Nie należę do wielkich fanów karcianek – w żadnej formie, zarówno fizycznej, jak i wirtualnej. Hearthstone skusiło mnie jednak swoją przystępnością, humorem i przede wszystkim faktem, że grę osadzono w uniwersum Warcrafta. Niestety, dość szybko okazało się, że ta produkcja rzeczywiście oferuje dość niski próg wejścia, ale już bardziej regularne granie wymaga poświęcania jej czasu, na którego nadmiar nie narzekam.
Moja relacja z
Hearthstone: Heroes of Warcraft stała się przez to nad wyraz skomplikowana. Czasami chciałem grać, ale po dłuższych przerwach kompletnie nie byłem w stanie odnaleźć się w nowych kartach, mechanikach i strategiach, przez co prawie każda potyczka sieciowa z innym graczem kończyła się dla mnie solidnymi bęckami. Postawiłem więc na nieco inne podejście: do gry wracałem zawsze tuż po premierze kolejnych rozszerzeń. Te wprowadzały bowiem multum zmian i wywracały na głowę dotychczasową „metę” – co w przypadku karcianki Blizzarda oznacza najpopularniejsze talie. Takie rozwiązanie okazało się wyśmienite – dzięki temu po debiucie dodatków zaczynałem z czystą kartą i mogłem eksperymentować.
Nie inaczej było i tym razem przy okazji rozszerzenia
Projekt Hukatomba, który zadebiutował 7 sierpnia. Dodatek wprowadza 135 nowych kart i mam wrażenie, że w tym przypadku zmiany są jeszcze bardziej odczuwalne niż przy wcześniej, a wszystko za sprawą jednej zdolności – Magnetyzmu – która pozwala na łączenie kilku mechów w jedną, mocniejszą kartę. Dzięki temu mamy możliwość stworzenia potężniejszych stronników, którzy dysponują większą siłą ataku i zdrowiem. Najlepsze zostawiłem jednak na koniec – w ten sposób łączyć możemy też zdolności kart, co pozwala na tworzenie naprawdę wymyślnych kombinacji, zwłaszcza przy wykorzystaniu nowych legend. Jedną z moich ulubionych jest Zilliax – kosztuje on 5 kryształów many. Jego atak oraz życie nie powalają (3/2), ale dysponuje on aż 5 zdolnościami – Magnetyzmem, Kradzieżą Życia, Zrywem, Prowokacją i Boską Tarczą. Łącząc go z innymi potężnymi mechami można otrzymać naprawdę potężnego stronnika, który jest w stanie odmienić losy pojedynku. Wśród nowo dodanych legend warto wymienić jeszcze te z wynalazcami oraz zaklęciami – jak nietrudno się domyślić, są one bardzo potężne, zwłaszcza jeśli zagra się je w odpowiednim momencie.
Rozgrywkę dodatkowo urozmaicają również dwa nowe typy kart – Projekty i karty Omega. Te pierwsze przynoszą korzyści nie tylko nam, ale i oponentowi, w związku z czym istnieje ryzyko, że bardziej sobie zaszkodzimy, niż pomożemy. Drugie zaś działają w taki sposób, że ich moc zwiększa się w momencie gdy dysponujemy 10 kryształami many. Oznacza to, że najlepiej sprawdzają się w końcowych fazach dłuższych potyczek i często mogą przeważyć szalę zwycięstwa na stronę gracza, który nimi dysponuje.
Blizzard od dłuższego czasu daje nam do zrozumienia, że
Hearthstone: Heroes of Warcraft to gra nie tylko dla miłośników rozgrywek PvP, chociaż te są tu zdecydowanie najbardziej angażującą aktywnością. Twórcy nie zapominają jednak o zapewnianiu rozrywki również dla osób, które preferują zabawę solo. Tym razem dostajemy coś zupełnie innego niż do tej pory – Laboratorium Wyzwań. Tryb ten zadebiutował 21 sierpnia i tym razem nie polega na pokonywaniu oponentów za pomocą stworzonych przez nas lub narzuconych odgórnie talii. Zamiast tego otrzymujemy tu konkretne zadania, które podzielono na cztery kategorie – Śmierć, Lustro, Przetrwanie oraz Czyszczenie planszy. Mają one formę łamigłówek, które musimy rozwiązać przy wykorzystaniu udostępnionych nam kart. Przyznaję, że początkowo podchodziłem do tego z dużą dozą nieufności, ale zagadki okazały się na tyle przemyślane i interesujące, że szybko się w to wciągnąłem i nie miałbym nic przeciwko, gdyby deweloperzy wprowadzali do
Hearthstone: Heroes of Warcraft jeszcze więcej takich nowych, nietypowych trybów.
Cieszy fakt, że
Hearthstone: Heroes of Warcraft nieustannie się rozwija, bo dobrze wróży przyszłości tej produkcji. Chociaż nowe karty i mechaniki nie każdemu przypadną do gustu (sam jestem jednak przekonany, że to kwestia przyzwyczajenia), to pochwalić trzeba twórców za Laboratorium Wyzwań, które wprowadza do zabawy sporo świeżości. Niedawna premiera
Projektu Hukatomba jest idealnym momentem, by dać tej grze szansę lub wrócić do niej po dłuższej przerwie i sprawdzić nowe mechaniki czy pobawić się trochę logicznymi łamigłówkami.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h