Każdego roku w okolicy końca września pojawia się typowa wojenka graczy, w szczególności tych, którzy lubią piłkę nożną. Rozpoczyna się gorąca debata, której głównym tematem jest to, czy FIFA 18 jest lepsza, czy jednak Pro Evolution Soccer 2018 wygrywa. Każda z tych gier rządzi się swoimi prawami, FIFA wygląda ładniej w ruchu, PES ma lepszy gameplay. Tegoroczna odsłona PES-a wg zapowiedzi Konami to "najlepsza ich odsłona od dekady". Ale czy na pewno? Przekonamy się niebawem, zanim jednak zagramy w Pro Evolution Soccer 2018, przyjrzyjmy się milowym krokom, jakie seria poczyniła.

Raczkowanie

Seria zadebiutowała w 1994 roku jeszcze pod nazwą International Superstar Soccer. To ten tytuł uznawany jest za pierwowzór marki, ale dopiero wydane 2 lata później ISS Pro Evolution naprawdę ugruntowało pozycję Konami jako twórcy doskonałej gry piłkarskiej. To właśnie w tej odsłonie pojawił się popularny tryb Mater League (który zresztą pozostał do dziś). Również tutaj dostaliśmy po raz pierwszy nie tylko reprezentacje, ale również kluby piłkarskie. Oczywiście oferta była dość skąpa, ale na tamte lata wystarczająca. Brak licencji był i nadal pozostaje zmorą cyklu, ale podobnie jak teraz, tak i lata temu gra broni się fenomenalnym gameplayem.

Rozkwit

Kolejny kamień milowy przyniosła wydana w 2001 roku odsłona Pro Evolution Soccer. To pierwsza gra z cyklu na nową generację konsol (PS2) oraz pierwsza, w której pojawiły się w pełni licencjonowane zespoły. Oczywiście nazwiska dostępnych zawodników były poprzekręcane, ale widać było postęp w stosunku do tego, z czym mieliśmy od czynienia wcześniej. Poza tym pojawił się edytor, dzięki któremu można było naprawić problemy z nazwiskami. Zresztą ten edytor obecny jest po dziś dzień i rozrósł się do takiej formy, że już nie tylko nazwiska możemy podmienić, ale całe drużyny czy nawet ligi. Tak samo będzie w Pro Evolution Soccer 2018 (poza platformą Xbox One). Gra z 2001 roku dała też początek słabej jakości komentarzowi, z którym seria nie może poradzić sobie od wielu lat. Konami zdawało sobie sprawę z tego, że nie stać ich na szastanie gotówką na lewo i prawo, jak robi to konkurencja z EA, podkopując kolejne licencje. Zamiast tego w 2003 roku otrzymaliśmy uwielbiane Option File. Tę funkcję wdrożono przy okazji premiery Pro Evolution Soccer 3 ze słynnym "łysym na okładce". Nie był to piłkarz, ale sędzia, konkretnie Pierluigi Colina. To chyba jedyna pozycja piłkarska, w której to nie gracz, a arbiter, został twarzą gry. "Trójka" okazała się też gameplayowym majstersztykiem. Zagrało tam wszystko począwszy od tyłów, przez środek, a skończywszy na ataku. Później PES już nie był wstanie przez długie lata osiągnąć tego, co udało się Pro Evolution Soccer 3 (i później PES 6, ale o tym za chwilę).

Wiek właściwy i koniec pewnej epoki

W 2006 roku ukazała się – bez dwóch zdań – najlepsza gra cyklu. Świat miał okazję zetknąć się z Pro Evolution Soccer 6. Jeszcze więcej dobra, które serwowała "trójka". Realizm ociekający o perfekcję w każdym calu. To właśnie dlatego każdy fan PES-a tak miłuje tę odsłonę (oraz PES 5"). Gra z 2006 roku delikatnie rozwijała to, co otrzymaliśmy rok wcześniej. W tym przypadku stwierdzenie, że więcej znaczy lepiej sprawdzało się doskonale. "Szóstka" zakończyła pewną epokę, po której przyszedł spadek formy. Klasyczne Pro Evolution Soccer skończyło się właśnie na tej edycji. Teraz na nowych platformach się odradza, ale utrata fanów w trakcie słabszych lat zdaje się nie do odratowania.

Odrodzenie marki

Lata 2014-2016 to powrót do korzeni Konami. Nie ma co się oglądać na wcześniejsze odsłony, bo poza PES 2013 z edytorem stadionów, pozostałe nie są jakoś szczególnie interesujące z punktu widzenia gracza. Wraz z nadejściem Pro Evolution Soccer 2015 (wydana w 2014 roku) marka zaczęła się odradzać. Wreszcie Konami potrafiło pokazać klasę i umiejętności pracy na nowych konsolach. Graficznie tytuł odstawał od wcześniejszej edycji, ale gemapleyowo nadrabiał i to wiele. To w zasadzie wystarczyło, żeby gra spodobała się graczom. Rok później dopracowano szczegóły i mieliśmy jeszcze lepszą pozycję na rynku. Seria FIFA mogła czuć się zagrożona. Sukcesu tego nie udało się powtórzyć przy okazji Pro Evolution Soccer 2017. To nadal jest dobra piłka nożna, ale nie przełomowa dla serii. Raczej taki stabilizator przed tym, co ma nadejść. A co nadejdzie? Tutaj jest wielka niewiadoma. Pro Evolution Soccer 2018 dało się już delikatnie poznać za sprawą bety i wersji dema. Obie te udostępnione graczom produkcje pochodziły sprzed kilku miesięcy. Samo demo jest z maja, a więc pochodzi sprzed ponad kwartału. Co nieco jednak możemy już powiedzieć o mechanice rozgrywki, która zmieniła się względem poprzednie edycji, wystarczy chociażby wymienić nowy sposób rozgrywania stałych fragmentów gry. Tegoroczna edycja ma być także miłą pozycją dla graczy na PC, którzy w ostatnich latach przez serię nie byli rozpieszczani i wielu z nich sięgało po FIFĘ. Pytanie tylko, czy zmiany wprowadzone w PES 2018 będą rewolucyjne dla serii, czy tylko ewolucyjne? Przeczytaj w naszej recenzji
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj