Obraz, który ma wszelkie walory wybitnej i nieszablonowej kompozycji przechodzi praktycznie niezauważony. Czemu tak się dzieje? Często głęboki przekaz nie jest zbyt łatwy w odbiorze dla mas i korzysta ze środków artystycznych, które dla szerokiej publiczności mogą wydać się nieatrakcyjne. Równie często jednak trudno określić przyczynę takiego stanu rzeczy. Rynki filmowe rządzą się różnymi prawami. Niestety ta tendencja spotyka również najbardziej znanych filmowców. Poniżej lista takich niedocenianych produkcji, które bardzo często mają znamiona dzieł wybitnych. Po jednym na każdego reżysera, choć niektórym z nich ta nieszczęśliwa sytuacja przydarzyła się kilkukrotnie.

Darren Aronofsky – The Fountain

Mimo że Źródło nie jest najbardziej znanym tytułem w filmografii Darrena Aronofsky’ego, to poziomem artystycznym przerasta kilkukrotnie chociażby takiego koszmarka jak Noe: Wybrany przez Boga. Źródło jest obrazem bardzo skomplikowanym i momentami nieczytelnym. Wiele osób już na wstępie odrzuca niejasną fabułę rozgrywającą się na wielu płaszczyznach. Hiszpański konkwistador wyrusza na poszukiwania drzewa życia, kosmiczny podróżnik odbywa metafizyczną odyseję w głąb siebie, a nieustępliwy naukowiec walczy zaciekle o życie własnej żony. Wszyscy oni są bohaterami tej samej opowieści mówiącej o sile miłości i walce o nią do samego końca. Całość została pokazana za pomocą języka poezji, pełnego symboli, alegorii i przypowieści. Niestety nie każdy lubi taką charakterystyczną stylistykę, która jest cechą rozpoznawczą kina artystycznego. Nawet niektórzy fani reżysera określają ten obraz jako pretensjonalny i przeintelektualizowany. Warto jednak się wgryźć głębiej w historię Źródła, bo jest ona naprawdę wyjątkowa.

David Lynch – Twin Peaks: Fire Walk with Me

Jako wielkiemu fanowi filmów Davida Lyncha i serialu Miasteczko Twin Peaks trudno mi zrozumieć, czemu Ogniu krocz za mną został odrzucony zarówno przez krytyków, jak i widzów. Film ten przecież jest esencją twórczości tego wybitnego reżysera. Ma on w sobie klimat, mrok, grozę, niesamowitą muzykę i charakterystyczne dla Lyncha surrealistyczne motywy. Do tego wszystkiego w bardzo brutalny i przerażający sposób przedstawia losy Laury Palmer przed jej śmiercią i wydarzeniami z serialu Miasteczko Twin Peaks. Jest to zdecydowanie jeden z najbardziej nastrojowych obrazów Lyncha i wielka szkoda, że nie został doceniony w odpowiedni sposób.

Alejandro Gonzales Inarritu – Biutiful

Aby odkryć piękno tego filmu, trzeba przebić się przez przytłaczającą brzydotę. W tym obrazie przytłaczające jest prawie wszystko. Scenografie, miejskie krajobrazy, zmęczone twarze bohaterów. Sama opowieść jest smutna i depresyjna. Nawet Javier Barden nie wygląda tak atrakcyjnie jak zawsze. Dlatego też szeroka publiczność nie okazała zainteresowania tą produkcją. A jednak pod odpychającą warstwą brudu kryje się prawdziwe piękno. Siła, z jaką główny bohater zmaga się z przytłaczającymi okolicznościami, w których przyszło mu żyć, nadaje temu obrazowi prawdziwej magii.

Bracia Coen – Barton Fink

Ten obraz to specyficzny przypadek. Barton Fink zyskał wielkie uznanie w Europie. Film otrzymał Złotą Palmę na festiwalu w Cannes, a portretujący głównego bohatera John Turturro zwyciężył jako najlepszy aktor. Europejska publika ewidentnie kupiła Bartona Finka. W USA nic takiego nie miało miejsca. Obraz ten przeszedł niezauważony na rozdaniu nagród Akademii Filmowej, a John Turturro nie dostał nawet nominacji. Oczywiście przyczyna takiego stanu rzeczy jest jasna. Nikt wcześniej w tak jaskrawy i dotkliwy sposób nie skrytykował Hollywood. Fabryka Marzeń została pokazana jako miejsce wyzyskujące i dosłownie wypruwające flaki z utalentowanych twórców. Wszystko w charakterystycznym dla Coenów stylu. Obok Fargo jest to ich najwybitniejsze dzieło i wielka szkoda, że Amerykanie go nie docenili odpowiednio.

Spike Lee – Malaria

Spike Lee jest reżyserem, którego praktycznie cała filmografia jest niedoceniana. Honorowego Oskara zdobył dopiero 2016 roku. Nigdy wcześniej tworzone przez niego obrazy nie były nawet nominowane w najważniejszych kategoriach. Czy miało na to wpływ agresywne przesłanie w kwestii dyskryminacji rasowej w USA, które biło praktycznie z każdego jego filmu? Być może. Spike Lee zawsze miał kompleks mniejszość rasowej, co ukształtowało jego twórczość. Oprócz tego jest też jednak kreatywnym artystą i zmyślnym rzemieślnikiem. Zdecydowanie powinien cieszyć się większym uznaniem w swoim kraju. Z Malarią było podobnie jak z Bartonem Finkiem. Złota Palma w Cannes i kompletny brak zainteresowania Akademii Filmowej. A jest to obraz wybitny pod wieloma względami. Romans pomiędzy czarnym, żonatym mężczyzną a młodą, białą dziewczyną pochodzącą z tradycyjnej włoskiej rodziny burzy społeczny porządek i wpływa na wszystkich dookoła. Każdy fan ambitnego kina powinien zobaczyć Malarię, zwłaszcza że to właśnie tam Samuel L. Jackson stworzył swoją pierwszą wybitną kreację aktorską.

Dennis Villeneuve – Enemy

Jest prawie pewne, że w najbliższych latach Dennis Villeneuve stanie się najbardziej rozchwytywanym reżyserem na świecie. Jego niepowtarzalny styl i niezwykła tematyka filmów, gwarantują mu miejsce na piedestaleobok takich tuzów reżyserii, jak David Fincher czy Darren Aronofsky. Pomiędzy niepokojącym Labiryntem i wyśmienitym Sicario nakręcił film pod tytułem Wróg. Jest to bardzo skomplikowany i intymny obraz nawiązujący w sposób czytelny do twórczości Davida Lyncha. Oglądając go, można zrozumieć, czemu nie odniósł sukcesu i czemu nie spodobał się krytykom. Warto jednak wgryźć się w niego i obejrzeć kilkukrotnie. Pozwala to skupić się na niepowtarzalnym, onirycznym stylu reżysera. To właśnie estetyka pozwala w pełni delektować się dziełem Villeneuve’a. Fani surrealizmu i Davida Lyncha będą natomiast zachwyceni sposobem prowadzenia historii, który może kojarzyć się np. z Zaginioną Autostradą.

Lar von Trier – Melancholia

W tym przypadku trudno mówić o jakimkolwiek sukcesie komercyjnym. Lars Von Trier nigdy nie dbał o splendor i sławę. Jego celem jest realizowanie swoich wewnętrznych, ponurych fantasmagorii. Ma on w tym rzeszę oddanych fanów i tyle samo przeciwników. Premiera jego filmów to zawsze wielkie wydarzenie, niezależnie, czy kręci mroczny musical czy obraz pornograficzny. Melancholia nigdy nie była wymieniana w gronie jego najwybitniejszych dzieł. Wielka szkoda, bo prezentuje historię, która w niezwykle trafny sposób przedstawia problem depresji. Równie sugestywne jest przesłanie na temat nieuniknionej śmierci, którą symbolizuje nieubłaganie zbliżająca się do Ziemi planeta. Szeroka publiczność tradycyjnie nie pokochała Von Triera za ten obraz ze względu na charakterystyczne dla niego dłużyzny i nieczytelne symbole. Wielka szkoda, bo jest to jeden z jego mądrzejszych obrazów, niosący finalnie dość optymistyczne przesłanie mówiące o konieczności pogodzenia się z nieuniknionym.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj