Z reżyserem serialu Cape Town Peterem Ladkanim i pisarzem Deonem Meyerem, na podstawie którego powieści powstała ta fabuła, rozmawia Kamil Śmiałkowski. Serial Cape Town dostępny jest w Player.pl. KAMIL ŚMIAŁKOWSKI: Cape Town to serial, który w Polsce zobaczymy tylko w internecie. Czy już jesteśmy w momencie, że takie produkcje będą opuszczać telewizję? PETER LADKANI: To z pewnością przyszłość. Takie miejsca jak Netflix będą wypierać telewizję. My mieliśmy szczęście, tworząc ten serial, bo będzie on na świecie pokazywany i tak, i tak. Trochę w stacjach kablowych, trochę w internecie. Dotrzemy do wielu widzów. A czy internet jako domyślne miejsce wpływa też jakoś na twórców, na sposób tworzenia danego serialu? DON MEYER: Nie, nie sądzę. Dobra historia sprawdza się w każdym medium. Dziś mamy tak wielkie zróżnicowanie oferty, tak wiele historii w tak wielu formach, że każdy stara się, by opowiadać jak najciekawiej. By zebrać świetnych aktorów, utrzymać napięcie i zainteresowanie odbiorcy. To ostra konkurencja. Wasz serial konkuruje z produkcjami amerykańskimi. Literaturze kryminalnej to się udaje – coraz bardziej popularne są lokalne kryminały z całego świata. Czy podobnie będzie, zaczyna być z serialami? Czy czujecie się gotowi na taką konkurencję? PL: Tak sądzę. Dziś wszystko, co dobre, dzieje się w telewizji, w serialach. Na całym świecie powstają coraz lepsze produkcje i wiele z nich wygrywa z kinem hollywoodzkim. Możemy opowiadać dłużej, ciekawiej, gęściej. Jakość rośnie. To przyszłość. DM: Wystarczy spojrzeć na świetne seriale ze Skandynawii, z Wielkiej Brytanii. Jest coraz większa konkurencja dla tych z Ameryki. Jakość naszego Cape Town to najwyższy światowy poziom. A przy tym południowoafrykańskie realia to świetna egzotyka, która przyciąga widza. Wasz serial to jedna długa historia. Takich seriali kryminalnych też jest coraz więcej, w miejsce dawniej dominujących procedurali pojawiają się dłuższe fabuły. DM: Tak, za to też kochamy dziś telewizję. Spójrzmy chociażby na Breaking Bad. To po prostu piękna, długa powieść w formie serialu. Dla mnie jako pisarza takie właśnie seriale to spełnienie marzeń. Myślę, że serial znacznie lepiej sprawdza się jako ekranizacja powieści niż film kinowy. PL: Tak, to ciekawy trend. Dobry dla twórców seriali. Wynika to chyba z coraz częstszego dziś sposobu oglądania. Ludzie lubią siąść sobie w domu i obejrzeć wiele odcinków jeden za drugim. Wtedy takie ciągłe fabuły mają znacznie większy sens. Ja sam często tak oglądam. DM: Ja również. W takim razie muszę spytać o panów ulubione seriale. DM: O, mam ich mnóstwo. Jestem wielkim fanem Game of Thrones czy Breaking Bad. Uwielbiam Broadchurch z Anglii. Jest też taki nowy brytyjski serial na podstawie powieści Le Carre'a - The Night Manager. Świetna rzecz. PL: Mamy bardzo podobny gust. DM: Widziałeś tego Nocnego recepcjonistę? PL: Tak, świetna robota. DM: Oni mieli 20 milionów funtów. Wielki budżet. Dużo pan ogląda, więc spytam także o lektury. Czy czyta pan kryminały z różnych krajów? W tej chwili cały świat wymienia się kryminalnymi opowieściami. Czy zna pan może jakieś polskie? DM: Staram się. Nie wszystko jest oczywiście tłumaczone na angielski. Mój polski czy rosyjski nie jest zbyt dobry, ale gdy coś pojawia się po angielsku, staram się być na bieżąco. Uwielbiam czytać kryminały. Uważam, że te skandynawskie są już dziś może ciut zbyt przereklamowane, ale te najlepsze to coś wyjątkowego. Chyba jeszcze nie czytałem nic polskiego, muszę spróbować.... Skoro stworzyliście serial, to muszę spytać o kontynuację. Czy jeśli będzie to duży sukces, myślicie już o kolejnej fabule z tym bohaterem? PL: Tak, oczywiście. Kolejne scenariusze są już gotowe. Jeśli serial się spodoba, ruszamy z kolejną produkcją. Naszym atutem jest to, że dotąd nikt nie opowiadał kryminalnych historii z Południowej Afryki na ekranie. Powieści Deona to absolutne mistrzostwo, ale dla filmowych opowieści to zupełnie nowy świat. Cape Town jest bardzo popularny turystycznie, więc to coś nowego i atrakcyjnego. Początkowo był pan kaskaderem. Co taka perspektywa daje reżyserowi? PL: Dawniej to inni mówili mi, żebym skakał - i skakałem. Teraz ja mówię to innym. Tyle się zmieniło. Mówiąc serio – to świetna perspektywa i doświadczenie. Po prostu wiem, co chcę zobaczyć, jak można to zrobić i czy to w ogóle wykonalne. DM: Ja do dziś jestem pod wrażeniem roboty Petera. Jego sposób opowiadania scen akcji, choreografia walk to coś, co zostaje w pamięci na długo. PL: Tak naprawdę, jeśli chcesz być dobrym reżyserem, musisz znać się na wszystkim. Najlepiej, byś miał doświadczenie w każdej części filmowego rzemiosła, bo wtedy wiesz, czego od ludzi możesz wymagać. Początkowa specjalizacja pomaga też w późniejszej. Dzięki temu, że zaczynałem jako kaskader, dziś jako reżyser specjalizuję się w kinie akcji, w kryminałach. Gdyby ktoś zaproponował mi reżyserię komedii – odmówiłbym. Raczej nie byłoby to śmieszne. Na koniec muszę spytać o polski akcent w Waszym serialu. Skąd w tej produkcji wziął się Marcin Dorociński i jak się pracowało razem? PL: Marcin to naprawdę jeden z najlepszych aktorów, z którymi pracowałem. Trzy lata temu jeden z moich polskich przyjaciół zwrócił mi na niego uwagę, mówiąc, że to wielki talent. Obejrzałem taśmę z jego występami i zachwyciłem się. Stwierdziłem, że bardzo bym chciał kiedyś z nim pracować. I teraz, trzy lata później, pojawił się ten projekt. Pokazałem tę samą taśmę producentowi. Też się zachwycił. I już. To cała historia. Miałem tę taśmę przez trzy lata, czekając na okazję - i wreszcie nadeszła. To świetny aktor, bardzo mocno wchodzący w rolę, a do tego prywatnie bardzo miły człowiek. DM: Jestem zachwycony Marcinem i jego rolą. Sądzę, że z czasem stanie się wielką międzynarodową gwiazdą. Jest w nim magnetyzm. Sposób, w jaki grał, poruszał wszystkich na planie. PL: To jeden z sekretów reżyserowania. Im lepszych ludzi zatrudnisz do pracy, tym mniej sam masz roboty. Dobry aktor potrzebuje mniej wskazówek, mniej powtórek. Serial szybciej i lepiej się kręci.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj