Pionierzy wysokich rozdzielczości
Samsung już pod koniec 2018 roku wprowadził do sprzedaży pierwszy telewizor 8K. W trakcie targów CES 2019 sprzęty te były jedną z największych atrakcji na stoisku korporacji, za to na IFA 2019 telewizory 8K były już wszędzie. Sharp zaprezentował wyświetlacz 8K o przekątnej 120”, Sony chwaliło się swoimi systemem skalowania obrazu, a LG próbowało przekonać zwiedzających, że stworzyło pierwszy telewizor wyświetlający „prawdziwy obraz 8K”. Czyli tłumacząc z języka marketingowców – pierwszego OLED-a 8K. Telewizory pracujące w tej rozdzielczości można było spotkać nawet na stoiskach egzotycznych azjatyckich firm. I tak projekt, który jeszcze rok temu mógł wydawać się absurdalny, wchodzi na salony: telewizory 8K wkrótce przestaną być ciekawostką technologiczną i zaczną masowo pojawiać się na półkach sklepowych. A za kilka lat powinny wyprzeć odbiorniki 4K. I wbrew pozorom taki scenariusz jest nie tylko bardzo prawdopodobny, ale i korzystny dla nas, konsumentów. Do upowszechnienia nowej rozdzielczości potrzebne są dwa elementy – odbiornik oraz nośnik danych. Twórcy filmów nie kwapią się do pracy w 8K, gdyż nie istnieją telewizory domowe, które przetworzą taki materiał. Z drugiej strony produkcja telewizorów 8K wydaje się bezsensowna w czasach, w których na rynku dominuje 1080p i 4K. W ten sposób zataczamy błędne koło. Samsung stwierdził, że czas przełamać ten impas. Wprowadzenie telewizorów pracujących w 8K nie było fanaberią. Z badań przeprowadzonych przez korporację wynika, że coraz chętniej kupujemy odbiorniki o przekątnej 55” i większe, zaś aż 60% wszystkich telewizorów o rozmiarze 75”, które trafiają do klientów, pochodzi od Samsunga. I to te badania przekonały firmę, że czas na poważnie zająć się promocją 8K. Nawet jeśli nie mamy jeszcze dostępu do treści w tej rozdzielczości. Powód przesiadki na nowy standard jest dość prosty – oglądanie filmów w niskiej rozdzielczości na wielkim telewizorze nie należy do najprzyjemniejszych doznań. Obraz jest nieostry i rozmazany, a w skrajnych przypadkach możemy nawet dostrzec pojedyncze piksele. To dlatego Samsung wprowadził do swoich QLED-ów system AI, który automatycznie skaluje obraz do wyższych rozdzielczości – zarówno 4K, jak i 8K. Dzięki niemu telewizor może wyostrzyć wyświetlany materiał i wydobyć z niego najdrobniejsze szczegóły, a co za tym idzie – sprawić, że film, serial czy program publicystyczny staną się przyjemniejsze w odbiorze. Skalowanie obrazu i 8K to technologie, które idą ze sobą w parze. Im więcej osób będzie zainteresowanych telewizorami w rozmiarze XXL, tym większe będzie zapotrzebowanie na materiały w wysokiej rozdzielczości. A zanim branża filmowa rozwinie się do tego stopnia, że będzie w stanie dostarczyć materiały w natywnym 8K, my już będziemy posiadali odbiorniki przystosowane do odtwarzania takich treści. Aby zrealizować ambitny plan i przekonać nas do 8K, Samsung wprowadzi w tym roku pierwszego QLED-a 8K w rozmiarze 55”. I choć sprzęt ten przeczy idei „8K dla największych telewizorów”, ma być ukłonem w stronę najbardziej wymagających widzów. Ma oferować doskonałą jasność i kontrast, a przy okazji będzie sprzedawany w cenie zbliżonej do ceny topowych QLED-ów 4K poprzedniej generacji. Wciąż będzie skierowany do wąskiego grona odbiorców, ale ma być sygnałem, że branża gotowa jest na przesiadkę na wyższą rozdzielczość.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj