W czerwcu minęło 35 lat od premiery klasyka kina akcji z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej. Przyjrzyjmy się kulisom produkcji.
35 lat temu, 12 czerwca 1987 roku, swoją premierę miał
Predator, film, któremu wieczną chwałę przyniosła era kaset VHS. Kiedy
John McTiernan zabierał się do tworzenia przyszłego klasyka, widzowie nie wiedzieli, czego się spodziewać po konwencji kina akcji w sosie science fiction
. Po wejściu produkcji do kin krytycy zgodnie uważali, że głównym słabym punktem filmu jest jego przeciętna fabuła, a twórca próbował wszelkie niedostatki w niej zawarte maskować efektami specjalnymi i makabrycznymi scenami śmierci, co dało średni całokształt. Co ciekawe, dzisiaj film ten jest szanowany właśnie za perfekcyjne wykorzystanie (ubogich jak na tamte czasy) efektów specjalnych, które mimo ich ogromnego rozwoju i obecnego zaawansowania nie sprawiają wrażenia kiczowatych.
Co ciekawe początkowo to nie
Kevin Peter Hall miał wcielić się w postać tytułowego kosmicznego łowcy. Ta rola była zarezerwowana dla...
Jean-Claude Van Damme. Pomysł był taki - belgijski aktor miał dzięki swojej znajomości sztuk walki ukazać Predatora jako zwinnego i szybkiego drapieżnika, coś na wzór wojownika ninja. Jednak Van Damme okazał się o wiele niższy od reszty obsady. Ponadto cały czas narzekał na to, że jest mu za gorąco w kostiumie łowcy i nie chciał być niewymienionym w czołówce efektem specjalnym. W związku z tym aktor po dwóch dniach zakończył swoją przygodę z tą produkcją, a postać Predatora została przepisana na nowo i zaoferowana Hallowi, który ofertę przyjął.
Specjaliści od efektów specjalnych i dźwiękowcy wykazali się na planie produkcji nie lada pomysłowością. Dla przykładu, aby lepiej nagrać odgłosy szeleszczących roślin w dżungli członkowie ekipy posłużyli się florą występującą w parku obok budynku studia. Pewne niedostatki budżetowe sprawiły, że słynnym wzrokiem łowcy z kosmosu stała się zwykła kamera termowizyjna. Niby prosty trik, a do dzisiaj ten element osiągnął status kultowego. Natomiast charakterystyczna krew Predatora została stworzona na planie jako połączenie substancji znajdującej się w środku świecących pałeczek i nawilżającego żelu intymnego.
Zdjęcia do filmu były niezwykle trudne dla aktorów między innymi ze względu na pijawki, węże, silną wilgotność, przy której nie dało się oddychać i upał. Wszystkie nocne ujęcia były kręcone przy niskich temperaturach, co było szczególnie wyczerpujące dla gwiazdy produkcji, Arnolda Schwarzeneggera. Aktor wychłodził swój organizm tak, że temperatura jego ciała spadła o kilka stopni, przez co Schwarzenegger cały czas się trząsł. Nie pomagało nawet ogrzewanie go lampami. Członkowie ekipy próbowali podawać gwieździe produkcji różnego rodzaju drinki alkoholowe, jednak to tylko sprawiło, że aktor się upił. Praca na planie okazała się również nieprzychylna dla zdrowia reżysera filmu, Johna McTiernana, który złamał nadgarstek w czasie zdjęć. Jednak twórca jak prawdziwy twardziel z drużyny Dutcha postanowił dokończyć produkcję mimo bólu.
Początkowo postać Predatora została zaprojektowana przez pewne studio specjalizujące się w efektach specjalnych. Zostało ono wybrane, aby zaoszczędzić kosztów produkcji. Kosmita w tej wersji miał mieć długą szyję i głowę przypominającą psa. Jednak później
Stan Winston stworzył charakterystyczny wygląd łowcy z kosmosu, który trafił do ostatecznej wersji filmu. Arnold Schwarzenegger stwierdził, że Predator wygląda jak ktoś w garniturze z jaszczura z głową kaczki. Ostatnia scena walki z drapieżnikiem została ponownie nakręcona. Jednak Kevin Peter Hall, który wcielał się w łowcę był niższy niż zaprojektowany dla niego strój. Kostium był dla niego za ciężki i nie mógł nic dostrzec zza maski. W związku z tym aktor kilka razy uderzył naprawdę Schwarzeneggera w czasie kręcenia sekwencji pojedynku. Natomiast słynny dźwięk wydawany przez Predatora to pomysł
Peter Cullen, który po zobaczeniu stroju łowcy stwierdził, że bardzo przypomina skrzypłocza, zwierzę, które widział w dzieciństwie. Z kolei charakterystyczne szczęki kosmicznego łowcy to już idea, która zrodziła się w głowie Jamesa Camerona.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Film stał się inspiracją dla nazw nowego gatunku pająków odkrytego w 2012 roku w Brazylii. Odkrywcy pragnęli w ten sposób uczcić 25-lecie premiery filmu. Stało się tak dlatego, że szczęki samców tego gatunku pająków bardzo przypominały te, które w produkcji posiadał łowca z kosmosu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h