[image-browser playlist="605971" suggest=""]
©2011 The CW Television Network

90210

Marcin Rączka: Głęboko wierzę, że nowy szef The CW zrobi w maju porządki i 90210 razem z Plotkarą zostaną usunięte z ramówki. Nie ma w tym serialu nic, co mogłoby mnie przy nim utrzymać kolejny sezon.

Dawid Rydzek: Postacie straciły świeżość już dwa sezony temu, a w chwili, gdzie zaczyna się "każdy z każdym" to już mi ręce opadają.

[image-browser playlist="605972" suggest=""]
©2011 ABC

Castle

Marcin Rączka: Castle i Becket z sezonu na sezon są coraz lepsi. Uwielbiam ten serial, za pomysłowość w każdym odcinku. Nie ma słabych, nudnych scenariuszy. Odcinki napisane są świetnie i wciągają od pierwszej do ostatniej minuty. Czekam na więcej o pasjonującym, głównym wątku.

[image-browser playlist="605973" suggest=""]©2011 ABC

Chirurdzy

Marcin Rączka: Póki co jest to lepszy sezon, niż poprzedni. Ciekawy, jesienny finał zwiastuje spore emocje po powrocie. Pozostaje pytanie - co dalej? Kontrakty się kończą, wielu bohaterów jest już wypalonych, a z chęcią zobaczył bym w Chirurgach nowe twarze. Może druga część siódmego sezonu, to dobry moment na takie zabiegi?

Dawid Rydzek: Druga część siódmego sezonu idealnie nadaje się na ostatnią część ostatniego sezonu serialu. Już teraz to nie są ci sami bohaterowie, co przed laty i to nie jest ten sam serial, w którym się zakochałem.

[image-browser playlist="605974" suggest=""]
©2011 ABC

Desperate Housewives

Marcin Rączka: Dobra decyzja stacji ABC o zakończeniu produkcji serialu po ósmym sezonie sprawiła, że Gotowe na wszystko wróciły do całkiem niezłej formy. Jest mrocznie, tajemniczo i intrygująco. Oby tak do wielkiego finału!

Dawid Rydzek: Jak dla mnie właśnie nie. Miało być mrocznie, tajemniczo i intrygująco, a nie jest. Ukrywanie morderstwa wydawało się znakomitym pomysłem na główny motyw przewodni finałowego sezonu, a tymczasem dla mnie to najgorsza seria ze wszystkich dotychczasowych. Czekam jedynie na wielki finał serialu, który mam nadzieję, że poruszy mną, jak wcześniejsze sezony.

[image-browser playlist="605975" suggest=""]
©2011 Showtime Networks Inc.

Dexter

Łukasz Ancyperowicz: Nasz ulubiony zabójca powrócił w bardzo dobrym stylu. Szósty już sezon prezentuje wysoki poziom. Jest zupełnie różny od poprzednich, a przez to ciekawy. Niestety twórcy gdzieś po drodze zgubili ideę serialu, czyli Dextera Morgana, który zabijał i kolekcjonował szkiełka. Tego zdecydowanie brakuje. Produkcja podąża w nowych kierunkach i jest z jednej strony dobre, ale z drugiej niestety nie ustrzegające się wad. Mam nadzieję, że następne dwa sezony, podobno ostatnie, pokażą nowe pomysły jak i przywrócą fundament serialu godnie kończąc tą niezwykle ciekawą propozycję stacji Showtime.

Marcin Rączka: Wielu fanów Dextera narzeka, że jest to produkcja nierówna, zdarzają się lepsze i gorsze sezony. U mnie, poza słabym trzecim, pozostałe sezony były na równym wysokim poziomie. Niestety nie mogę tego powiedzieć o zakończonej właśnie, szóstej serii. Główny bohater przekroczył wszelkie granice idiotyzmu, stając się nieudolnym i łatwym do zmanipulowania gościem. Cliffhanger zwiastuje, że za rok może być już tylko lepiej.

Marcin Moszyk: Co roku najbardziej czekam na powrót właśnie tego serialu. I tym razem nie obyło się bez sporej dawki emocji, zwłaszcza że pierwsze epizody szóstego sezonu reprezentowały naprawdę wysoki poziom. Cały klimat rozpadł się jak domek z kart, gdy ujawniono prawdziwe oblicze złego charakteru najnowszej serii. Z odcinka na odcinek Dexter robił się bardziej przewidywalny. Liczę na to, że finałowa scena finału, da twórcom spore pole do popisu w kolejnym, już siódmym sezonie Dextera .

Dawid Rydzek: Jasne, finałowa scena świetna (choć powinna już znaleźć się w poprzednim sezonie), w końcu zwiastująca zmiany, ale to wszystko, co zostanie z tego sezonu. Colin Hanks w roli głównego złoczyńczy to śmiech na sali, a to, że zabił swojego mentora, postać graną przez Edwarda Jamesa Olmosa, było do przewidzenia po premierowym odcinku. Dexter przestał mnie szokować, przestał zaskakiwać, stał się jak każdy inny serial... a to niedobrze.

Agnieszka Drabek: Pierwsze kilka odcinków zwiastowało jedną z najlepszych odsłon Dextera . Każdy przyzna, że wątek religijny był prawdziwym strzałem w dziesiątkę, można się nawet dziwić, że pojawił się dopiero w szóstym sezonie. Na początku świetnie. Może główny czarny charakter nie był tak misternie skonstruowany jak jego poprzednicy, ale i tak robił spore wrażenie. Makabryczni jeźdźcy apokalipsy śnili mi się po nocach, a kolejnych odcinków wyczekiwałam ze ściskiem żołądka. Niestety z każdą nową odsłoną poziom się obniżał i w końcu musiałam przyznać, że ten ogromny potencjał nie został w pełni wykorzystany. Martwi mnie też główny bohater, który zaczyna przybierać nową, dziwną formę, ani trochę nie przypadającą do gustu. Jednak pomimo tego „Dexter” wciąż bardzo dobrze się trzyma.

[image-browser playlist="605976" suggest=""]
©2011 FOX Broadcasting Company

House M.D.

Łukasz Ancyperowicz: Z bólem serca stwierdzam, że jedna z najlepszych produkcji ostatnich lat wypaliła się. Nawet pomimo tego, że ósmy sezon prezentuje nieco wyższy poziom niż siódmy to nie jest już to co kiedyś - nie śmieszy już tak, nie bawi. I dobrze będzie jeśli jak najszybciej zniknie z ramówki FOXa. Póki jeszcze może odejść z twarzą, w glorii "chwały" - i oby tak się stało, bo inaczej Dr. House podzieli los Zagubionych.

Marcin Rączka: Dla mnie Dr House nigdy nie był najlepszą produkcją ostatnich lat. Nie mam pojęcia co wszyscy fani widzą i widzieli w tej produkcji. Do czwartego sezonu było znośnie i oglądało się fajnie. Później równia pochyła, a obecnie emitowany sezon jest poniżej pewnego poziomu. Czas najwyższy zakończyć produkcję i zrobić miejsce w ramówce innym serialom, według mnie FOX powinien zrobić to już w zeszłym sezonie.

Łukasz Ancyperowicz: Co widzieli? Dużo! Była to świeża jakość, coś nowego, dużo bardziej zabawnego niż sitcomy. Przynajmniej w pierwszych sezonach.

Dawid Rydzek: O ile nowy skład zespołu House'a w czwartym sezonie zaskutkował w moim mniemaniu najlepszym sezonem w historii, teraz to już tylko wątły cień hitu sprzed lat. Formuła się wyczerpała, możliwość rozwoju głównego bohatera się wyczerpała, pomysłów nowych brak. Przestałem oglądać w trakcie tego sezonu, pewnie rzucę okiem jeszcze na tegoroczny finał, który oby był ostatnim odcinkiem w historii serialu.

Agnieszka Drabek: To było chyba moje najsmutniejsze pożegnanie z serialem. Przyznaję, jestem wyznawczynią tej strasznej zasady, mówiącej "nie porzucaj ulubionego serialu swego, choćby nie wiem jak nisko upadł". Ale Dr. House'owi po prostu nie mogłam tego zrobić. Chcę go wspominać dobrze, bo naprawdę na to zasłużył. Dlatego po pierwszym odcinku sezonu postanowiłam wmówić sobie, że serial już się skończył. Pomogło. Za kilka lat z wielką przyjemnością odświeżę sobie pierwsze sezony.

[image-browser playlist="605977" suggest=""]
©2010 CBS Broadcasting Inc.

Hawaii Five-0

Łukasz Ancyperowicz: Ekipa Five-0 powraca z drugim sezonem i niewątpliwie trzyma poziom. Nadal są sprawy na jeden odcinek, ale i wątek główny, która spaja wszystko w jedną całość i to jest mocno stroną tej produkcji. Po za tym piękne widoczki, akcja dziejąca się w terenie, a nie w zamkniętym studiu oraz dobra, energiczna i chwytliwa muzyka - to różni produkcję CBS od wszystkich innych. W połączeniu daje obowiązkową pozycję dla każdego serialomaniaka. Przy Hawaii Five-0 można się odpręzyć i poczuć większy zamysł. Czy można chcieć czegoś więcej?

Marcin Rączka: Ojciec Steve'a żyje. Mówię wam! Nie, nie spoileruje, bez obaw. To tylko moje zwyczajne przypuszczenia związane z głównym wątkiem, który przeciąga się niemiłosiernie, ale jest bardzo ciekawy. Hawaii Five-0 to najlepszy serial akcji, z emitowanych obecnie w amerykańskiej TV. Cieszy wysoka oglądalność i świetna forma głównych bohaterów. Obyśmy na Hawajach zostali jak najdłużej, bo to bardzo dobry serial!

Łukasz Ancyperowicz: Shelbuorne to ojeciec Steve'a? Interesująca teoria, ale jak dla mnie mocno wątpliwa, w końcu widzieliśmy jak Victor Hasse wpakowuje staruszkowi kulkę w łeb.

Marcin Rączka: Widzisz to, co chce reżyser. Niekoniecznie Shelbourne to ojciec Steve'a, ale IMO miał powód by upozorować własną śmierć.

Marcin Moszyk: Już nie raz pomyślałem, że faktycznie ojciec Steve'a może żyć. Utwierdziłem się w tym przekonaniu po kilku ostatnich akcjach Joe’go. Nie wygląda on na złą postać, celowo jest pokazywany w złym świetle, by zmącić uczucia widza. Five-0 ogląda się najlepiej, gdy w odcinku dominuje wątek główny serialu. Myślę, że Steve’a i ekipa jeszcze długo będą dostarczać nam rozrywki na całkiem przyzwoitym poziomie.

[image-browser playlist="605978" suggest=""]
©2011 The CW Television Network

Nikita

Marcin Rączka: Dwuletni romans The CW z serialami akcji właśnie się kończy. Po niezłym, pierwszym sezonie, drugi jest przynajmniej o klasę słabszy. Idiotyzm goni idiotyzm. Anulowanie w maju więcej niż pewne.

Dawid Rydzek: Kończcie to już, bo jak nie to osobiście pofatyguję się do bohaterów po tę czarną skrzynkę i zrobię z nią, co trzeba.

Marcin Moszyk: Nikita powinna skończyć się na pierwszym sezonie. Twórcy, zachęceni całkiem niezłymi wynikami, postanowili kontynuować serial, mimo że aż prosił się on o zakończenie. Efekt jest przynajmniej rozczarowujący.

[image-browser playlist="605979" suggest=""]©2011 The CW Television Network

Gossip Girl

Marcin Rączka: Głęboko wierzę, że nowy szef The CW zrobi w maju porządki i Plotkara razem z 90210 zostaną usunięte z ramówki. Nie ma w tym serialu nic, co mogłoby mnie przy nim utrzymać kolejny sezon.

Dawid Rydzek: Chuck i Blair już prawie do siebie wrócili, niech jeszcze połączą Dana i Serenę (wiadome, że są na siebie ostatecznie skazani) i kończą to, bo ileż można. Jeszcze się Kristen Bell zdenerwuje i powie, że nie będzie podkładać głosu tytułowej Plotkarze, bo ma ciekawsze zajęcia wieczorami.

Marcin Rączka: Choćby House of Lies na Showtime, gdzie w końcu będzie można ją oglądać w jednej z głównych ról. Od Weroniki Mars, czy Herosów minęło już zdecydowanie za dużo czasu. A może jednak dojdzie do bezpośredniej konfrontacji z Plotkarą i Bell stanie oko w oko z gwiazdkami serialu The CW?

Agnieszka Drabek: Nie ukrywajmy tego - Plotkara zawsze była pozycją typu guilty pleasure. I nie bójmy się też przyznać, że na początku było to przyjemność przez duże "P". Dobrze skonstruowane postacie, burżujska sceneria, bardzo wciągające intrygi i zwroty akcji. Niestety ten typ tak ma – długo nie można tego ciągnąć. A Plotkara ciągnie się już zdecydowanie zbyt długo. Wypróbowano wszystkie możliwe kombinacje par, na bohaterów spadły wszelkie możliwe szczęścia i nieszczęścia, a nowi bohaterowie są zupełnie bezpłciowi. Twórcy bardzo umiejętnie wydusili już z tej historii wszystko, co tylko się dało. Szkoda, że nie umieli na tym poprzestać. Pary, niegdyś moje ulubione, powracające do siebie po raz setny, sprawiają, że przyjemności z Plotkary prawie nie ma (prawie, bo Dorota i jej napady złości doprawiane polskimi przekleństwami wciąż robią swoje), czuję się za to coraz bardziej winna, że jeszcze tracę na to czas.

[image-browser playlist="605980" suggest=""]©2011 AMC

The Walking Dead

Marcin Moszyk: Polubiłem postapokaliptyczny klimat i niemal każdą z postaci tego serialu. Pierwszy sezon był świetny, pełen emocji i akcji. Druga seria nawet nie dosięga do poprzeczki, ustanowionej rok temu.

Adam Siennica: Muszę zgodzić się z Marcinem. Pierwszy sezon był fantastyczny - oparty na sporej dawce emocji i fabule, która się ciągle rozwijała. Drugi sezon póki co wlókł się niemiłosiernie i rozczarował.

Dawid Rydzek: Absolutnie nie widzę zmian w jakości w stosunku do pierwszego sezonu. Od początku nie było akcji, nie było fabuły i tak jest do teraz.

Adam Siennica: Nieprawda, była fabuła, była akcja poprzez jej rozwój i przede wszystkim były emocje. Nie było nudno - dlatego widzom się spodobał serial, a drugi sezon póki co rozczarował.

Marcin Kargul: Nie zapominajmy, że charakteryzacja zombie również uległa pogorszeniu, mniejszy budżet dał o sobie znać. Niestety drugi sezon rozczarował, poza pierwszym i ostatnim odcinkiem niewiele się w tym serialu działo. Dużo gadania o niczym, mało prawdziwych emocji i natłok różnych głupotek wpłynęły negatywnie na jakość całości. Twórcy nadrobili nieco ostatnim odcinkiem i oby po przerwie cały czas podążali już w tym kierunku.

[image-browser playlist="605981" suggest=""]
©2011 Home Box Office, Inc.

Boardwalk Empire

Marcin Moszyk: Zakazane imperium pokochałem od premierowego odcinka. Było nieźle, ale w tym sezonie twórcy dosłownie przeszli samych siebie. Produkcja HBO stała się dużo bardziej mroczna i brutalna. Oklaski na stojąco dla obsady aktorskiej serialu. Dialogi między czarnoskórymi postaciami są fenomenalne.

Marcin Kargul: Ciężko się nie zgodzić. Już pierwszy sezon to była najwyższa półka, a w drugim twórcy przeszli samych siebie. Żadnego słabego odcinka, żadnej nieciekawej postaci, genialne dialogi, mnóstwo emocji i całkowita bezkompromisowość - takie jest właśnie “Zakazane imperium”. Zakończenie drugiej serii wgniotło w fotel. Zastanawiam się tylko, co po takim zakończeniu twórcy mogą zaserwować nam jeszcze w trzecim sezonie. Wierzę jednak, że ponownie dostarczą nam nie zapomnianych wrażeń. Jak na razie jest to dla mnie numer jeden i chyba nieprędko coś zdoła go przebić.

Agnieszka Drabek: Nie potrafię znaleźć słów, które mogłyby oddać mój zachwyt nad Zakazanym imperium. A ja naiwnie myślałam, że po pierwszym sezonie już lepiej być nie może! Nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia, ani jedna mała rysa nie zaburza tej perfekcji. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z produkcją, w której każdy bohater, każda scena i każdy wątek byłyby tak świetnie skonstruowane. Dołączam się do owacji na stojąco.

[image-browser playlist="605982" suggest=""]
©2010 CBS Broadcasting Inc.

Blue Bloods

Marcin Moszyk: W ubiegłym sezonie oglądałem trochę mniej produkcji i znajdywałem co tydzień miejsce dla Blue Bloods. Tym razem jest trochę inaczej. Serial, chociaż dobrze nakręcony i zagrany, niczym szczególnym się nie wyróżnia na tle "produkcji o glinach". Pewnie dlatego zdecydowałem się na dokończenie drugiego sezonu w wakacyjnej przerwie.

[image-browser playlist="605983" suggest=""]©2011 CBS Broadcasting Inc.

The Good Wife

Dawid Rydzek: Bez dwóch zdań najlepszy dramat z amerykańskich ogólnodostępnych stacji i śmiało może konkurować z tymi z kablówek. Julianna Margulis tworzy trzeci rok z rzędu najlepszą kreację kobiecą w telewizji.

Agnieszka Drabek: Żonę idealną wynalazłam w czasach, kiedy była jeszcze zupełnie nieznana. Oczywiście natychmiast wciągnęłam się w stu procentach i bardzo bolało mnie, że nie miałam z kim przeżywać losów Alicii Florrick (na szczęście w końcu namówiłam na nią Dawida i problem się rozwiązał). Teraz jest już inaczej i moja ulubiona produkcja została należycie doceniona. Sezon trzeci w toku, a ja wciąż śledzę ją z niesłabnącym zainteresowaniem. Tu nie ma słabych odcinków. Chociaż nie wspina się on tak wysoko jak doskonały sezon drugi, to główni bohaterowie plus moi ukochani: Cary, Eli i Kalinda sprawiają, że nie sposób się nim nie zachwycać. Żona idealna dostarcza po prostu wszystkiego: napięcia, śmiechu, wzruszeń... No i oczywiście przydatną wiedzę prawniczą wraz z fachową terminologią.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj