Gdy zaczyna się wielki turniej piłkarski, towarzyszą mu duże emocje. Gdy uczestniczy w nim polska reprezentacja, to są one jeszcze tym większe. Wszystkich ogarnia nerwowe podekscytowanie, rozpoczyna się bowiem piękne święto sportu, w którym chodzi o zdrową rywalizację, o przełamywanie kolejnych słabości, o jednoczenie się we wspólnej pasji. W tym momencie nasza reprezentacja osiągnęła już historyczny sukces, a podczas dzisiejszego meczu z Portugalią ulice znów się wyludnią, bo cała Polska będzie trzymać kciuki. Szkoda, że często się o tej wspólnocie zapomina, wykluczając z przeżywania tych emocji połowę populacji - kobiety. W 2012 roku w związku z Mistrzostwami Europy, które rozgrywały się w Polsce i na Ukrainie, na zlecenie MasterCard przeprowadzono badania dotyczące piłki nożnej. Takie wśród kobiet. Co się okazało? Co czwarta Polka (23%) jest kibicem piłki nożnej, 40% z nas ogląda w telewizji mecze ze swoim partnerem, a aż 33% deklaruje, że interesuje się futbolem. I mimo że stereotyp o tym, iż kobiety piłki nożnej nie lubią, nie oglądają, nie rozumieją, został obalony (a to tylko przykładowe badanie), to jednak wciąż jest on mocno zakorzeniony w społeczeństwie. Doskonale widać to było i jest teraz. Gdy zaczęło się Euro 2016, po raz kolejny wiele osób się zapomniało i odmawia kobietom miłości do piłki. I nie mam na myśli jednostkowych, pojedynczych sytuacji, tylko cały ich wysyp. Fanką piłki nożnej jestem od dzieciństwa, od Mistrzostw Świata w Korei i Japonii w 2002 roku, śledzę każdy duży turniej. I co? I z przykrością stwierdzam, że nic się nie zmieniło przez lata. Rośnie jedynie uczucie frustracji. No url Po raz kolejny Internet został zalany poradnikami w stylu: „Kobieto! Oto rady, jak przetrwać Euro”, „10 sposób, by twoja partnerka ci nie przeszkadzała w oglądaniu meczów”, „10 rzeczy, które możesz robić, gdy on ogląda mecz”, „Milion przepisów na smakołyki, które możesz mu podać, gdy on ogląda mecz”, „38 promocji, z których skorzystasz, bo on nie zauważy, że wyszłaś na zakupy”. Et cetera, et cetera… Wszystkie „regulaminy zachowania się żony w czasie Euro” są nie tylko stereotypowe, obraźliwe i mało śmieszne, ale także nietrafne. W moim otoczeniu mecze Mistrzostw Europy śledzi mniej więcej tyle samo kobiet, co mężczyzn. Czy są kobiety, których piłka nożna nie interesuje? Oczywiście, całe mnóstwo. A czy są tacy mężczyźni? Jest ich równie wielu. I nie mniej ważne pytanie: czy ci, których Euro nie interesuje, potrzebują specjalnych regulaminów postępowania, potrzebują zbawiennych rad i wyszukiwania im zajęć na czas imprezy? Nie. Świetnie sobie poradzą bez takiej ignorancji. Tu z pomocą znów przychodzą badania z 2012 roku – wynika z nich, że na te słynne zakupy decyduje się tylko niecałe 2% niezainteresowanych piłką pań i jedynie 7% wybiera wtedy spotkanie z przyjaciółkami. Pozostałe spędzają ten czas zwyczajnie, jak każdego innego dnia zajmują się swoim życiem. Doskonale wiedzą, jak zaplanować swój czas, i nie czują się nagle bezradne oraz osamotnione bez męskiego towarzystwa partnera. Dane jednak nadal widać nie wszystkich przekonały. Gazety po raz kolejny zaczęły wypuszczać specjalne artykuły o Euro „dla pań”, co oznaczało mniej więcej tyle, że można było porównać mięśnie brzucha Lewandowskiego i Ronaldo, bo jak powszechnie wiadomo, kobiety oglądają mecze tylko po to, by podziwiać urodę piłkarzy, a skomplikowane zasady gry w piłkę nożna są dla nich dla trudne. Zaskakująca wiadomość – wiele z nas doskonale rozumie tę dyscyplinę sportu. Tak, wiemy, czym jest spalony i z ilu metrów wykonuje się rzut karny. Rozumiemy, czym są auty, rozpoznajemy ustawienie drużyny i zdajemy sobie sprawę z tego, kto w jakich gra koszulkach. Ba! Mamy swoje ulubione drużyny i bez zastanowienia wymienimy wszystkich piłkarzy, którzy w nich grają. Łącznie z tymi powołanymi w formie rezerwowych. Potrafimy prowadzić długie i merytoryczne dyskusje o piłce nożnej, wiemy, co piszczy w zagranicznych ligach i kto ma wzięcie podczas okienka transferowego. No url Z danych agencji Nielsen Media Research, która zajmuje się mierzeniem oglądalności w USA, wynika, że uważana za „męski” serial Game of Thrones oglądana jest tak samo chętnie przez panie, jaki i przez panów (w 2014 roku wyniki były 42 do 48 procent na rzecz mężczyzn). Okazuje się też, że The Walking Dead króluje jako najpopularniejszy serial wśród damskiej widowni. Zaskoczeni? Mimo że w obu produkcjach pełno jest przemocy, krwi i brutalności, mimo że najsilniej oddziałują one na podstawowe instynkty (mocniej rozwinięte u mężczyzn), to jednak kobiety także oglądają je z takim samym zaangażowaniem (posty o Grze o tron w social media należą w 50% do kobiet i w 50% do mężczyzn). Jeszcze jakiś przykład? Gdy kończył się serial Sons of Anarchy, to właśnie on należał do trzech najpopularniejszych seriali oglądanych przez kobiety (obok The Walking Dead i Pretty Little Liars). Dlaczego więc odmawia się kobietom miłości do piłki nożnej? Nie ma nic interesującego w ciągłym udowadnianiu, że jest się tak samo inteligentnym i zaangażowanym odbiorcą tej dyscypliny sportu jak każdy facet. Nie ma nic zabawnego w seksistowskim wysyłaniu kobiety do kuchni, by zajęła się gotowaniem i chłodzeniem piwa. Owszem, mogę zrobić przekąski i nawet drinki - właśnie po to, bym mogła wieczorem usiąść i w spokoju obejrzeć mecz. Zamiast więc traktować mnie protekcjonalnie, najpierw zapytaj mnie, czy lubię piłkę nożną, a po uzyskaniu twierdzącej odpowiedzi - co sądzę o tym, że Islandia pokonała Anglików, albo o tym, że Messi kończy reprezentacyjną karierę. A potem zaproś na mecz. Przeżyjemy to razem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj