Pyrkon to największa popkulturowa impreza w Polsce, która w 2015 roku odbyła się w dniach 24 - 26 kwietnia w Poznaniu. W ogólnym założeniu jest to konwent, acz dawno to przedsięwzięcie wyrosło z tego hermetycznego nazewnictwa i stało się prawdziwie wyjątkowym wydarzeniem, będącym festiwalem fantastyki, choć tematycznie wychodzi on poza ten gatunek. Okazuje się, że cała impreza ma dużo do zaoferowania także ludziom niebędącym wielkimi fanami fantastyki. Przez te trzy dni poza widocznymi wielbicielami gatunku można było dostrzec zwyczajnych śmiertelników przychodzących na Pyrkon całymi rodzinami. I to wcale nie było nic dziwnego, bo każda grupa społeczna na tym festiwalu może znaleźć coś, co przypadnie jej do gustu, a do tego najmłodsi mają prawdopodobnie większą radochę niż na Halloween, bo mogą założyć wymarzone kostiumy, korzystać z masy atrakcji oraz zobaczyć, że przebieranie się nie jest tylko domeną dzieci. Utkwiła mi w pamięci jedna dość sympatyczna scenka pokazująca, jak dzieciaki fajnie pasują do tego wydarzenia - zaledwie kilkuletni malec przebrany za Ewoka z włócznią robił sobie zdjęcie z Darthem Vaderem i szturmowcem Imperium. Obrazek nieprawdopodobny, a zadowolone oblicze chłopaka - bezcenne. Dlatego też ta impreza tak świetnie się rozwija i przyciąga coraz więcej osób, dla których fantastyka to tylko jakiś fajny film w kinie lub w telewizji. Pyrkon 2015 zaoferował multum atrakcji, których liczba w porównaniu do roku ubiegłego uległa znacznemu powiększeniu. W każdym pawilonie można było znaleźć coś, co na długo przykuje naszą uwagę i zapewni dobrą zabawę. Najciekawiej było w pawilonie z różnorakimi wystawami, gdzie na wejściu witał przybyłych kilkumetrowy transformer w towarzystwie Obcego oraz Terminatora. Można było tam zobaczyć chociażby kolekcję dużych modeli statków z "Gwiezdnych Wojen", które wywoływały piorunujące wrażenie. I pomimo tego, że pomiędzy stanowiskami o tematyce "Star Wars" znajdował się kącik poświęcony "Star Trekowi", świecił on pustkami. Przez całe trzy dni festiwalu nie dostrzegłem tam więcej niż jednej-dwóch osób na raz, podczas gdy przy konkurencyjnym uniwersum zawsze było pełno zainteresowanych. Trochę to nawet smutne, że "Star Trek" pomimo dwóch niedawnych kinowych filmów nie potrafi odbudować swojej popularności, która przez brak obecności uniwersum w telewizji, gdzie jest jego należyte miejsce, zaczyna po prostu słabnąć. Jak porównuję sobie frekwencję przy startrekowych gadżetach z zeszłym rokiem, spadek zainteresowania jest bardzo widoczny (podobnie tyczy się to startrekowych cosplayów). Tak czy owak, dalej w tym pawilonie mieliśmy różne atrakcje, które na pewno zainteresowałyby fanów serialu "Vikings". Miecze, tarcze, różne stroje i tym podobne klimaty przyciągały uwagę. I tak jednak najjaśniejszym punktem był tam Żelazny Tron, który został przywieziony przez HBO. Każdy mógł sobie usiąść, zrobić fotki i poczuć jakie to siedzisko jest niewygodne. Kolejka cały czas była pokaźnych rozmiarów, ale tak naprawdę długo w niej się nie stało. Wszystko szło szybko i po zaledwie kilku minutach można było sobie już usiąść, co też zrobiłem.
Niewłaściwa osoba na właściwym miejscu
  Odważni przez te trzy dni mogli zapuścić się do hali ze sklepami, w której można było bez problemu zostawić wszelkie oszczędności. Z zewnątrz ten pawilon wyglądał na taki niezbyt wielki, ale gdy już weszło się do środka i łaziło po stoiskach, to szło się i szło, a końca pawilonu nie było widać. To miejsce można podsumować prostym stwierdzeniem: "dla każdego coś dobrego". Fani anime, mangi, gier, komiksów, figurek, gadżetów czy koszulek mogli czuć się tu jak ryba w wodzie. Liczbę możliwości można byłoby długo wymieniać, ale bardziej skupię się na samym wniosku, który mi się nasunął. Stwierdziłem bowiem, że pójdę sobie coś zakupić w niedzielę i to był błąd, bo sporo sklepów sprzedało najciekawsze fanty w piątek i sobotę. Zatem mam naukę na przyszły rok - piątek to dzień zakupów. Poza tym mieliśmy także pawilony poświęcone grom elektronicznym oraz planszowym. Cieszyły się one wielkim zainteresowaniem i widać było, że obie gałęzie popkultury mają się dobrze. W pierwszym z wymienionych moją uwagę przyciągnęła strefa retro, gdzie na starych sprzętach grano w gry z dawnych lat. Klimat nostalgii był wyczuwalny w powietrzu. W tym budynku też promował się kanał Sci-Fi Universal, który przygotował fajny motyw dla cosplayerów, którzy mogli dzięki kamerom 360 stopni doskonale uwiecznić swój kostium. Zainteresowaniem cieszył się także budynek 15, gdzie odbywały się wszystkie prelekcje zaproszonych osób tworzących program, wśród których znalazła się nasza redakcja. Wielu z Was mogła na wejściu zobaczyć naszą fotościankę - ot, taki miły bajer do zabawy dla zebranych, który cieszył się niezłym zainteresowaniem. Jako że patronowaliśmy blokowi serialowemu, w sali serialowej szybko zaznaczyliśmy swoje miejsce odpowiednimi roll-upami. Bez wątpienia można było poczuć się tam jak w domu. Nasze prelekcje odbywały się w sobotę oraz głównie w niedzielę. Na każdej frekwencja dopisywała, a czasem wywiązywały się z publiką fajne i ciekawe dyskusje. Zawsze uważałem, że prelekcje na Pyrkonie nie powinny polegać tylko na ględzeniu jednej osoby i uważnemu słuchaniu odbiorców. Kiedy rozwija się to w ciekawą rozmowę na dany temat, wówczas jest weselej i wszystko gra o wiele lepiej. Miło nam, że tak licznie się tam zjawiliście, i że pomiędzy prelekcjami także mogliśmy z Wami pogadać o zwyczajnych sprawach. Dzięki właśnie takim drobnostkom i miłym słowom z Waszej strony Pyrkon 2015 jest imprezą wyjątkową, bo ta interakcja przestaje być czysto wirtualna - można poznać się, wymienić poglądy i nawet wspólnie pośmiać się.
Prelekcja Adama Siennicy i Kamila Śmiałkowskiego
Te wszystkie wymienione elementy jednak bledną przy tym co rozgrywało się pomiędzy pawilonami i na placu. Mowa oczywiście o cosplayerach, którzy zjawili się na festiwalu w licznej grupie i jestem pewien, że pomimo 12-14 godzinnego ciągłego łażenia po terenie, nie zdołałem zobaczyć każdego z nich. Trudno tak naprawdę było tego dokonać, skoro podczas tych trzech dni zebrało się na Pyrkonie 31 495 osób. Większość cosplayów była fenomenalna, dopracowana, pomysłowa i budząca oko. Wiele osób niezaznajomionych z klimatem tego wydarzenia może dziwić fakt, że wśród cosplayerów jest ogromna ilość kobiet przebierających się za różne postacie z filmów, seriali, anime czy gier (tutaj przodował zdecydowanie "LoL"). Fajne było to, że wiele osób doskonale wiedziało, że cosplay to nie jest tylko ciuchy, ale także wchodzenie w role i zachowywanie się zgodnie z ustalonymi normami danej postaci. Dzięki temu można było dostrzec wiele zabawnych scenek, które miały miejsce na festiwalu, a część z nich na pewno zobaczycie w naszej obszernej galerii. Najjaśniejszymi punktami cosplayerów były dwa stroje. Pierwszy to Hulkbuster ze Szczecińskiej Ligi Superbohaterów, który wzbudził fenomenalne zainteresowanie już od samego ubierania stroju.  Drugi to Garrus z "Mass Effect", który zasłużenie wygrał tegoroczną Maskaradę, czyli konkurs na najlepszy cosplay. Z tym wydarzeniem jednak mam wielki problem, bo choć intencja dobra, wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Przede wszystkim trwało to za długo, oświetlenie sceny było tragiczne, a co najmniej połowa cosplayów, które znalazły się w tym konkursie to nieporozumienie. Wiele ciekawszych i bardziej pomysłowych przebrań mogliśmy zobaczyć przechadzając się po pawilonach, niż na Maskaradzie. Zdecydowanie Maskarada potrzebuje większego przesiewu zgłoszeń i krótszego czasu trwania. Sobota wieczór to czas imprezy, a najlepsze zawsze są w... kuchni. W tym przypadku w pawilonie gastronomicznym działo się naprawdę sporo, zabawa była przednia, a grupa osób na czele ze Szczecińską Ligą Superbohaterów porządnie rozkręciła towarzystwo. Sami zobaczcie:  
Nielegalne spotkanie ze Szczecińska Liga Superbohaterów zamieniło się w największą pyrkonową imprezę!!!#ligasuperbohaterów #sls #pyrkon Posted by Szczecińska Liga Superbohaterów on 29 kwietnia 2015
  Pyrkon 2015 to impreza udana, wyjątkowa, niezapomniana i warta wyprawy. Nawet, jeśli sądzicie, że fantastyka to nie Wasz konik i w ogóle to wydarzenie nie jest dla Was, zapewniam, że możecie się mile zaskoczyć. Tematycznie jest tak różnorodnie i kompleksowo, że każdy znajdzie coś dla siebie. Tegoroczny festiwal nie obył się bez incydentu związanego z pewnym politykiem, ale nie jest to warte komentowania, bo to nie było sednem tego festiwalu, ale jedynie skazą odrobinę psującą dobre wrażenie. Ogólnie było dobrze, oby za rok było jeszcze lepiej.  

> PRZEJDŹ DO GALERII <

 
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj