Złote Globy to nagrody filmowe przyznawane corocznie przez Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej. Tegoroczna, 70. gala rozdania Złotych Globów odbędzie się 13 stycznia.
[image-browser playlist="585091" suggest=""]
FILM DRAMATYCZNY:
12 Years A Slave, Captain Phillips, Gravity,
Philomena, Rush
Dawid Rydzek: Liczę na Grawitację, choć Kapitan Phillips i Wyścig okazały się piekielnie dobrymi niespodziankami. Zniewolony niby mógłby coś zgarnąć, ale Złote Globy to w końcu prasa zagraniczna - niekoniecznie musi aż tak bardzo podobać jej się wszystko, co jest powiązane z historią USA. Zaskakująco dużo wydaje mi się w tej kategorii pominięto… stąd obstawiam coś z tej pierwszej trójki. Co ciekawe, jestem jednocześnie pewien, że żaden z tych filmów Oscara nie zdobędzie.
Adam Siennica: Stawiam na Grawitację, bo z tego wszystkiego była to największa niespodzianka, która zaskoczyła prawdopodobnie wszystkich. Nietypowe połączenie technologicznej rewolucji z wyjątkowym artystycznym podejściem reżysera musi zostać nagrodzone. Obawiam się jednak, że mimo wszystko wygra Zniewolony, bo "tak wypada". Skoro wszyscy się emocjonują i nagradzają, oni też muszą.
Gracja Grzegorczyk: Czasy, gdy nagradzano filmy, które faktycznie były dobre i się wyróżniały, a nie dlatego, że wypada, już dawno minęły. Mam cichą nadzieję, że Grawitacja zostanie nagrodzona, choć znając życie, zaszczyty przypadną Zniewolonemu, mimo że całkowicie niezasłużenie.
Jędrzej Skrzypczyk: Jak dla mnie Grawitacja. To jest półtorej godziny epickości, świetnych efektów, wyśmienitego aktorstwa i emocjonującej muzyki. O zdjęciach Lubezkiego nawet nie wspominam. Dawno żaden film nie przykuł mnie tak, jak nowe dzieło Cuaróna. Niestety nie widziałem Zniewolonego, a jestem wielkim fanem McQueena. Jednak z tego co widzę, to już nie ten sam styl, a i Hollywood odchodzi od poprawności politycznej.
Marcin Rączka: Grawitacja jest poza konkurencją, ale już wiele było takich sytuacji, gdy film uwielbiany przez widzów był oczywistym faworytem, a statuetkę zdobywał inny. Nie zdziwię się, jeśli w tym wypadku będzie podobnie. Niestety.
Oskar Rogalski: Ten rok był dla kina bardzo dobry, zdecydowanie lepszy niż kilka poprzednich. Bazując na tym, co sam obejrzałem do tej pory i na krążących w sieci recenzjach oraz artykułach, trzeba przyznać, że obie filmowe kategorie na Złotych Globach są niezwykle mocne. Utarty schemat każe sądzić, że może wygrać Zniewolony, a Grawitacji może zaszkodzić chyba tylko jej nadmierna mainstreamowość. Ja nie będę oryginalny i stawiam zdecydowanie na obraz Cuaróna, który udowodnił, że można dokonywać technologicznych przełomów, opowiadając przy tym ambitną historię.
Mateusz Dykier: Grawitacja miała świetne efekty, czuć w niej było autorską rękę Cuaróna, ale jakoś wydaje mi się, że Rush ma większą szansę cokolwiek zgarnąć. Howard pozamiatał w tym roku i może być mocnym kandydatem do Oscara. Złoty Glob też może zgarnąć.
Marcin Zwierzchowski: Tylko ja nie kibicuję Grawitacji? To świetny film, ale według mnie nie aż tak dobry, by walczyć o najważniejsze laury. Z nominowanych wolę Rush czy Kapitana Phillipsa, choć według mnie wybór słaby i nic wybitnego na tej liście nie ma. Niech ktoś tu, do licha, dopisze Polowanie Vinterberga, to będzie na co głosować.
Jan Stąpor: Z wyżej wymienionych nie oglądałem tylko Zniewolonego, który trafi do naszych kin pod koniec stycznia, jednak ciekawa jest różnorodność tematów, jakie wszystkie filmy podejmują. Tajemnica Filomeny odpada w przedbiegach, bo to film bardzo kameralny, a jego głównym atutem jest rola Judi Dench - w stosunku do konkurentów to jakby za mało. Grawitacja to świetna produkcja, choć chyba na tyle specyficzna, że bardziej bym obstawiał Oscary za efekty specjalne. Moim faworytem jest Kapitan Phillips, który wraz z dużą dawką heroizmu, przemyślanym scenariuszem oraz doskonałą rolą Toma Hanksa wydaje się mieć naprawdę spore szanse.
[image-browser playlist="585092" suggest=""]
FILM KOMEDIOWY LUB MUSICAL:
American Hustle, Her,
Inside Llewyn Davis, Nebraska, The Wolf Of Wall Street
Dawid Rydzek: Jestem ciekaw, jak w Hollywood ocenia się najnowszy film Martina Scorsese - część krytyków po jego zobaczeniu była mocno wzburzona. Jedno, czego można być pewnym, to spore szanse Inside Llewyn Davis. Bracia Coen nie kręcą słabych filmów.
Adam Siennica: Ja w tym widzę ponownie sukces Davida O. Russella z jego American Hustle. Po cichu jednak liczę na wygraną Spike’a Jonze’a. Her zapowiada się na film godny najważniejszych nagród.
Gracja Grzegorczyk: Popieram zdanie Adama, choć Scorsese swoim nowym filmem powraca w wielkim stylu i byłabym niezmiernie uradowana, gdyby to jednak jemu przypadły zaszczyty w tej kategorii.
Jędrzej Skrzypczyk: Ufff, mamy tutaj trzech (a raczej czterech) szaleńców Hollywoodu. David O. Russel jest mistrzem panowania nad chaosem, który sam kreuje w swoich filmach. Genialnie prowadzi aktorów, jednak jego produkcje pozbawione są ciekawej formy. Spike Jonze to kompletny świr i wariat, i za to cały świat go kocha. Poza tym Her ma Joaquina Phoenixa, ale chyba nadal nie wkupił się on w łaski Hollywoodu. Bracia Coen to klasa dla siebie, aczkolwiek ich ostatnie filmy nie są już tak brawurowe jak genialne Fargo czy Tajne przez poufne. Coś mi się wydaje, że skorzysta na tym stary wyjadacz, czyli Scorsese. I to właśnie jemu kibicuję… i Leosiowi.
Oskar Rogalski: Moim zdaniem to właśnie jeden z powyższych filmów otrzyma Oscara za najlepszy film. Grawitacja pozamiata w kategoriach technicznych, ale to wśród powyższej piątki upatrywałbym zwycięzcy. Scorsese, Payne, Jonze, O. Russel i bracia Coen - sama reżyserska śmietanka; mocarna kategoria. Moim ulubionym filmem w zeszłym roku był "Poradnik pozytywnego myślenia", a tym razem jestem całym sercem za American Hustle. Jestem również dziwnie spokojny o to, że film ten w pełni zaspokoi moje oczekiwania, gdy w końcu się do niego dorwę. To będzie rok Davida O. Russela.
Mateusz Dykier: Chciałbym bardzo, żeby porządził Wilk z Wall Street, bo to rewelacyjne kino, takie Wall Street na sterydach (albo - jak powiedziała moje koleżanka z filmoznawstwa - Spring Breakers na giełdzie). Ale coś w kościach czuję, że jednak będzie to American Hustle, także w pełni zasłużenie.
Marcin Zwierzchowski: Jesteśmy zapóźnieni premierowo, więc mało z tego widziałem, ale Wilk z Wall Street to Wielkie Kino warte każdego wyróżniania. Kibicuję Scorsesemu.
Jan Stąpor: Ciekawe to czasy, w których film Martina Scorsese nominowany jest w kategorii komedia. Głuchy i z zamkniętymi oczami na pozostałe nominacje w tej kategorii kibicuję Wilkowi z Wall Street.
[image-browser playlist="585093" suggest=""]
FILM ANIMOWANY:
The Croods, Despicable Me 2, Frozen
Dawid Rydzek: Grupa śmierci. Trudno wskazać zwycięzcę… Wielkie brawa jeszcze raz dla Minionków, bo po sequelach nikt nie spodziewa się niczego dobrego, a tu taka niespodzianka.
Adam Siennica: Zwycięzca jest tylko jeden: Kraina lodu. Disney ponownie pokazał, jak zrobić film animowany dla całej rodziny, który ma duszę i nie pozwala o sobie zapomnieć. Pozostałe dwa tytuły nie mają szans.
Gracja Grzegorczyk: Niestety żaden z tytułów nie zapadł mi zbytnio w pamięci… ale gdybym musiała wskazać zwycięzcę spośród tych trzech propozycji, to oczywiście Minionki. Na szczęście syndrom "drugiego filmu" nie zadziałał w tym wypadku.
Mateusz Dykier: Pewnie całość zgarnie Kraina lodu, ale dla mnie, podobnie jak dla Dawida, jest to istna grupa śmierci. Doskonale bawiłem się na Krudach, a i Minionki były bardzo zacne, pod wieloma względami nawet zabawniejsze niż pierwsza część. Nie mam pewniaka. Trzymam kciuki za całą trójkę, z niewielkim wskazaniem na Disneya. Miło popatrzeć, że potrafią coś zrobić bez wsparcia genialnego Pixara!
Marcin Zwierzchowski: Minionki…? Nie no, fajny film, momentami zabawny, ale raczej przeciętny. Kraina Lodu zdecydowanie lepsza.
[image-browser playlist="585094" suggest=""]
FILM NIEANGLOJĘZYCZNY:
Życie Adeli - rozdział 1 i 2, "Wielkie piękno", Polowanie, Przeszłość, The Wind Rises
Dawid Rydzek: Polowanie bez wahania. To dla mnie murowany kandydat nie tylko do Złotego Globu, ale także do Oscara. Życie Adeli i "Wielkie piękno" choć świetne (w tym drugim pierwszy kwadrans jest po prostu fenomenalny), to jednak Thomas Vinterberg nakręcił film równy swojemu "Festen". A to Kino przez wielkie "K".
Jędrzej Skrzypczyk: Mam niesamowity problem z tą kategorią. Życia Adeli pod uwagę nie biorę, bo ten film wcale mnie nie zachwycił. W recenzji Przeszłości pisałem, że nie wyobrażam sobie sytuacji, w której film ten nie dostanie Oscara… no ale przecież jest też fenomenalne Polowanie... I co teraz?! Myślę jednak, że ruszę artystyczną stronę swojej duszy i będę kibicować dziełu Vinterberga, które okraszone jest przecudownymi zdjęciami. No i ma Mikkelsena.
Adam Siennica: A ja po cichu kibicuję Hayao Miyazakiemu, którego ostatni film w karierze może zaskoczyć wszystkich. The Wind Rises może okazać się czarnym koniem tej kategorii.
Gracja Grzegorczyk: Jeśli Polowanie nie dostanie nagrody, to oficjalnie bojkotuję przyszłoroczną galę.
Mateusz Dykier: Zgodzę się z Gracją. Tylko Polowanie ma prawo dostać nagrodę. Niewątpliwie film tego roku w polskich kinach. Soczyste, pełne emocji, dramatyczne kino. Pozamiatało mną, długo musiałem zbierać szczękę z podłogi.
Marcin Zwierzchowski: Życie Adeli to wspaniały obraz, ale Polowania nic nie przebije. Dla mnie najlepszy obraz roku, bez względu na kategorię. Nie wyobrażam sobie, żeby Vinterberg nie zgarnął tej statuetki.