Wiele produkcji opartych jest na życiorysach różnych ludzi. Nie zawsze są to osoby znane - często to zwykli ludzie, których dotknęły tragedie. Jednak największym zainteresowaniem cieszą się filmowe opowieści bazujące na losach osób, które większość kojarzy i rozpoznaje. Ciekawość ludzka powoduje, że chętnie zaglądamy do życia innych. Filmowcy wiedzą, że widzowie lubią skandale, rzeczy trudne i niespotykane, przez co często ingerują w scenariusze napisane przez życie i zmieniają je. Dlatego po obejrzeniu jakiegoś filmu biograficznego lepiej poszukać, co z tego, co widzieliśmy na ekranie, zdarzyło się naprawdę, a co nie.

"Gra tajemnic"

Gra tajemnic” opowiada historię Alana Turinga, genialnego matematyka, któremu zawdzięczamy powstanie procesorów. W filmie Mortena Tylduma skupiono się głównie na rozszyfrowaniu przez Turinga Enigmy. Film ma sporo nieścisłości względem prawdziwej historii naukowca. Produkcja luźno nawiązuje do książki „Alan Turing: Enigma” napisanej przez Andrew Hodgesa. Na początku filmu poznajemy detektywa Nocka, który jest wymyślony na potrzeby fabuły. Detektyw ma pokazać, że nie tylko źli ludzie krzywdzili Turinga, ale również ci przeciętni. Nieprawdą jest, że homoseksualizm prekursora informatyki został odkryty przez policję w trakcie prowadzenia śledztwa dotyczącego kwestii, czy profesor był szpiegiem. Turing sam zgłosił włamanie do swojego domu, nie zrobili tego jego filmowi sąsiedzi słyszący hałasy. Naukowiec zmienił zeznania, żeby ukryć swoją relację z 19-letnim Arnoldem Murrayem, podejrzanym o splądrowanie jego domu. Właśnie przez to wyszła na jaw jego orientacja seksualna. Kolejną nieprawidłowością w filmie jest szkolna relacja głównego bohatera z Christopherem Morcomem. Turing i Morcom byli przyjaciółmi, dzielili zainteresowanie chemią i matematyką. Christopher był również pierwszą miłością Alana, jednak uczucie nie było odwzajemnione. O śmierci Morocma nie poinformował Turinga dyrektor, a kierownik internatu. Profesor nie wypierał się przyjaźni z Christopherem, a po jego śmierci był zrozpaczony, zbliżył się do jego rodziny. W rzeczywistości maszyna, którą zbudował, by rozszyfrować Enigmę, nie nosiła nazwy "Christopher" (po pierwszej miłości Turinga), a "Bomba" (po wcześniejszej, polskiej wersji maszyny dekodującej). Dodatkowo Turing nie wpadł na ten pomysł sam - miał pomoc w Gordonie Welchmanie, który nie pojawił się w filmie. Za to znajomość profesora z Johnem Cairncrossem nigdy nie miała miejsca. Obaj pracowali w Bletchley Park, jednak ich drogi nigdy się nie skrzyżowały. Dlatego Turing nie mógł się dowiedzieć, że Cairncross był sowieckim szpiegiem, a John nie mógł go szantażować, że wyda jego homoseksualizm. W tym wypadku nie mógł mieć również miejsca szantaż Menziesa. Ciekawe jest, że tak naprawdę Alan Turing spotkał Joan Clarke już w Cambridge. Ich pierwsze spotkanie nie miało miejsca w trakcie rekrutacji do służby przy złamaniu kodu Enigmy. Dodatkowo Joan pracowała już wcześniej w Bletchley Park, wykonując obowiązki biurowe; po prostu awansowała do zespołu Turinga. Para zaręczyła się nie dlatego, że Turing chciał zatrzymać Clarke przy pracach nad zdekodowaniem Enigmy, ale dlatego, że czuli do siebie prawdziwą sympatię. Profesor, inaczej niż w filmie, nie ukrywał swoich skłonności homoseksualnych i przyznał się do nich Joan zaraz po zaręczynach. Prawdą jest, że to Turing zakończył ich narzeczeństwo, jednak wbrew temu, co pokazano w kinie, po prostu stwierdził, że to się nie uda. Dodatkowo dwójka naukowców nigdy nie spotkała się po zakończeniu wojny. Czytaj również: Marek Grajek: „Gra tajemnic” to fałsz. Kto naprawdę złamał Enigmę? Błędem jest w filmie również ukazanie, że Turing był pomysłodawcą utrzymania złamania kodu Enigmy w tajemnicy. To Menzies musiał wymyślić sposób podejmowania decyzji, jaki procent zdobytych informacji przekazać dalej. Alan Turing był geniuszem, który popełnił samobójstwo w 1954 roku po przymusowej chemicznej kastracji. Jednak jego historia została w filmie „Gra tajemnic” trochę spłycona. [video-browser playlist="651041" suggest=""]

"Snajper"

Snajper” to historia najskuteczniejszego snajpera w historii wojska Stanów Zjednoczonych, Chrisa Kyle'a. Film wyreżyserował Clint Eastwood na podstawie autobiograficznej powieści Chrisa pt. "American Sniper". Oddaje historię życia żołnierza, jednak zawiera też kilka błędów, ubarwień. Chris Kyle jeździł na rodeo, uległ na nim groźnemu wypadkowi i doznał poważnych obrażeń, co zakończyło jego karierę jeźdźca. Przyczyną rezygnacji z rodeo i chęci dołączenia do armii wcale nie była zdradzająca dziewczyna. Jego motywacją do wstąpienia do wojska nie były również przedstawione ataki na amerykańskie ambasady w 1998 roku. W filmie zaciągający się do wojska Kyle ma 30 lat, w rzeczywistości dołączył do armii w wieku 24 lat. Nie przyjęto go za pierwszym razem z powodu obrażeń doznanych na rodeo, ale już w 1999 roku zmieniono zdanie. Błędem w filmie jest również początkowa scena, w której Chris strzela do dziecka z granatem przeciwpancernym, a następnie do kobiety, która sięga po upuszczony przez dziecko granat. W rzeczywistości Kyle był zmuszony strzelić do kobiety z niemowlakiem na rękach. Prawdziwa za to jest scena, w której mierzył do dziecka podnoszącego granatnik. Podobnie jest z postrzeleniem i śmiercią Ryana „Bigglesa” Joba, który w filmie zginął tuż po przybyciu Kyle'a do Iraku na 4 turę, a w rzeczywistości przeżył zdecydowanie dłużej, ożenił się, poszedł do college'u i zmarł na stole operacyjnym podczas kolejnej operacji twarzy. Główne filmowe nemezis Kyle'a, snajper Mustafa, który był syryjskim mistrzem olimpijskim i w produkcji został przez Amerykanina zastrzelony, jest stworzony na wzór realnej osoby, jednak Kyle nigdy nie spotkał Mustafy ani go nie zastrzelił. Przedstawiony w filmie strzał na ponad 2000 jardów Kyle oddał do bojownika próbującego strzelić do amerykańskiego konwoju z RPG. Nagroda wyznaczona za głowę snajpera istniała, jednak była zdecydowanie niższa niż 180 tysięcy dolarów przedstawione w filmie. W rzeczywistości wynosiła ona 20 tysięcy, a z czasem wzrosła do 80 tysięcy. Chris odszedł z armii, ale nie poinformował o tym żony w sposób przedstawiony w filmie. Kyle rozmawiał z rodziną w czasie spokojniejszych momentów manewrów lub w czasie obserwacji; raz, podobnie jak w produkcji, nie rozłączył się i jego żona, Taya, bała się, że zginął, jednak o odejściu z wojska nie powiedział jej przez telefon satelitarny w samym środku akcji. Historia Chrisa Kyle'a kończy się tragicznie. Po odejściu z wojska i powrocie do normalności snajper chciał pomóc innym weteranom, ale został zastrzelony przez żołnierza Eddiego Raya Routha, który cierpiał na PTSD. Chrisa Kyle'a świetnie sportretował Bradley Cooper, co spotkało się z uznaniem wdowy po snajperze. Taya pozytywnie wyraża się o filmie i twierdzi, że na ekranie widziała swojego męża, co wydaje się być najlepszą oceną. [video-browser playlist="636188" suggest=""]

"Teoria wszystkiego"

Teoria wszystkiego” to kolejna próba zekranizowania życia Stephena Hawkinga. Tym razem to próba przeniesienia na ekran jego historii opisanej w książce jego pierwszej żony, Jane, pt. „Podróż ku nieskończoności”. Genialnego fizyka grał już wcześniej Benedict Cumberbatch w filmie telewizyjnym „Hawking”, jednak Eddie Redmayne wcielił się w niepełnosprawnego naukowca zdecydowanie lepiej. Nominowana do Oscara produkcja trochę inaczej pokazuje też początek choroby profesora, jak się o niej dowiedział, jak to wszystko przyjął. „Teoria wszystkiego” nie pokazała do końca, że naukowiec już wcześniej miał pewne objawy choroby. Hawking częściej się przewracał i potykał, nawet tracił przytomności i nie potrafił przypomnienia sobie, co się z nim działo oraz kim był. Poszedł do lekarza ze względu na swoją rodzinę dopiero, gdy miał już problemy z wymową i ze stabilnością. W bardzo pięknym filmie Jamesa Marsha nie przedstawiono do końca, jak profesor zachowywał się po diagnozie. Owszem, pokazano jego smutek, niechęć do interakcji z innymi i wyrwanie z letargu dzięki Jane, ale film nie ukazał jego problemu z alkoholem. Jane nie dowiedziała się o chorobie fizyka od jego przyjaciela, Briana, a od swoich znajomych, bo wtedy jeszcze nie byli parą. Na potrzeby filmu podkręcono również scenę, w której naukowiec nie może oddychać - w rzeczywistości wcale nie działo się to w operze. Dodatkowo wydarzenie miało miejsce w Genewie w Szwajcarii. Mimo pewnych nieścisłości najważniejsze wydaje się być zdanie samego Stephena Hawkinga, który o filmie wyraża się pozytywnie, podobnie jak jego żona i dzieci. Opinie tych, o których jest produkcja, wydają się mieć tutaj największe znaczenie. [video-browser playlist="657067" suggest=""]

"Foxcatcher"

Foxcatcher” to produkcja, która bazuje na wydarzeniach związanych z braćmi Shultz oraz Johnem du Pontem. Film Bennetta Millera opowiada o współpracy olimpijskich mistrzów z milionerem oraz o konsekwencjach z tego wynikających. W produkcji znajdują się jednak pewne błędy. „Foxcatcher” pokazuje, że Mark Shultz traktował Johna du Ponta jako swojego wybawiciela z trudnej sytuacji. W rzeczywistości Shultz junior postrzegał milionera jako dziwaka, który zaoferował mu pracę. Mark nie zaczął współpracy z nim od wprowadzenia się na teren jego posiadłości - mieszkał w zupełnie innym miejscu. Wprowadził się tam dopiero później, jako warunek utrzymania pracy, kiedy du Pont zagroził mu zwolnieniem za zrobienie imprezy z alkoholem, w której uczestniczyli nieletni zapaśnicy. Jego pierwszą pracą u amerykańskiego bogacza była posada asystenta trenera na Uniwersytecie Villanova. Dodatkowo du Pont najpierw skontaktował się z Davidem, a ten polecił swojego młodszego brata. David Shultz i Mark Shultz nie mieszkali na terenie Foxcatcher Farm w tym samym czasie. W filmie została zaburzona chronologia. Mark mieszkał na farmie i współpracował z du Pontem do 1988 roku, a jego brat wprowadził się dopiero rok później i mieszkał tam z rodziną aż do jego śmierci w 1996 roku. Niektórzy krytycy i widzowie odbierają pewne sceny jako zarys relacji homoseksualnej między Markiem a Johnem. Młodszy Shultz zdecydowanie temu zaprzecza, otwarcie krytykuje Millera za umieszczenie dwuznacznych scen w filmie. Mark nigdy nie darzył du Ponta dużą sympatią, nie przeczytał również przemówienia, które dał mu John. Owszem, musiał wystąpić na bankiecie, ale w swojej przemowie starał się skupić na sobie. Młodszy mistrz olimpijski nigdy też nie uczył milionera żadnych zapaśniczych ruchów. W filmie pokazano, że du Pont zamordował Davida przez wzgląd na relację z Markiem, przez złość na odejście młodszego Shultza. W rzeczywistości to David (a nie Mark) był dla milionera kimś przypominającym przyjaciela. Du Pont zastrzelił zapaśnika, ponieważ ten chciał opuścić Foxcatcher i przyjął posadę trenera w Stanford. Wdowa po Davidzie, Nancy, wypowiada się wraz ze swoimi dziećmi o filmie przychylnie. Jedynie Mark jest filmem nie do końca zachwycony, szczególnie po ukazaniu się komentarzy zarzucających mu homoseksualizm. [video-browser playlist="632966" suggest=""]
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj