W okresie swoich rządów zaprowadził surowe prawa, karał śmiercią za najmniejsze nawet przestępstwa, nabijał na pale swoich wrogów, a w podziemiach zamku Poenari torturował jeńców. Prowadził bezwzględną politykę zagraniczną, przeciwstawiając się Imperium Osmańskiemu. Nabijając na pal dwadzieścia tysięcy jeńców wzbudził w sułtanie tureckim taką grozę, że ten kazał wycofał z Wołoszczyzny wojska, rezygnując z dalszej inwazji. Nic więc dziwnego, że hospodar wołoski w swoim czasie budził strach i przerażenie.
I pewnie zostałby zapomniany, a zapiski o nim pokrył kurz, gdyby nie został na nowo odkryty przez niejakiego Brama Stokera. Ten charyzmatyczny Irlandczyk zapożyczył sobie imię hospodara wołoskiego i stworzył postać, nie wiadomo dlaczego - transylwańskiego wampira. W roku 1897 ukazała się powieść „Dracula” i od tego czasu postać krwawego księcia stała się jednym z najbardziej znanych symboli w kulturze popularnej. Odtąd Dracula był utożsamiany z typowym wizerunkiem wampira, utrwalonym szczególnie przez kino.
[image-browser playlist="607256" suggest=""]
Szybko, bo już w 1922 roku powstał niemy film Friedricha Wilhelma Murnaua „Nosferatu – symfonia grozy”, który uznawany jest za jedno z największych dokonań niemieckiego ekspresjonizmu. Murnau niestety nie mógł użyć imienia Draculi i wykorzystać fabuły książki ze względu na problemu z prawami autorskimi. Żona Stokera nie chciała się zgodzić na adaptacje powieści zmarłego męża. Dlatego w filmie, główny bohater nazywa się hrabia Orlok, jak również imiona innych bohaterów zostały zmienione, a fabuła lekko przebudowana. W głównej roli wystąpił przerażający Max Schreck. Aktor tak dobrze zagrał tytułowego wampira, że w Niemczech jego nazwisko stało się synonimem zła. Do teraz krążą legendy jakoby był prawdziwym wampirem.
Jedenaście lat temu powstał film nawiązujący do tej plotki. „Cień wampira”. Opowiada jak to Murnau kręcił „Nosferatu – symfonię grozy” i tam w roli Maxa Schreka można zobaczyć rewelacyjnego Willema Dafoe. Prawda była bardziej prozaiczna, Schrek zmarł na atak serca w 1936 roku. Może to jednak tylko mistyfikacja...
[image-browser playlist="607257" suggest=""]
Za prawdziwego wampira podawał się za to Bela Lugosi, aktor urodzony w Transylwanii, mówiący po angielsku z węgierskim akcentem i chodzący w stylizowanej pelerynce, w której zresztą kazał się pochować. To powodowało, że jego wizerunek w latach trzydziestych ubiegłego wieku imponował, teraz zaś już tylko rozbawia. Bela Lugosi po raz pierwszy zagrał wampira w filmie Toda Browninga – „Dracula” z 1931 roku. Reżyser miał już pełne prawa autorskie do postaci mrocznego księcia i mógł zrobić adaptację powieści Stokera.
„Dracula” to jeden z wielu filmów wytwórni Universalu i obok takich dzieł jak „Frankenstein” (z genialnym Borysem Karloffem, o którym krąży legenda, że grał monstrum Frankensteina bez charakteryzacji), „Wilkołak”, „Potwór z Czarnej Laguny”, „Człowiek widmo” stał się klasykiem. Obecnie film bardziej śmieszy niż przeraża, a gdy Bela Lugosi wytrzeszcza oczy, wydaje się, że mamy do czynienia z komedią. Nie zapominajmy jednak, że to były zupełnie inne czasy, gdy kino dopiero raczkowało.
[image-browser playlist="607258" suggest=""]
Kolejne lata to upowszechnienie mitu Draculi jako wampira i powstają kolejne filmy,9+ mniej i bardziej tandetne. Do ciekawszych produkcji można zaliczyć serię wypuszczoną przez Hammer Film Productions, gdzie w rolę mrocznego księcia wcielił się Christopher Lee. Tytuły takie jak „Dracula: Książę Ciemności”, „Powrót Draculi”, „Ukąszenie Draculi”, „Szatański plan Draculi”, nie obiecują artystycznych doznań. Wątpię żeby również dostarczył go obraz „Billy the Kid vs. Dracula” (1966).
Za to artystycznym obrazem na pewno był „Nosferatu wampir” Wernera Herzoga z 1979 roku. Jest to remare filmu Murnaua, a w roli hrabiego Orloka tym razem wystąpił Klaus Kinsky. Partneruje mu Isabel Adjani i choć jej uroda jest zniewalająca to zawsze zasypiam na tym filmie, w scenie, gdy główny bohater przemierza dziedziniec. A trwa to niemalże kwadrans. Cóż, tego należy oczekiwać po kinie artystycznym.
[image-browser playlist="607259" suggest=""]
W roku 1992 na ekrany kin wchodzi „Bram Stokers’s Dracula” w reżyserii Francisa Forda Coppoli. W roli głównej Gary Oldman, a partneruje mu Winona Ryder. Ze wszystkich filmów o wampirzym księciu, ten zdaje się być zrealizowany najlepiej, z dużym rozmachem, z doskonałą grą aktorską. Tym razem jednak nie mamy do czynienia z łysym, chudym, odpychającym Nosferatu ze sterczącymi uszami, a atrakcyjnym mężczyzną o zniewalającym uroku. Film Coppoli jest bardziej romansem niż horrorem, co określa jego motto: „miłość nigdy nie umiera”, a słynne zdanie wypowiadane ustami Oldmana: „przebyłem ocean czasu, żeby cię odszukać” na pewno poruszyło niejedno niewieście serce.
[image-browser playlist="607260" suggest=""]
Wartym wspomnienia jest również „Dracula - wampiry bez zębów” (1996) Mela Brooksa będącego typową parodią, gdzie możemy ujrzeć Leslie Nielsena, który jest ikoną tego typu produkcji.
O późniejszych filmach takich jak „Dracula 2000” (2000), „Dracula – stronice z pamiętnika dziewicy” (2001), „Dracula 3000” (2004) należy jak najszybciej zapomnieć.
W popkulturze upowszechnił się obraz Vlada Draculi jako wampira. Ale tak naprawdę był to dalekowzroczny władca, który co prawda postępował w okrutny sposób, lecz zaprowadził porządek na Wołoszczyźnie, to rycerz broniący swojego kraju przed inwazją turecką, chrześcijanin walczący z niewiernymi. Coraz częściej zaczyna się mówić o prawdziwym obliczu księcia, obdzierając z czarnego PR, który narósł wokół niego. Może kiedyś będzie mi dane ujrzeć film pokazujący jego autentyczne, historyczne losy, a możecie mi wierzyć są one równie ciekawe, a może nawet bardziej zajmujące i fascynujące, od tego co wymyślili filmowi twórcy.
[image-browser playlist="607261" suggest=""]Autorem tekstu jest Dariusz Domagalski, polski pisarz fantasy, którego najnowsza książka pt. "Vlad Dracula" ma premierę w księgarniach 26 października. Przeczytaj fragment książki. Zapraszamy także na stronę pisarza.