Od bitewniaków do RPG
Zacznijmy jednak od odrobiny historii. Już u zarania gier narracyjnych podczas sesji chętnie sięgano po najróżniejsze rekwizyty i nie ma w tym niczego dziwnego. Wszak papierowe RPG-i wyrosły z figurkowych gier bitewnych, na początku przypominały fabularyzowane starcia z potworami, quasi-planszową grę eksploracyjną. W Dungeon & Dragons z 1974 roku jeden z uczestników pełnił rolę Mistrza Podziemi, arbitra, który budował podziemia i kontrolował przeciwników. Reszta współgraczy wcielała się w konkretnych bohaterów, rozwijanych na przestrzeni kolejnych sesji. Jednymi z nieodzownych elementów zabawy były figurki przedstawiające postaci graczy oraz ich przeciwników. Dziś tak uproszczony schemat rozgrywki spotyka się zazwyczaj w ameritrashowych planszówkach, twórcy papierowych RPG-ów mają ambicję, aby tworzyć bardziej rozbudowane mechaniki oraz kreować uniwersa zachęcające do promowania narracji, która nie skupia się wyłącznie na walce. Ale w dobie nowych technologii dysponujemy rekwizytami wspomagającymi opowieść, o których gracze sprzed lat mogli tylko pomarzyć. Pretekstem do zbadania technologicznych nowinek w branży gier RPG było pojawienie się zestawu do rozszerzonej rzeczywistości od Tilt Five. Funkcjonuje on na zgoła odmiennych zasadach niż konkurencyjne sprzęty AR – tu użytkownicy korzystają z okularów, w których umieszczono pikoprojektor rzucający obraz na specjalną matę retrorefleksyjną. Jej działanie jest dość specyficzne, gdyż odbija światło wyłącznie w jednym kierunku, czyli w stronę wiązki z projektora. Pozwala to wielu okularom projekcyjnym współpracować z jedną, współdzieloną matą. A co za tym idzie – wyświetlać na niej trójwymiarowe elementy, których wygląd będzie dopasowywany do pozycji, w której znajduje się dany gracz. Kiedy w połowie roku zapowiadano wdrożenie tego projektu do realizacji, skupiono się głównie na miłośnikach planszówek, gdyż Tilt Five idealnie nadaje się do symulowania plansz, pionków i znaczników. Eliminuje proces rozkładania elementów i pozwala błyskawicznie rozpocząć zabawę. A co najważniejsze – uczestnicy gry mają wrażenie, że patrzą na klasyczną planszówkę, tylko w cyfrowej wersji. Dzięki specjalnej różdżce dołączanej do zestawu mogą nawet przenosić wirtualne elementy, zaś zmiana pozycji przy stole zmienia także perspektywę spoglądania na planszę. Jednak w momencie uruchomienia zbiórki położono duży nacisk na zgoła innych odbiorców. Tilt Five zareklamowano jako idealne narzędzie dla Mistrzów Podziemi. Wirtualne środowisko, które ożywi starcia w papierowych grach RPG i pozwoli przenieść je do cyfrowej rzeczywistości. Tilt Five ma pełnić rolę innowacyjnej, interaktywnej makiety, na której wyświetlimy mapę taktyczną i wszystkie strony konfliktu.Z piwnicy przed ekran komputera
Pamiętam, jak na początku lat dwutysięcznych półki polskich sieci księgarskich uginały się pod naporem podręczników do RPG, Empik na Marszałkowskiej w Warszawie wydzielił nawet specjalną strefę dla graczy ze stolikami, przy których można było prowadzić sesję. W tamtych czasach YouTube dopiero raczkował, a o powszechnym streamingu mogliśmy tylko pomarzyć, dlatego większość sesji prowadziło się w domach bądź na różnego rodzaju konwentach. Mimo ograniczeń technologicznych to w tamtych czasach pojawiło się narzędzie, które po latach miało zrewolucjonizować branżę RPG – pierwsza wersja Fantasy Ground od SmiteWorks zadebiutowało już w 2004 roku. Wspomniane narzędzie przypomina rozbudowany komunikator skrojony z myślą o prowadzeniu gier narracyjnych przez internet. Oprogramowanie ma wbudowany generator losowy symulujący rzucanie kośćmi, okienko chatu, wsparcie do współdzielenia plików graficznych, tokenów oraz system interaktywnych kart postaci. Wszystko, czego potrzeba, aby przeprowadzić sesję online, nawet bez dostępu do szybkiego łącza internetowego, gdyż w ramach Fantasy Ground przesyła się głównie komunikaty tekstowe.Liczy się klimat
Granie w RPG przez internet nie jest oczywiście zabawą dla każdego. Ale technologia jest w stanie usprawnić także sesje prowadzone offline. Z pomocą przychodzą tu m.in. systemy oświetlenia, które pozwalają dopasować barwę światła do narracji. Bohaterowie znajdują się w lesie? Niech pomieszczenie zaleje zieleń. Zapada zmierzch? Czas włączyć granatowe oświetlenie. Najtańsze żarówki z pilotem radiowym do kontroli barwy światła kosztują ok. 60 zł za parę, przy czym dobrze będzie wyposażyć się w dwa komplety, aby porządnie rozświetlić pomieszczenie. Wydając kilkaset złotych, można kupić zestaw inteligentnych żarówek z płynną regulacją barwy, którą można ustawiać za pośrednictwem aplikacji smartfonowej. Gadżety tego typu ma w swojej ofercie m.in. Philips czy TP-Link, a tańsze zamienniki znajdziemy także na serwisach pokroju Gear Best czy Aliexpress.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj