Kilka tygodni temu internet oraz wszystkich graczy czekających na konsolę PlayStation 4 obiegły niepokojące wieści związane z dostępnością nowej zabawki Sony w dniu premiery. Okazało się, że większość sieciówek i sklepów internetowych musiało wycofać sprzedaż pre-orderów. Mało tego - sporo z nich, w tym popularne Muve.pl i Ultima.pl, anulowały zdecydowaną ich większość (w przypadku Muve.pl - wszystkie). Szybko można było zdać sobie sprawę, że premiera PlayStation 4 zaczęła przerastać polski oddział Sony, a zainteresowanie kupnem PlayStation 4 jest znacznie większe, niż można było przypuszczać. Co istotne, nawet pre-order nie gwarantował odebrania konsoli w dniu premiery. Sony wystosowało oświadczenie, w którym poinformowało, że zrealizowane zostaną zamówienia złożone tylko do określonego dnia (który później kilkukrotnie się zmieniał). Wielu graczy rozczarowanych zaistniałą sytuacją postanowiło zrezygnować z wcześniejszego zamówienia konsoli i liczyć, że dostawy do największych marketów typu Media Markt czy Saturn będą na tyle duże, iż uda im się zdobyć oczekiwaną PlayStation 4.
Co istotne, problemy z dostępnością konsoli w dniu premiery miały miejsce nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Początkowe narzekania fanów (oraz pracowników sklepów) na Sony Computer Entertainment Polska okazały się zupełnie bezpodstawne. Japończycy nie spodziewali się tak ogromnego zainteresowania PlayStation 4 w całej Europie. Przyczyniło się do tego wiele złożonych czynników, a "u nas" mocno podziałał również fakt, że PS4 nie ma konkurencji (Xbox One pojawi się w naszym kraju dopiero za rok). W Niemczech czy Wielkiej Brytanii sytuacja była identyczna co nad Wisłą, a momentami nawet gorsza, bo zarówno brytyjski, jak i niemiecki Amazon otrzymały ograniczoną liczbę sztuk. Na Wyspach w dniu premiery konsolę od Amazonu otrzymali gracze, którzy zamówili ją maksymalnie do 6 sierpnia. Zamówienia do 13 listopada mają być zrealizowane przed świętami, z kolei późniejsze - dopiero po nich. W Niemczech osoby, które zamówiły zestaw bundle z dwoma padami, kamerką i grą Killzone: Shadow Fall, również muszą obejść się smakiem. Jego wysyłka nastąpi także dopiero po świętach.
Co więc miał zrobić każdy chcący kupić PlayStation 4 na premierę w sklepie, a na zakup zdecydował się kilka tygodni temu? Założyć sportowe obuwie i sprawdzić, jaki ma czas na "setkę". To nie żart. Sceny, jakie miały miejsce nie tylko w Polsce, ale również w całej Europie 29 listopada 2013 roku tuż po otwarciu marketów, bez wątpienia przejdą do historii gamingu. Być może kojarzycie popularny na YouTube filmik z promocji karpia w hipermarkecie Real (do obejrzenia tutaj), gdzie wyścig urządzają sobie klienci w podeszłym wieku. Przy okazji premiery PlayStation 4 o promocyjnych cenach nie ma mowy, ale w marketach w całej Europie wystawionych zostało zaledwie po kilkadziesiąt konsol na cały sklep, podczas gdy chcących zakupić "czarnulkę" było kilka razy więcej. Przed premierą PS4 miałem okazję odwiedzić katowicki Saturn i szczerze porozmawiać z pracującym w dziale multimediów znajomym, który zapewnił mnie, że konsole zakupią tylko osoby, które biegają najszybciej. Tak było w istocie. Egzemplarze wystawione zostały na palecie, było ich około 30-40, a chętnych na zakup - ponad 100. Dantejskie sceny, jakie miały miejsce w katowickim Saturnie, możecie obejrzeć na powyższym materiale.
Niektóre sklepy robiły z klientów idiotów, przy okazji obserwując, jak ci walczą między sobą i urządzają wyścigi do stoisk z PlayStation 4 (w sieci znaleźć można filmik, w którym jegomoście biegając po markecie, przez pomyłkę biorą do ręki pudełka z PlayStation 3). Później słychać było narzekania na zniszczone i zdeptane pudełka od Xboxów stojące nieopodal. Okazuje się jednak, że nad głodnymi next-genowej rozgrywki graczami dało się zapanować. Bardziej kumaci kierownicy marketów zastosowali nieco inny sposób sprzedaży PlayStation 4 w dniu premiery. Kolejka ustawiała się do sprzedającego, który wystawiał na imię i nazwisko pozwolenie na wydanie towaru z magazynu. Klient po odebraniu kwitku udawał się we wskazane miejsce, gdzie inny sprzedawca wydawał mu jedną sztukę konsoli. Da się? Oczywiście nie wystarczyło dla wszystkich. Zainteresowanie PlayStation 4 w Polsce jest kilkukrotnie większe niż nakład, jaki pojawił się w sklepach w dniu premiery. Sprzedawcy jednak uspokajają. Kolejne dostawy (podobno) już w najbliższy piątek, a magazyny na dobre zawalone zostaną konsolami 13 grudnia.
O najnowszej konsoli Japończyków w mediach napisano już mnóstwo fachowych recenzji, testów, analiz. Po kilku dniach obcowania z PlayStation 4 mogę z pełną świadomością stwierdzić, że jest ona spełnieniem marzeń wszystkich graczy, którzy w ciągu ostatnich lat jako maszynę do gier wybrali PlayStation 3 (czy też Xboxa 360). Odchodząca na emeryturę PS3 to sprzęt mający już ponad siedem lat i na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy każdy z użytkowników mógł się o tym przekonać na własnej skórze. Mimo że developerzy wciąż wyciągali z niej maksimum (spójrzmy chociażby na jakość grafiki w The Last Of Us czy Assassin's Creed IV: Black Flag), następca był bardzo potrzebny. Pierwszy kontakt z PlayStation 4 to rzeczywisty szok dla osoby, która wcześniej ćwiczyła cierpliwość i czekała aż minutę na załadowanie się PlayStation Store. Dość napisać, że wejście do PS Store z poziomu PS4 trwa jedną… sekundę.
Postęp jest ogromny. Wszystko chodzi szybko, ekspresowo. Praktycznie nie funkcjonuje coś takiego jak ekrany doczytywania. Dla next-gena to obowiązek, ale jednocześnie dowód na to, że zmiana generacji była niezwykle potrzebna. PlayStation 4 jest konsolą bardzo intuicyjną, cechującą się łatwą obsługą i dużym otwarciem na graczy. W końcu możemy pobierać grę z PS Store i jednocześnie grać w zupełnie inny tytuł. Za pomocą kilku prostych okienek możemy dołączyć do rozgrywki multiplayer, w której obecnie znajduje się nasz znajomy. Rywalizacja została też znacznie bardziej "uspołeczniona". Standardem staje się publikowanie screenów i fragmentów rozgrywki w sieci na Twitterze, Facebooku czy UsStreamie (mając odpowiednio mocne łącze, możemy streamować, jak lamimy np. w Battlefield 4). Co istotne – wszystko to, co Sony zapowiedziało w lutym podczas PlayStation Meeting, działa i spisuje się bezproblemowo.
Niestety w Polsce konsola nie posiada żadnych dodatkowych aplikacji. Brakuje znanych dodatków z PlayStation 3, takich jak Ipla TV i TVNPlayer. Miejmy nadzieję, że niebawem zostaną one udostępnione przez polski oddział Sony. Oznacza to, że wchodząc do nowego, odświeżonego menu konsoli, które wpisuje się w popularne trendy kafelkowe, mamy możliwość otworzenia PS Store, pogrania w zainstalowane gry… i tyle. Niektóre funkcje (jak np. opcja "Co nowego") zostały przez Sony wyłączone, by na premierę nie obciążać dodatkowo PlayStation Network. Jest jeszcze PlayRoom, ale bez PlayStation Eye możemy obejrzeć tylko filmik, który ma nas przekonać do kupna kamerki (249 złotych). W końcu PS4 to konsola do gier i dla graczy, ale można mieć jednak wrażenie, że czegoś na starcie brakuje. Brytyjczycy mają choćby BBC Player i Netflixa.
Patrząc na line-up gier, które udostępnione zostały w dniu premiery, w oczy rzuca się jedna rzecz: konsola Sony nie ma system-sellera, czyli tytułu, który zapewni jej wysoki poziom sprzedaży. Dwie zaproponowane produkcje ekskluzywne (Knack i Killzone: Shadow Fall) przyjęte zostały przez graczy różnie. Najnowsza odsłona serii "Killzone" to wizytówka graficznych możliwości konsoli. Oprawa audiowizualna jest przepiękna, lokacje i widoki zachwycają do tego stopnia, że oczy wychodzą z orbit. "Shadow Fall" wykorzystuje również nowe funkcje pada Dualshock 4, takie jak np. panel dotykowy. Kampania zdaniem graczy wypada jednak sporo poniżej oczekiwań, a multiplayer zainteresuje tylko fanów poprzedniej części. Z kolei Knack został mocno skrytykowany przez recenzentów, a produkcji Japan Studio zarzuca się m.in. archaiczną rozgrywkę i rozczarowującą warstwę fabularną. Należy pamiętać również, że abonenci PlayStation+ na konsolę PS4 otrzymali za darmo gry Resogun i Contrast (który zastąpił zapowiadaną wcześniej, okrojoną wersję DriveClub).
W co jeszcze pogramy na PlayStation 4? W tytuły, które można zakupić również na PlayStation 3. Next-genową jakość dostarcza przede wszystkim studio Electronic Arts z Battlefield 4, Fifa 14 i Need for Speed: Rivals. Pozytywne recenzje zbiera next-genowa odsłona NBA 2k14. Na PS4 odpalimy też poprawione graficznie Assassin's Creed IV: Black Flag oraz Call of Duty: Ghosts (w przypadku tego drugiego trudno jednak mówić o prawdziwym postępie). Line-up uzupełniają: Lego Marvel Super Heroes, InJustice: Gods Among Us oraz "Just Dance 2014". Należy dodać, że każdy z tych tytułów w sieciówkach kosztuje bagatela 249 złotych. Lista gier nie zachwyca, a co gorsze, kolejnych tytułów na PlayStation 4 spodziewać możemy się dopiero w lutym i w marcu, powyższe muszą więc użytkownikom PS4 wystarczyć na najbliższe trzy miesiące.
W drugiej części artykułu, którą opublikujemy za tydzień, bliżej przyjrzymy się konsoli od strony technicznej. Sprawdzimy, jak sprawuje się nowy pad Dualshock 4, rzucimy okiem na to, jak PlayStation 4 wypada na tle konkurencji (już dziś możemy napisać, że lepiej), a także spojrzymy w przyszłość, bowiem na 2014 rok Sony szykuje przynajmniej kilka tytułów ekskluzywnych.