Polacy chętnie sięgają po kryminały. Książki z tego gatunku sprzedają się w setkach tysięcy egzemplarzy, seriale stają się hitami platform streamingowych i stacji telewizyjnych, a podcasty zdobywają coraz więcej słuchaczy. Skąd ta popularność historii o wymyślonych lub prawdziwym zbrodniach? Czasami są to naprawdę mroczne opowieści z psychopatycznymi bohaterami, których nie chcielibyśmy spotkać na swojej drodze. Postanowiłem przyjrzeć się temu zagadnieniu. Mam kilka teorii dotyczących tego, dlaczego podcasty i seriale kryminalne zyskały taką popularność. Po pierwsze – zło fascynuje! Potwierdzają to nawet aktorzy, którzy grają w kryminałach. Często pytam ich o to podczas wywiadów. Okazuje się, że postacie, które poruszają się w sferze mroku, są o wiele ciekawsze do zagrania. Można wykazać się umiejętnościami aktorskimi, by w pełni oddać rys psychologiczny psychopaty. A to przekłada się na odbiór widzów. I właśnie dzięki temu historia staje się bardziej wciągająca. Umówmy się, bohaterowie z takich seriali jak Chyłka, Szadź czy Behawiorysta to nie krystaliczne osobowości, nawet jeśli grają głównych "dobrych". A mimo to kibicujemy im, aby złapali przestępcę, rozwiązali zagadkę zbrodni i poukładali swoje życie. Bo produkcje kryminalne to również fascynujący obraz walki, którą każdy z nas toczy ze swoimi słabościami.  I właśnie to jest kolejna rzecz, która sprawia, że ciągnie nas do historii kryminalnych. Głównymi uczestnikami demonicznego spektaklu są zwykli ludzie. I mówię  tu nawet o czarnych charakterach. Nikt przecież nie urodził się mordercą. Coś musiało doprowadzić do tego, że zwykły Kowalski stał się bestią w ludzkiej skórze. Podcasty typu true crime oraz seriale kryminalne często próbują wedrzeć się w psychikę danej postaci i prześledzić, gdzie nastąpił zwrot w jej życiu, który doprowadził później do mrocznych czynów. Do tego w wielu przypadkach produkcje skupiają się na tym, jak dana sprawa wpłynęła na osobę, która ją prowadziła. I to sprawia, że możemy postawić się na miejscu śledczego – człowieka takiego jak my, który zawitał do królestwa mroku. Trzymamy za niego kciuki, by poradził sobie ze złem, które nieproszone wtargnęło z buciorami do jego rzeczywistości. Widzowie uwielbiają wchodzić w tak zwaną sferę szarości, w której zaciera się granica dobra i zła.
Agnieszka K. Jurek/TVN
Do tego widzowie chcą dotknąć rzeczy, które wydają im się nierealne. Zauważyliście, że ludzie często traktują historie o morderstwach jako coś niemożliwego? Coś, co można wrzucić do szuflady z opowieściami fantasy i science fiction? A przecież niektóre zbrodnie wydarzyły się naprawdę. Odbiorcy – podczas słuchania podcastów i oglądania seriali o wspomnianej tematyce – na kilka godzin wychodzą ze swojej strefy komfortu. Poznają historię, która mogła wydarzyć się w mieszkaniu czy domu obok, ale z bezpiecznej odległości – pewni, że nic im nie zagraża. Dlatego tego typu produkcje są formą radzenia sobie ze złem wokół nas.  Nie okłamujmy się, ludzie wybierają kryminały, bo szukają mocnych wrażeń! Słuchanie lub oglądanie brutalnych historii – zarówno tych prawdziwych, jak i zmyślonych przez twórców – można porównać do obserwowania żarłacza białego przez szybę w oceanarium. Czujemy dreszczyk emocji, ale wiemy, że nic nam nie grozi. Wielu ludzi potrzebuje takich bodźców – silnych emocji i wrażeń. Widzowie uwielbiają się bać, ale chcą panować nad tym strachem z bezpiecznej przystani, w której czują się komfortowo. Taka jest nasza natura. Do tego widzowie wybierają seriale i podcasty kryminalne, bo chcą wcielić się w detektywa. Z pewnością sami szukacie odpowiedzi na pytania, by jako pierwsi dowiedzieć się, kto jest zabójcą. Stawiacie się na miejscu śledczego, typujecie podejrzanych i układacie kryminalne puzzle na swoje miejsca, gdy jest to produkcja true crime. Kryminały gwarantują świetną zabawę i możliwość sprawdzenia swoich umiejętności dedukcji. Kto nie chciałby choć na jeden dzień wcielić się w Sherlocka Holmesa? W tej aurze tajemnicy towarzyszącej historiom kryminalnym jest coś fascynującego. Podcasty i seriale kryminalne zyskują ogromną popularność, ponieważ lubiana jest również literatura z tego samego gatunku. Wiele seriali telewizyjnych kręci się na podstawie znanych książek – za przykład może posłużyć Szadź czy Behawiorysta. W związku z tym czytelnik naturalnie zamienia się w widza. Dlaczego? Bo polubił pierwowzór i chce zobaczyć, czy twórcy ekranizacji zmienili coś w stosunku do oryginału. Sam oceniam pracę reżyserów, którzy często modyfikują pewne rzeczy w historii. I nierzadko jest tak, że wychodzi to produkcji na dobre. Dobra adaptacja to prawdziwa sztuka!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj