu. Ta sama historia jest z questami dla frakcji. I tymi na tablicy w osadach. Amazon miał tutaj niezłe pole do popisu, mógł podpatrzeć jak wygląda to w
The Elder Scrolls Online lub
Final Fantasy XIV. Niestety ewidentnie tego nie zrobili i narzekania graczy są mimo wszystko słuszne. Nawet jeśli to jedna duża wyspa, nawet jeśli jest to wytłumaczone, to wciąż przeszkadza. Bardzo przeszkadza.
I chyba na dzisiaj jedyne, co trzyma mnie przy zabawie, to crafting. Myśląc na chłodno - możesz wydobywać i masterować każdą gałąź craftu, a ograniczeniem jest Twój czas i chęci. Tylko znowu - nie możesz skupić się tylko na tym, bo miejsce w schowku jest ograniczone, a nawet jak kupisz dom, to musisz płacić podatki. Co parę dni kilkaset sztuk złota idzie na podatek. Czyli i tak muszę robić zadania z tablicy czy te frakcyjne, bo inaczej nie zarobię i zabiorą mi dom niczym komornicy.
Emjoot: Domu ci chyba nie zabiorą, tylko przestaniesz czerpać z niego profity, jak bonusy do atrybutów. Co nie zmienia faktu, że jeśli jesteśmy po wykonaniu wszystkich albo większości questów fabularnych, to aby zarobić na podatki, musimy albo zaangażować się w handel (który strasznie cierpi obecnie), albo wykonywać misje, za które otrzymujemy groszową zapłatę. Wszystko dlatego, że nie ma w grze żadnego sprzedawcy. W takim ESO bez problemu sprzedajemy rzeczy w sklepie, i co? Ekonomia przy tym nie cierpi. Tutaj widzę spore pole do poprawy.
A co do samej fabuły, w ogóle orientujesz się, czego ona dotyczy? Szczerze? Nie mam pojęcia po prawie 200h gry, co jest motorem przewodnim tego tytułu. Podobnie mam z ESO, aczkolwiek tam poszczególne krainy z nawiązką mi to rekompensują, wrzucając w minikampanie czy serie zadań, które są naprawdę napisane dobrze i wciągająco. Tutaj tego nie mam. Jedynym zadaniem, jakie sobie w tej chwili przypominam, jest to z Papą Niedźwiedziem, ale to bardziej ze względu na moje gapiostwo i otoczkę wokół niego
A słyszałeś, że teraz podnieśli poziom elitarnych questów, aby ludzie nie robili tylko ich, a skupili się też na innych czynnościach? Zamiast zachęcić poprzez poprawienie jakości jednych elementów, postanowili utrudnić życie, pogarszając inne. Jak tak dalej pójdzie, to za rok będzie z tym tytułem kiepsko. Chociaż i
ESO, i
FFXIV przechodziły przez syndrom pierwszego roku. I w tym upatruję szansę na przyszłość.
Hader: Tak, czytałem o tym. To rozwiązanie nie ma sensu. Co do fabuły to… no właśnie - nie do końca wiem, czego dotyczy. W jakiej krainie nie jesteś, masz zadania typu: zabij x wrogów, znajdź x przedmiotów, zniszcz x np. beczek. I znowu - ja wiem, że to jest MMO, ale te zadania nie mają nawet ciekawego podłoża. Po prostu: “Musimy przetrzebić populację złodupców na farmie starego Johna” albo “Potrzebuję, byś zniszczył 10 beczek z dziwną substancją”. I tak w kółko.
Kolejna sprawa - oni chyba nie testują swoich rozwiązań. Chcieli naprawić jedno, zepsuli następne trzy rzeczy. Przykład? Ludzie mieli dostać zadośćuczynienie za podatki od domów. I dostali - np. 300 000 szt. złota. Efekt? Cofnięcie do stanu sprzed patcha. I znowu - no można tak bez końca. Chyba musimy zmienić tematykę rozmowy o
New World, bo nie skończymy marudzić. Proponuję przejście do oprawy audiowizualnej.
Zacznę od audio. Jest świetne. Dźwięki wydobywania surowców czy walki są wręcz kapitalne. Co ciekawe, gdy wraz z innymi graczami wydobywa się surowiec, dźwięk niesie się po okolicy. Miałem takie “WOOOOW, ale to fajnie brzmi”. Muzyka? Idealnie dopasowana, a jak skupisz się na eksploracji i wydobyciu, to możesz się w niej zakochać.
Emjoot: Oprawa graficzna i dźwiękowa to rzeczywiście górna półka. Oczywiście, zawsze się znajdą gracze, którzy się przyczepią, ale graficznie jest świetnie, a dźwiękowo - majstersztyk. I nie wiem, co jeszcze napisać. Bo wszystko już chyba poruszyliśmy.
Pokuszę się więc o parę słów podsumowania. Gra ma potencjał. Wszyscy gracze - zarówno solo, jak i nastawieni na granie w grupie - znajdą tu coś dla siebie. Crafting i walka jest na wysokim poziomie. Graficznie i dźwiękowo - takoż. Jednakże razi reskin wrogów i lokacji, średnio napisane questy, a także wprowadzane przez Amazon zmiany, które bardziej psują, niż naprawiają grę. Do tego dochodzi niedopracowany wciąż endgame. Czy coś pominąłem?
Hader: Zasadniczo nie. Z każdym Twoim słowem w ostatnim akapicie w pełni się zgadzam. Bardzo bym chciał, by
New World miał więcej graczy, w ostatniej dobie w peaku było ich trochę ponad 112 tysięcy. Amazon musi sporo poprawić, ale przede wszystkim przestać psuć to, co naprawić próbuje.
I na tym proponuję zakończyć naszą przydługą rozmowę o
New World. Z mojej strony ten tytuł nie zasługuje na więcej niż 7/10 - a i chyba to jest trochę naciągane przez moje uwielbienie do MMORPG czy zbieractwa wszelkiego rodzaju w grach.
Emjoot: Zgodzę się z taką oceną, bo jednak mimo sporych i wskazanych przez nas problemów, spędziłem w grze blisko 200 godzin i dość dobrze się bawiłem. Mam - tak samo jak ty - nadzieję na lepsze
New World w niedalekiej przyszłości.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h