Tegoroczna edycja targów technologicznych IFA w Berlinie była jedną z najspokojniejszych na przestrzeni ostatnich kilku lat. Brakowało spektakularnych, nieprzewidzianych premier, topowi producenci zaprezentowali urządzenia, o których głośno było od dawna. Wspomniałem o tym w relacji z tegorocznych targów. Mimo to w trakcie IFA mogliśmy zobaczyć urządzenia, o których wkrótce zrobi się naprawdę głośno. Telewizory 8K wychodzą z cienia i chcą zmienić zasady gry. W czasach, w których telewizja linearna wciąż ma problem z dostarczaniem obrazu 1080p dobrej jakości, rozmowa o 8K może wydawać się śmieszna. W końcu po co nam urządzenia pracujące w wysokiej rozdzielczości, kiedy my wciąż nie jesteśmy w stanie w pełni wykorzystać potencjału technologii 4K? Kupowanie takich sprzętów może wydawać się bezsensowną fanaberią. Tymczasem te dodatkowe piksele faktycznie mogą uprzyjemnić nam oglądanie. Nawet jeśli na pierwsze treści w natywnym 8K poczekamy kilka długich lat.

Pionierzy wysokich rozdzielczości

Samsung już pod koniec 2018 roku wprowadził do sprzedaży pierwszy telewizor 8K. W trakcie targów CES 2019 sprzęty te były jedną z największych atrakcji na stoisku korporacji, za to na IFA 2019 telewizory 8K były już wszędzie. Sharp zaprezentował wyświetlacz 8K o przekątnej 120”, Sony chwaliło się swoimi systemem skalowania obrazu, a LG próbowało przekonać zwiedzających, że stworzyło pierwszy telewizor wyświetlający „prawdziwy obraz 8K”. Czyli tłumacząc z języka marketingowców – pierwszego OLED-a 8K. Telewizory pracujące w tej rozdzielczości można było spotkać nawet na stoiskach egzotycznych azjatyckich firm. I tak projekt, który jeszcze rok temu mógł wydawać się absurdalny, wchodzi na salony: telewizory 8K wkrótce przestaną być ciekawostką technologiczną i zaczną masowo pojawiać się na półkach sklepowych. A za kilka lat powinny wyprzeć odbiorniki 4K. I wbrew pozorom taki scenariusz jest nie tylko bardzo prawdopodobny, ale i korzystny dla nas, konsumentów. Do upowszechnienia nowej rozdzielczości potrzebne są dwa elementy – odbiornik oraz nośnik danych. Twórcy filmów nie kwapią się do pracy w 8K, gdyż nie istnieją telewizory domowe, które przetworzą taki materiał. Z drugiej strony produkcja telewizorów 8K wydaje się bezsensowna w czasach, w których na rynku dominuje 1080p i 4K. W ten sposób zataczamy błędne koło. Samsung stwierdził, że czas przełamać ten impas. Wprowadzenie telewizorów pracujących w 8K nie było fanaberią. Z badań przeprowadzonych przez korporację wynika, że coraz chętniej kupujemy odbiorniki o przekątnej 55” i większe, zaś aż 60% wszystkich telewizorów o rozmiarze 75”, które trafiają do klientów, pochodzi od Samsunga. I to te badania przekonały firmę, że czas na poważnie zająć się promocją 8K. Nawet jeśli nie mamy jeszcze dostępu do treści w tej rozdzielczości. Powód przesiadki na nowy standard jest dość prosty – oglądanie filmów w niskiej rozdzielczości na wielkim telewizorze nie należy do najprzyjemniejszych doznań. Obraz jest nieostry i rozmazany, a w skrajnych przypadkach możemy nawet dostrzec pojedyncze piksele. To dlatego Samsung wprowadził do swoich QLED-ów system AI, który automatycznie skaluje obraz do wyższych rozdzielczości – zarówno 4K, jak i 8K. Dzięki niemu telewizor może wyostrzyć wyświetlany materiał i wydobyć z niego najdrobniejsze szczegóły, a co za tym idzie – sprawić, że film, serial czy program publicystyczny staną się przyjemniejsze w odbiorze. Skalowanie obrazu i 8K to technologie, które idą ze sobą w parze. Im więcej osób będzie zainteresowanych telewizorami w rozmiarze XXL, tym większe będzie zapotrzebowanie na materiały w wysokiej rozdzielczości. A zanim branża filmowa rozwinie się do tego stopnia, że będzie w stanie dostarczyć materiały w natywnym 8K, my już będziemy posiadali odbiorniki przystosowane do odtwarzania takich treści. Aby zrealizować ambitny plan i przekonać nas do 8K, Samsung wprowadzi w tym roku pierwszego QLED-a 8K w rozmiarze 55”. I choć sprzęt ten przeczy idei „8K dla największych telewizorów”, ma być ukłonem w stronę najbardziej wymagających widzów. Ma oferować doskonałą jasność i kontrast, a przy okazji będzie sprzedawany w cenie zbliżonej do ceny topowych QLED-ów 4K poprzedniej generacji. Wciąż będzie skierowany do wąskiego grona odbiorców, ale ma być sygnałem, że branża gotowa jest na przesiadkę na wyższą rozdzielczość.
Interaktywne stoisko 8K Samsunga
Co najważniejsze – technologia skalowania obrazu naprawdę działa tak, jak chcą tego twórcy. To nie jest tylko prosty chwyt marketingowy. Firmy takie jak Sony i Samsung pokazywały na IFA różnice między materiałem źródłowym a skalowanym. Ta druga zbudowała nawet interaktywne stoiska, które pozwalały przełączać się pomiędzy materiałami, zwiedzający targi mogli jednym kliknięciem włączać i wyłączać algorytm skalowania obrazu. Efekt był widoczny gołym okiem, mimo iż pulpit sterujący dzieliła od ekranów spora odległość. Krawędzie obiektów wyostrzały się, a kolory nabierały głębi. Najciekawiej wypadło skalowanie materiału SD do 8K – rozmyte napisy w prognozie pogody nagle zaczęły wyglądać poprawnie, obraz przestał smużyć i wszystkie elementy stały się o wiele bardziej czytelne. Masowy debiut 8K to tak naprawdę początek ery przejściowej, w której dominować będą algorytmy skalujące. To one pozwolą branży płynnie przejść na wyższą rozdzielczość i dadzą twórcom czas, aby zaczęli nagrywać w 8K. Skalowane materiały nie wyglądają oczywiście tak dobrze jak natywne 8K, ale prezentują się znacznie lepiej niż filmy SD, 1080p czy 4K wyświetlane na dużych telewizorach, które nie zostały przetworzone przy wykorzystaniu algorytmów sztucznej inteligencji. Oczywiście, minie jeszcze  od pięciu do dziesięciu lat, zanim na półkach sklepowych odbiorniki 8K zaczną wypierać modele 4K, jednak ta nowa moda wszystkim wyjdzie na dobre. Osoby spragnione posiadania wielkich telewizorów 8K, spełnią swoje marzenia. A ci, którym wystarczy odbiornik 4K, prawdopodobnie wkrótce kupią go w znacznie niższej cenie. Skoro wszystkie topowe firmy przyłączyły się do Samsunga w produkcji sprzętów nowej generacji, będą musiały zrobić wszystko, aby sprzedać jak najwięcej telewizorów 8K. Za rok, góra dwa lata rozpocznie się wielka walka cenowa w branży 8K, a jej efektem ubocznym powinien być zauważalny spadek cen „przestarzałych” odbiorników 4K. Nawet jeśli ktoś pozostaje sceptyczny wobec sensowności wdrażania 8K, powinien kibicować tym, którzy promują tę technologię. Bo na jej upowszechnieniu skorzystają także ci, którzy nigdy nie kupią telewizora większego niż 55”.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj