„Resident Evil”
Kolejna gra, która prosi się o duży restart. Mimo wciąż przestarzałej mechaniki wydaje się, że produkcja Capcomu wciąż ma ogromną grupę fanów, którzy oczekują zupełnie nowego rozdania, które przede wszystkim będzie rasowym horrorem. Na to jednak się nie zanosi, a wiele wskazuje na to, że obecnie Capcom pracuje nad siódmą odsłoną cyklu. A szkoda, bo podobnie jak w przypadku „Dead Space”, gatunek horroru to na rynku gier nisza, którą prościej wypełnić restartem marki niż zupełnie nieznanym nikomu IP.[video-browser playlist="729885" suggest=""]
„Battlefield: Bad Company”
Nie mamy zamiaru odbierać zasług firmie DICE za pracę, jaką wykonała przy „Battlefield 3” i „Battlefield 4”. Marka „Battlefield” to jednak też nieco zapomniane „Bad Company”, które stawiało nie tylko na multiplayer, ale również – a może nawet przede wszystkim – na świetną kampanię dla pojedynczego gracza. Od premiery „dwójki” mija już 5 lat. Może czas najwyższy powrócić do tego tytułu? Choćby dlatego, że DICE obecnie zajęte jest „Star Wars: Battlefront” i nie zanosi się, by w 2016 roku wydano „Battlefield 5”.[video-browser playlist="729886" suggest=""]
„Prince of Persia”
Kolejna marka Ubisoftu, która reanimowana była na wiele sposobów, ale w pamięci graczy wciąż pozostaje jedynie znakomita trylogia zakończona w 2004 roku. Ubisoft powraca do swoich znanych marek, a na ostatnim E3 szerzej przypomniał graczom o „Ghost Recon” (a rok wcześniej o "Rainbow Six"). Może na Księcia Persji również przyjdzie kolej w ciągu najbliższych lat?[video-browser playlist="729887" suggest=""]
"Command & Conquer"
Kolejna marka zakupiona i ostatecznie "wykończona" przez Electronic Arts. Ostatnia względnie sensowna gra z serii to "Command & Conquer 4: Tyberyjski zmierzch", skupiona niemal wyłącznie na trybie online i wydana w 2010 roku. A szkoda, bo markę wielu graczy pamięta do dziś - i to nie tylko za serię "Tiberian" i "Red Alert", ale również za "Generals". Wartych uwagi RTS-ów na rynku jest teraz bardzo mało - może czas najwyższy odkurzyć tę serię?
[video-browser playlist="730137" suggest=""]
"Call of Duty" w realiach II wojny światowej
Coś, na co fani czekają od lat, przeklinając kolejne wymysły Activision i developerów pracujących dla amerykańskiego giganta. "Call of Duty" już dawno przestało być kojarzone ze znakomitymi grami osadzonymi podczas II wojny światowej, a właśnie dzięki "jedynce", dodatkowi "United Offensive" oraz "dwójce" marka ta stała się rozpoznawalna na całym świecie. Od wielu lat "CoD" zabiera graczy w przyszłość. Było tak w "Black Ops 2", w "Ghosts", w "Advanced Warfare" i tak też będzie w tym roku w "Black Ops 3". Niestety dzięki takim rozwiązaniom seria stała się przewidywalna i monotonna. Twórcy stawiają na wymyślne gadżety, a przez to rozgrywka w trybie multiplayer jest z roku na rok coraz szybsza. Ktoś w Activision nie ma jaj, by wymusić na developerach powrót do klimatów z II wojny światowej. Może za rok, za sprawą Infinity Ward? No, chyba że ekipa pracuje już nad "Modern Warfare IV"...
[video-browser playlist="729888" suggest=""]
- 1
- 2 (current)