Informacja o tym, że Canal+ będzie rozwijać świat Planety Singli, który znaliśmy dotychczas wyłącznie z kinowego ekranu, zelektryzowała widzów. Filmowa trylogia spotkała się przecież z dużą życzliwością fanów. Odwiedziliśmy plan serialu, by osobiście sprawdzić, jak wyglądały prace nad tą produkcją.
Canal+ wpadło na genialny pomysł, by wykorzystać popularność filmów wymyślonych przez Sama Akina i rozwinąć je w serial. Postanowiono jednak porzucić znane z dużego ekranu postaci i zostawić tylko tytułową aplikację randkową – to właśnie wokół niej budowano fabułę każdego odcinka. Dostajemy więc osiem historii, które jakoś się ze sobą łączą, ale ogólnie stanowią odrębne opowieści.
Warszawa. Na Woli znajduje się opustoszały budynek, który kiedyś był szpitalem. Nowy właściciel chce w nim zrobić hotel, ale postanowił, że dopóki nie uzyska wszystkich niezbędnych zgód od miasta, będzie wynajmować go ekipom filmowym do zdjęć. Jest to idealne rozwiązanie, by czerpać zyski z nieruchomości. Dla filmowców też jest to wygodniejsze, bo mają już gotowe pomieszczenia, w których mogą spokojnie kręcić. W serialu akcja trzeciego odcinka rozgrywa się właśnie w szpitalu. Głównymi bohaterami tej opowieści są Ela grana przez
Mariannę Linde i doktor Adam grany przez Mateusza Damięckiego. Los w swojej przewrotności postanowił skrzyżować drogi tych dwóch postaci.
Zostałem zaproszony do jednego z pomieszczeń, które dawniej było chyba gabinetem ordynatora, a teraz jest składzikiem na sprzęt i rekwizyty. To tu usiadłem z Marianną, by porozmawiać o tym, co się dzieje na planie. Aktora przychodzi w pełnej charakteryzacji. Wokół głowy ma zawinięty bandaż, a na czole okład. Twarz ma podrapaną. Z tego wnioskuję, że jej postać uczestniczyła w jakimś wypadku i dlatego wylądowała w szpitalu.
„Gram chemiczkę, która zakończyła edukację i właśnie dostała stanowisko na Uniwersytecie Marii Skłodowskiej-Curie. Staje powoli na nogi, jeśli chodzi o niezależność. Ma być wykładowczynią, z czego jest bardzo dumna. Chce robić różnego rodzaju badania i zmieniać świat. Ale jak to w życiu bywa, w sprawach zawodowych mamy pasmo sukcesów, ale w prywatnych, a zwłaszcza tych sercowych, już niekoniecznie” – opowiada aktora Marianna Linde. Dlatego Ela sięga po aplikację Planeta Singli i trafia na Adama. „Idziemy na randkę, a później w wyniku pewnych zdarzeń spotykamy się ponownie w szpitalu” – dodaje. Można wyczuć tu pewne nawiązanie do fabuły pierwszego filmu, co podobno jest puszczeniem oka do fanów serii. „Nasza opowieść potoczy się jednak zgoła inaczej” – zapewnia aktorka. „Adam jest bardzo ambitnym lekarzem, który całe dni spędza w szpitalu. W odróżnieniu od postaci granej przez Mariannę mam zupełnie inny pomysł na wykorzystanie tytułowej aplikacji” – tłumaczy
Mateusz Damięcki, siedząc naprzeciwko mnie w śnieżnobiałym kitlu lekarskim.
CANAL+ Polska S.A. 2021, fot. Paweł Drabik
„Bardzo się ucieszyłem, że zapadła decyzja, by świat
Planety Singli rozwijać. Zawsze wychodziłem z założenia, że dobre pomysły trzeba kontynuować i wyciskać do ostatniej kropelki. Wydaje mi się, że dużo soku w tej
Planecie Singli jeszcze zostało, więc mam nadzieję, że twórcy na tych ośmiu historiach się nie zatrzymają” – marzy Damięcki. I trudno się z nim nie zgodzić. Amerykanie od dawna rozwijają podobne formaty z wielkimi sukcesami. Wystarczy wspomnieć choćby
Nowoczesną miłość. Fajnie więc, że i polscy twórcy coraz chętniej sięgają po takie pomysły.
„Ten projekt wyróżnia się na tle innych w naszym kraju tym, że każda z historii jest realizowana nie tylko przez innego reżysera, ale także przez innego operatora. Dzięki temu widz dostaje różne spojrzenia na niby tę samą rzeczywistość” – dodaje Damięcki.
Za reżyserię piątego odcinka odpowiada
Aleksander Pietrzak, którego świetną
Czarną Owcę mogliśmy oglądać w tym roku w kinach. Wdziałem, jak bardzo stara się na planie łączyć humor ze zwykłymi ludzkimi emocjami. Muszę przyznać, że sceny, które mogłem oglądać na żywo, bardzo przypadły mi do gustu. Zapowiadają solidny odcinek!
Planeta Singli. Osiem historii to już kolejna w tym roku produkcja oryginalna Canal+ po
Kruku i
The Office. Widać, że telewizja położyła mocny nacisk na tworzenie własnego content co mnie tylko cieszy. Zwłaszcza gdy są to seriale na wysokim poziomie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h