Z czym kojarzą mi się japońskie animacje? Z nierealnymi światami, legendarnymi wojownikami walczącymi przeciw złu, magią oraz jeszcze raz magią. A co w dzisiejszych czasach z japońskich animacji najbardziej mi się z tym wszystkim kojarzy? "Fairy Tail"!
Podczas walk pojawia się jedna rzecz, która może wyjątkowo boleć – nie chodzi nawet o to, że mogą niekiedy wyglądać słabiej graficznie, wiadomo, że trochę to kosztuje, ale uderzające po oczach wstawki komputerowe to już szczyt oszczędności, lenistwa i nie patrzy się na to dobrze. Logiczne, że niektóre momenty trudniej narysować albo szybciej stworzyć metodą komputerową, jednak wtedy obraz, zamiast zachwycać nas szczegółowością kreski, przytłacza nas sztucznością.
Jestem świadom, że oglądam i mówię o anime, ale nigdy nie mogłem przeboleć faktu, że gdy używane jest super-hiper-przepotężne zaklęcie zdolne zmieść z powierzchni ziemi miasto, bohater jest jedynie osmalony i/lub ma podarte ubranie. Wiadomo, że tego typu anime nie są dla dorosłych widzów, czasami zdarza się, że bohaterowie są wyłączeni z walki lub potrzebują czasu, by zostać wyleczonymi, nie oczekuję lania się krwi niczym w „Hellsingu” (mroczne anime z wampirami stylizowane na XIX-wieczną Anglię), jednak wypadałoby, aby z większą częstotliwością pojawiła się plama krwi na ubraniu czy więcej niż złamanie ręki u jednego bohatera na kilkudziesięciu.
[video-browser playlist="750500" suggest=""]
To samo jest z cenzurą. Najprostszym przykładem jest manga, w której - dajmy na to - jeden z bohaterów występuje w scenie nagi. Oczywiście strategiczne miejsca jego ciała są zasłonięte cieniem, opadającymi włosami czy czymkolwiek innym... Jakiego szoku doznałem, gdy zauważyłem, że w anime wszystko to jest ocenzurowane taką czy inną formą ubioru. Bądźmy poważni - nawet dzieci w pewnym wieku już mają świadomość, że obie płci mają narządy rozrodcze (nawet jeśli ich tak nie potrafią nazwać), których nie wystawia się na widok, więc jeśli są zasłonięte, to po co je jeszcze mocniej zasłaniać? Jak cenzurowanie przemiany wojowniczek z „Czarodziejki z Księżyca” - przecież i tak w trakcie przemiany nie były pokazane praktycznie żadne szczegóły ich ciał, tak jakby całe pokryte były materiałem.
W kwestii muzyki jest naprawdę na czym ucho zawiesić (na tyle, że wielu openingów i endingów oraz utworów w tle słucham również po skończonym seansie odcinka, co nie zdarza mi się często). Muzyka jest naprawdę dobrze dobrana: do spokojnej przygody - sielankowa; do smutnej sceny - taka, że rozdziera serce; podczas starć głośniki wariują od szybkości dźwięków, które są idealnie dopasowane do akcji na ekranie. Samych openingów i endingów jest po 20, nie wspominając o utworach dobranych do konkretnych bohaterów i po prostu muzyki lecącej w tle. Krótko mówiąc, muzyka bardzo na plus.
W kwestii seiyuu - są oni doprawdy genialni, a oglądając odcinki, nie mogę nie zazdrościć aktorom głosowym tego, jak umiejętnie manipulują głosem i emocjami. Są przecież w studiu, nie biorą udziału w scenach dziejących się podczas wygłaszanych przez nich słów.
Natsu mówi głosem Tetsuyi Kakihary – „Amnesia”, „Ao no Exorcist”, „Bleach”, „Magi: The Kingdom of Magic”, „One Piece” i „Saint Seiya – The Lost Canvas”.
Lucy mówi głosem Ayi Hirano – „Gintama”, „Girls und Panzer”, „Nana” i „Death Note”.
Gray mówi głosem Yuuichiego Nakamury – „Bleach”, „Clannad”, „Durararara!”, „Fate/Prototype” i „Tokyo Ghoul”.
Erza mówi głosem Sayaki Ohary – „Code Gease”, „Fate/Zero”, „Toradora!” i „Otome Yokai Zakuro”.
Starałem się być obiektywny, jednakże moja sympatia do serii przeważała, tak więc podsumowanie będzie czysto subiektywne.
"Fairy Tail" zebrało sporo złych opinii (ale która produkcja animowana, telewizyjna czy kinowa takowych nie ma na koncie? No dobra, są produkcje EPICKIE) w związku z tym, że jest za długie, przeciąga, bywa dziecinne, naiwne itd., ale to w końcu shounen, w którym akcja i komedia są na pierwszym planie, w dodatku tasiemiec (jak wszystkie inne), a jego głównymi odbiorcami są widzowie w wieku nastoletnim - i to nawet tak wczesnym, że nie razi ich fakt niedokładności czy przerysowania pewnych sytuacji, zdarzeń czy zachowań. Nie zmienia to jednak faktu, że anime powinno spodobać się każdemu, kto lubi produkcje tasiemcowe, które jak wszystkie inne zalicza wzloty i upadki. Można na to przymknąć oko dzięki grafice, muzyce i bohaterom, do których się przyzwyczajamy, zaczynamy lubić i wciągamy się w przeżywane przez nich historie.
Ponadto jest to anime, w którym ogromny nacisk został położony na emocje i uczucia - zarówno te pozytywne, jak i negatywne, a na sam przód wychodzi najważniejsze z uczuć, czyli przyjaźń. Łatwość, z jaką bohaterowie są w stanie poświęcić się dla bliskich, jest godna pozazdroszczenia, tak jak siła uczuć, którymi się darzą, i umiejętność współpracy do osiągnięcia zamierzonych celów. O ile trudno mi się wzruszyć i coś specjalnie mocno przeżywać, to „Fairy Tail” naprawdę potrafi doprowadzić do tego, że bohaterów jest mi autentycznie żal, a łzy na ekranie działają na mnie wzruszająco zamiast żenować.
Tak więc, jeśli masz trochę czasu, lubisz shounenowe tasiemce, walki, magię i wyrazistych bohaterów, "Fairy Tail" to historia dla ciebie!
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h