Kiedy moje stopy nie chcą się odkleić od podłogi, kręgosłup przyrasta mi do pleców, a w głowie huczy, jakby grał w niej Big Ben [...], to znak, że jest dopiero połowa dniówki – mówił Andy Anderson w Świecie według Ludwiczka. I choć bohater serialu animowanego sprzed lat pracował w fabryce przekładni i kół zębatych, to jego słowa mogłyby również posłużyć za manifest przykutych do biurka pracowników współczesnych korporacji. W klimatyzowanych biurowcach w godzinach od 8.00 do 16.00 czas wydaje się bowiem płynąć znacznie wolniej niż zwykle. Jeśli więc dochodzicie do momentu, w którym jesteście pewni, że zegar wręcz stoi w miejscu, najwyższy czas na odcinek Biura.

Serial BBC opowiada o codziennym życiu jednego z oddziałów Wernham Hogg Paper Company, firmy zajmującej się handlem papierem. Nie jest jednak ważne, czym zajmuje się to przedsiębiorstwo, podobnie jak to, co robią pracownicy. Praca jak każda inna – zupełnie nieinteresująca, słabo płatna i nieprzynosząca satysfakcji. Uwięzieni w bezsensie korporacyjnego systemu pracownicy muszą zaś zmagać się ze wszechobecną nudą i – jakżeby inaczej – niekompetentnym, okropnym szefem.

Grany przez Ricky’ego Gervaisa David Brent to kumulacja przełożonych z naszych wszystkich najgorszych koszmarów. Ma wybujałe ego i myśli, że stoi przed nim wielka kariera. Uważa się za eksperta w każdej dziedzinie i – jak przystało na człowieka renesansu – nie waha się swoich talentów pokazywać. Niemniej to zdolności raczej wątpliwe, z czego wszyscy zdają sobie sprawę, jednak oczywiście samego szefa o tym nie informują. Kiedy ten opowiada dowcip, pracownicy zgodnie z powinnością uśmiechają się, a w głębi duszy zwijają się z zażenowania. Widz zaś śmieje się do rozpuku.

Brytyjskie The Office (UK) to właściwie popis jednego aktora. W budynku korporacji nie brakuje wielu innych wyrazistych bohaterów, ale w roli zboczonego, dyskryminującego i obrażającego wszystkich szefa Ricky Gervais jest nie do pobicia. Trudno jednak rywalizować z nim na tym polu, kiedy właśnie taką osobowość sceniczną aktor buduje właściwie już od początku swojej kariery. Jego stand-upy są równie błyskotliwe, co kontrowersyjne, a produkowane przez niego filmy mają w sobie tyle ciętych ripost, ile jest w nich skandalicznych opinii. A tych nigdy nie brakuje.

Gdzieś w tle przewijają się między innymi Mackenzie Crook i Martin Freeman. Ten pierwszy – będący nieco młodszą wersją Brenta, ten drugi zaś – jego zupełnym przeciwieństwem. Postać Tima Canterbury’ego była przełomową rolą w karierze Freemana i położyła podwaliny pod jego emploi. Zarówno w Johnie Watsonie z Sherlocka, jak i Bilbo Bagginsie z trylogii "Hobbit" widzimy przecież Freemana jako kogoś oddanego, przyjaznego, ale przy tym wycofanego i niezbyt pewnego siebie. Canterbury z Biura jako jeden z niewielu widzi bezsens swojej pracy, ale nie ma odwagi, by z niej zrezygnować.

Seksistowskie żarty Brenta, nieustająca rywalizacja Garetha i Tima, biurowy romans tego drugiego z recepcjonistką Dawn zostały zaś zrealizowane w formie mockumentu. W pierwszym odcinku dowiadujemy się, że będzie kręcony reportaż o pracownikach Wernham Hogg Paper Company, a kamery mają śledzić ich każdy ruch. Wszystko obserwujemy więc z perspektywy chodzącego po biurze operatora. Choć on w żaden sposób się nie ukrywa, bohaterowie często zdarzają się zapominać o jego obecności lub wręcz przeciwnie – odstawiać przedstawienia specjalnie przygotowane pod oko kamery. Fikcyjna rzeczywistość wydaje się być wierną ekranizacją korporacyjnego kuriozum.

– Tylko dwanaście odcinków i dwa specjalne. Jakość, nie ilość, to się liczy – mówił Ricky Gervais podczas prowadzenia jednej z ceremonii Złotych Globów. Za oceanem powstało bowiem dziewięć sezonów amerykańskiego Biura, a choć ponad dwieście odcinków robi wrażenie, to wciąż nie mogą one równać się z oryginałem. Oczywiście remake zza oceanu i tak jest prawdopodobnie jednym z najbardziej udanych projektów tego typu. Do samego końca zbierał przychylne opinie krytyków i przyczynił się także do powstania Parks and Recreation oraz Współczesnej rodziny, innych telewizyjnych mockumentów zajmujących się, odpowiednio, sferą polityczną i rodzinną. To wszystko jednak dzięki szalonemu pomysłowi Ricky’ego Gervaisa z 2001 roku. Wszędzie dobrze, ale w brytyjskim Biurze najlepiej.

"Biuro"
Gatunek:  sitcom, komedia W rolach głównych:
Ricky Gervais, Martin Freeman, Mackenzie Crook, Lucy Davis, Oliver Chris
Twórcy: Ricky Gervais, Stephen Merchant
Liczba sezonów/odcinków: 2/14 Odcinki polecane:
"Downsize", "Merger", "Party"
Lata emisji: 2001-2003
Dostępność: DVD z polskimi napisami
czytaj o serialu w naszej bazie
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj