Made in Abyss

Prawdopodobnie perełka tego sezonu – odbiegająca stylem animacji od większości tytułów, lecz nie tracąca przez to uroku. Wręcz przeciwnie, trochę prostszy wygląd bohaterów nie przeszkadza skupić się na ciekawej fabule i pięknej muzyce. Riko jest jedną z mieszkanek sierocińca, który znajduje się na wyspie, która z kolei w centrum ma… dziurę. Całe miasto zbudowane jest dookoła ogromnej pieczary, która podobno nie ma dna, jednak wystarczy odrobinę się w nią wgłębić, aby odnaleźć archeologiczne różności. Riko zamierza pójść w ślady matki i przeszukiwać najgłębsze poziomy tytułowego Abbys, ale już w pierwszym odcinku natyka się na… kogoś. Pierwszy epizod przynosi sporo frajdy, więc zdecydowanie warto oglądać dalej. Dawno też w anime nie słyszałam tak dobrych utworów, przygrywających w tle.

Vatican Kiseki Chousakan

Nie da się ukryć, że serial odrobinę kojarzy się ze spiskowymi teoriami rodem z książek Dana Browna. Dwóch księży, Robert Nicholas oraz Kou Josef Hiraga pracują w Watykanie w wydziale zajmującym się badaniem cudów oraz weryfikowaniem ich autentyczności. Już w pierwszym odcinku księża wyruszają do Stanów Zjednoczonych, aby zająć się sprawą rzekomego niepokalanego poczęcia, które spotkało pewną amerykańską zakonnicę. Główni bohaterowie są dojść podejrzliwi, ponieważ niepokalane poczęcie do tej pory wydarzyło się jedynie raz… Serial na razie ciężko ocenić – zobaczymy, jak też rozwinie się intryga przedstawiona w pierwszym odcinku. Jest jednak dość mrocznie i strasznie, więc kto lubi takie klimaty, będzie zadowolony. A i Roberta Nicholasa dubbinguje niezastąpiony wręcz aktor Junichi Suwabe (Wiktor z Yuri!!! On Ice to tylko jeden przykład).

Dive!!

Kolejny tytuł obwołany duchowym spadkobiercą Yuri!!! On Ice, lecz tym razem coś w tym jest – jednak Dive!! do bohaterów śmigających na lodzie na razie bardzo daleko. To kolejna historia typu od zera do bohatera, z tym, że tutaj mamy kolejną rzadko uprawianą dyscyplinę sportu. Skoki do wody stają się pretekstem do pokazania nagich, męskich torsów, więc nietrudno się domyślić, kto jest widownią docelową rzeczonego serialu. Pierwszy epizod nie rozwiewa złudzeń – jest dokładnie to, czego można było się spodziewać, czyli nastolatek marzący o pojechaniu na Igrzyska olimpijskie. Oczywiście jest też ten bardziej doświadczony kolega z zespołu, a także nowa pani trener… Cudów po tej serii raczej nie należy się spodziewać.

Youkai Apartment no Yuuga na Nichijou

Serial, który zaczęłam oglądać z prostej przyczyny – są tu youkai, czyli wszelkiego rodzaju japońskie demony i duchy, a zatem wszystko to, co w japońskiej mitologii najlepsze. Yuushi Inaba to pechowiec, jakich mało. Od trzech lat mieszka z wujostwem, ponieważ jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Chłopak chce pójść do liceum z internatem, aby uwolnić rodzinę od swojego towarzystwa, jednak akademik, w którym ma zamieszkać... właśnie spłonął. Koniec końców Yuushi szuka nowego lokum na własną rękę, co kończy się wnioskiem banalnym – jest za biedny. Ale, ale – jest jedna oferta… Co z tego, że stare domostwo zamieszkują też duchy? Serial zapowiada się na przyjemną obyczajówkę, jednak pierwszy odcinek to wciąż za mało, aby dowiedzieć się, w którą stronę skręca fabuła.

Katsugeki/Touken Ranbu

Kiedy studio ufotable nie robi najnowszej serii Fate’a, to pracuje nad czymś własnym. To opowieść o przybyszach ze współczesności, którzy pod koniec epoki Edo (1863) robią wszystko, aby ludzie chcący zmienić przeszłość nie dopięli swego. Tak więc mamy sporo samurajskich pojedynków w efektownej oprawie graficznej w wykonaniu podróżników w czasie. Na razie pierwszy odcinek lekko zarysowuje fabułę, więc nie wiele na razie można powiedzieć o tej serii. W każdym razie można spodziewać się sporo pojedynków, toczonych przez głównych bohaterów przeciwko zombie-podobnym istotom. Produkcje studia ufotable można jednak oglądać w ciemno, więc pożyjemy – zobaczymy.

Tsurezure Children

Tsurezure Children, czyli 12 minut niezmąconej niczym radości. Serial składa się z króciutkich odcinków, ale warto czasem zabrać się za oglądanie adaptacji mang 4-koma, czyli czteropanelowych króciutkich komiksowych historyjek. Anime skupia się na kilku parach, a każda z nich jest z zupełnie innej bajki. Ot choćby mamy szkolną łobuziarę i przewodniczącego szkoły albo członków szkolnego klubu astronomicznego o skrajnie różnych charakterach… Anime zapowiada się całkiem sympatycznie, a 12 minut nikogo nie zbawi, więc warto zerknąć.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj