Dzwony wojny rozgrywa się w wojennych latach 1914-1918. Równolegle do wielkich wydarzeń historycznych toczą się losy dwóch chłopców, Thomasa i Michaela. Obu porywa ten sam entuzjazm i gorące pragnienie służenia swojej ojczyźnie. Ale bez względu na stronę, po której walczą, wojna nie będzie miała dla nich litości. Przez pięć kolejnych lat i okropności wojny bohaterowie dojrzeją, stracą przyjaciół i znajdą miłość. Premiera dwóch pierwszych odcinków 10 listopada o 20.25. Z Patrickiem Gibsonem, odtwórcą jednej z dwóch głównych ról, rozmawiał Dawid Rydzek.

DAWID RYDZEK: Wojna to poważny temat, ale domyślam się, że kręcenie produkcji o takiej tematyce musi też być świetną zabawą.

PATRICK GIBSON: I jest! Brendan Maher [reżyser - przyp. red.] był bardzo dobry w aktywizowaniu każdego z nas. Atmosfera na planie była świetna, dobrze się bawiliśmy. Zwykle wszystko było na totalnym luzie, chyba że kręciliśmy jakąś dramatyczną scenę. Wtedy w ciągu chwili udawało mu się zmienić panujący nastrój, naprowadzić nas na odpowiedni ton, wywołać potrzebne emocje.

Pierwszy raz miałeś okazję grać w historycznym stroju?

Wystąpiłem wcześniej w kilku odcinkach Dynastii Tudorów, gdzie też było rzecz jasna sporo kostiumów. Tam jednak przeważały rajtuzy i tym podobne, mundur to znacznie, znacznie ciekawsza sprawa. Do tej pory pamiętam, kiedy założyłem go pierwszy raz. Jest zresztą taka scena na początku serialu, w której Thomas, mój bohater, też przymierza go po raz pierwszy. Zarówno dla mnie, jak i dla niego, było to niesamowite przeżycie.

Ubierasz mundur i stajesz się żołnierzem?

Wydaje się to błahe, ale poniekąd tak jest. Kostium dla aktora jest kluczowy. W chwili gdy go zakładasz, już w znacznej mierze stajesz się kimś innym. To nieoceniona pomoc w budowaniu roli.

[video-browser playlist="630408" suggest=""]

Sceny akcji stanowiły dla ciebie wyzwanie? Było więcej efektów praktycznych czy komputerowych?

Użyliśmy bardzo niewielkiej ilości efektów komputerowych, co uważam, że jest super. Dziś często w scenariuszu czytasz o niesamowitych rzeczach, lokacjach i wydarzeniach, a potem przychodzisz na plan, zastajesz zieloną ścianę i mówisz: "To nie jest smok. Myślałem, że zatrudnią do tego prawdziwego smoka!" (śmiech) W Dzwonach wojny właściwie wszystko działo się naprawdę. W niektórych scenach widać śnieg i ten śnieg rzeczywiście na planie padał, choć chyba było wtedy 30 stopni. W innych scenach jestem przerażony na przykład nieprzypadkowo - wszystkie wybuchy wokół mnie były autentyczne.

Dzwony wojny rozgrywają się w trakcie I Wojny Światowej. Ten okres historii jest ci znany?

Oczywiście uczyłem się o nim w szkole, oglądałem też kilka dokumentów na ten temat. Nie mam żadnych powiązań rodzinnych z tym wydarzeniem, ale myślę, że znałem wszystkie najważniejsze fakty. Mam nadzieję zresztą, że Dzwony wojny choć trochę przybliżą odbiorcom I Wojną Światową.

To bardzo ważne, bo I Wojna Światowa w kinematografii została przyćmiona przez kolejną. Mamy mnóstwo filmów osadzonych w realiach IIWŚ, a w okresie IWŚ już niekoniecznie.

Dlatego też tak bardzo chciałem wziąć udział w tym projekcie. W serialu pokazujemy, że to również były interesujące – straszne, ale jednak interesujące – czasy. Na II Wojnę Światową kieruje się większą uwagę z prozaicznych powodów: jest świeższa i rozgrywała się po prostu na większą skalę. Ludzie żyjący dzisiaj stracili na przykład w jej wyniku swoich rodziców czy dziadków, są też wśród nas jeszcze osoby, które widziały ją na własne oczy. W przypadku I Wojny Światowej pod tym względem jest dużo gorzej, więc siłą rzeczy mówienie i robienie filmów o niej jest mniej popularne.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj