Jennifer Connelly chyba nigdy nie była na topie. Stroni od opowiadania o swoim życiu prywatnym i do tej pory skutecznie unika skandali. Tyle że gdy jej kariera szczytowała, rzeczywistość wyglądała nieco inaczej. Statuetkę Oscara za rolę w Pięknym umyśle odbierała w roku 2001 – w czasach, gdy serwisy plotkarskie dopiero raczkowały, a społecznościowy aspekt Internetu właściwie nie istniał.

W kategorii "Najlepsza aktorka drugoplanowa" nominowane były wtedy wyłącznie wielkie nazwiska: Helen Mirren (Gosford Park), Maggie Smith (Gosford Park), Marisa Tomei ("In the Bedroom") i Kate Winslet ("Iris"). Niewątpliwie trudno było zaliczyć Connelly do grona faworytów, a jednak to ostatecznie jej przyszło wyjść na scenę w Shrine Auditorium w Los Angeles. Nawet w chwili sławy wydawała się być dość niepozorna.

Rola żony Johna Nasha, chorego na schizofrenię genialnego matematyka, to niezapomniany występ, potrafiący wycisnąć z widza niejedną łzę. Co ciekawe, zbudowana przez Connelly postać charakteryzuje całą jej późniejszą twórczość – kobieta piękna, choć nigdy niebędąca obiektem westchnień wszystkich filmowych bohaterów i jednocześnie postawiona w trudnej sytuacji życiowej.

Poza swoje emploi Connelly zazwyczaj nie wychodzi, ale udało jej się dopracować je do perfekcji. Wybierane przez nią projekty to zazwyczaj przygnębiające dramaty, w których rzadko można dopatrzeć się szczęśliwego zakończenia, a jej bohaterki najczęściej doświadczają jakiejś traumy. Oglądanie Connelly na ekranie nie należy do przyjemności, ale nie sposób jej nie podziwiać.

Wielką karierę zwiastowała już jednak jej pierwsza rola – młodej Debory w Dawno temu w Ameryce u samego Sergio Leone. Connelly w czterogodzinnej epopei pojawia się ledwie na chwilę, ale trudno nie zwrócić na nią uwagi. Napisany przez Ennio Morricone motyw "Deborah’s Theme" po latach kojarzy się głównie z nią, choć pozornie przynależał on do grającej dorosłą wersję tej postaci Elizabeth McGovern.

W Noe: Wybrany przez Boga aktorka staje u boku tytułowego bohatera (już po raz trzeci po Pięknym umyśle i Zimowej opowieści tworzy ekranową parę z Russellem Crowe'em), gdy ten decyduje o wyginięciu całej ludzkości. Niemal bezdusznie oddany Bogu Noe nie tylko nie pozwala nikomu poza swoją rodziną wejść na arkę, ale ostatecznie próbuje zapobiec nawet przetrwaniu własnego rodu. To Naameh musi przekonać go, że jeszcze nie wszystko stracone i być może następnym razem człowiek nie podda się korupcji na tak szeroką skalę. Postać grana przez Connelly należy do płci powszechnie uważanej za słabszą, ale tak naprawdę siła jej woli dorównuje tej, którą posiada sam Noe. Potrafi mu się sprzeciwić, a równie często, jak widzimy jej łzy, słyszymy też jej podniesiony głos.

Zwykle szukać jej należy gdzieś w tle. Niełatwo ją przeoczyć, z pewnością się wyróżnia, lecz nie pasuje do definicji "mistrzyni drugiego planu". Swoje bohaterki kreuje w sposób wyważony, subtelnie wygrywając na twarzy emocjonalne tony. Connelly płacze, ale nie szlocha. Denerwuje się, ale nie wrzeszczy. W każdym filmie zmaga się z nieszczęściem, ale nie poddaje się. Walczy. Jest twarda.

Jako Emma Darwin razem ze swoim mężem (również tym pozaekranowym, bo w głównej roli obsadzono Paula Bettany’ego) w filmie Creation zmaga się z kwestiami moralnymi wiary i wiedzy, w Krwawym diamencie zostaje wrzucona w szaty dziennikarki na terenie objętym konfliktem, a w Domu z piasku i mgły nie dość, że jest byłą narkomanką, to jeszcze dostaje nakaz eksmisji. Nawet gdy pozornie sam gatunek filmu oznacza utrzymaną w pozytywnym duchu rozrywkę, Connelly znajduje dla siebie skomplikowane, zmagające się z losem postacie. Gdy zdecydowała się wziąć udział w ekranizacji przygód komiksowego superbohatera, trafiła na Hulka, czyli postać jednego z najtragiczniejszych herosów z zeszytów Marvela. Na dodatek sam Ang Lee, reżyser filmu, zdecydował się nadać projektowi nadzwyczaj mroczny ton. Z kolei gdy zdecydowała się na komedię romantyczną pt. Kobiety pragną bardziej, otrzymała rolę mężatki zdradzanej przez swojego partnera.

Trudne projekty i wymagające postacie w filmografii Jennifer Connelly przewijają się najczęściej nieprzypadkowo. Na początku kariery zatrudniano ją ze względu na jej doskonałą figurę i nieprzeciętną urodę (jej matka była polską żydówką, więc być może to zasługa genów znad Wisły). O ile jeszcze w "Szansie dla karierowicza" Connelly zachęcała tylko odważnym dekoltem, o tyle w swoich kolejnych filmach z lat 90. – "Człowieku rakiecie", "Nieugiętych", "Abbottach prawdziwych" – nie ukrywała już nic. Większość z tych produkcji, na czele z "The Hot Spot" Dennisa Hoppera, zapisało się w historii wyłącznie dzięki scenom rozbieranym z udziałem amerykańskiej aktorki.

Przełomem w karierze Jennifer Connelly okazało się Requiem dla snu z 2000 roku. Obraz Darrena Aronofsky’ego nie tylko wprowadził nazwisko aktorki do pierwszej ligi, ale też symbolicznie odmienił rolę, jaką do tej pory grało na ekranie jej ciało.

Odgrywana przez Connelly Marion Silver to idąca coraz wyraźniej na dno narkomanka. Podobnie jak w przypadku innych uzależnionych bohaterów, im bliżej końca filmu, tym coraz bardziej rozpaczliwa wydaje się sytuacja, w której postać się znajduje. Marion po pewnym czasie za kolejną działkę jest w stanie zrobić wszystko. W pamiętnej finałowej sekwencji (z równie niezapomnianym utworem "Lux Aeterna" Clinta Mansella w tle) bohaterka zmuszona jest do poniżającego aktu seksualnego z inną kobietą na oczach wiwatującego tłumu mężczyzn.

Nagle ciało Jennifer Connelly przestało prowokować erotyczne fantazje i stało się symbolem upadku człowieka, a aktorka kimś więcej niż tylko kolejną ładną dziewczyną.

Wybrana filmografia
"Dark City" 1998
Requiem dla snu 2000
Piękny umysł 2001
Hulk 2003
Blood Diamond 2006
The Day the Earth Stood Still 2008
Creation 2009
Winter's Tale 2014
Noe: Wybrany przez Boga 2014
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj