LEGO od dawna szuka nowych sposobów, by zagościć w naszych domach. Duńczycy dobrze wiedzą, że gdy miłośnicy ich klocków wchodzą w pełnoletność, to nie mają już czasu na zabawę w budowanie światów i wymyślanie odjechanych przygód. To nie znaczy oczywiście, że nasza miłość do tych kolorowych, plastikowych kloców nagle wyparowuje. Nie. Po prostu przegrywamy walkę z czasem. I choć podziwiamy nowy statek piracki, Hogwart czy wieżę Avangers, to nie mamy już na nie zbytnio miejsca. I tu pojawia się coś nowego. Coś, co obudzi uśpione w nas dziecko. Coś, co będzie pięknie wyglądać jako dekoracja w salonie – diorama. Co to takiego? Jest to rodzaj makiety trójwymiarowej, ukazującej jakieś wydarzenie. LEGO ma w swoim portfolio wiele tytułów popkulturowych (Star Wars, Park Jurajski, Avengers, Batman), a co za tym idzie – wiele ciekawych momentów do uwiecznienia. Opisywana przeze mnie diorama przedstawia moment, gdy Luke Skywalker w swoim X-Wingu bierze udział w ataku rebeliantów na Gwiazdę Śmierci i jest ścigany przez Dartha Vadera. Zestaw opatrzony numerem 75329 nazwano: Diorama: Szturm na Gwiazdę Śmierci. Co ciekawe, jest to najmniejsza i najtańsza z dostępnych jak na razie dioram. W sklepie można ją kupić już za 279,99 zł, co nie jest wygórowaną ceną za LEGO z linii Star Wars. A jest to w końcu nowość.  Pudełko kryje w sobie bardzo dużo paczuszek z szarymi elementami, bo i sama Gwiazda Śmierci nigdy nie była gładką kulką. Imperium lubiło wtykać – gdzie tylko się da – anteny, rury, włazy, wieżyczki, satelity itp. Konstruktorzy z LEGO stanęli więc przed nie lada wyzwaniem, by to wszystko w tym jednym fragmencie odwzorować. Oczywiście, robili już to wcześniej przy projektowaniu zestawu samej Gwiazdy Śmierci, ale nie wymagało to aż takiej pracy. Tu mamy wycinek w dużym powiększeniu. Zestaw przedstawia dokładnie moment z produkcji Gwiezdne wojny: Część IV - Nowa nadzieja. Luke jest ścigany przez TIG fighter i TIG Advance z Vaderem na pokładzie. Na pudełku wygląda to przepięknie, a jak jest w rzeczywistości? LEGO chyba nigdy nas jeszcze nie zawiodło, a przynajmniej ja nie natrafiłem na zestaw, którego zawartość mocno różniłaby się od tego, co jest na pudełku. Tak jest i tym razem. W kilkunastu paczuszkach mamy mnóstwo szarych elementów, które musimy zamontować zgodnie z instrukcją na podstawkach. I może to na zdjęciu wygląda jak klockowy chaos, ale gwarantuję, że każdy element ma tu swoje miejsce i wszystko razem składa się na piorunujący efekt. Mam kawałek Gwiazdy Śmierci w domu! Makieta sprawia wrażenie dynamicznej. Twórcy dodali do niej „latające” maszyny, które są dzięki pewnym elementom zawieszone w powietrzu. Do tego do TIE dodano zielone klocki imitujące strzały laserowe. Mamy wrażenie, że obserwujemy moment, w którym próbują zestrzelić X-Winga. Z tyłu samolot ma cztery fioletowe diamenty mające imitować rozgrzany silnik. Dla urozmaicenia tego widoku dołączona została jeszcze wieżyczka strzelecka. Całość wygląda świetnie, zresztą możecie się przekonać na zdjęciach.
foto. Ravelart Violetta Muszyńska
+14 więcej
Zestaw składa się z 665 elementów i ma: 10 cm wysokości, 22 cm szerokości i 15 cm głębokości. Czas składania można zamknąć w 1,5 godziny. Nie ma tutaj jakichś trudnych do skonstruowania elementów. Wszystko jest raczej jasno wytłumaczone w instrukcji. Można ten zestaw spokojnie składać z pociechami, bo budowanie Gwiazdy Śmierci mocno przypomina układanie puzzli. Daje mnóstwo frajdy, gdy zaczyna się dostrzegać spójną całość. Diorama jest w kształcie prostokąta, dzięki czemu można ją ustawić na stoliku czy półce. Polecam bardziej to drugie rozwiązanie, ponieważ akurat ta diorama zaprojektowany ma tylko przód. Tak więc lepiej ją postawić przy ścianie. Świetnie sprawdza się jako dekoracja w pokoju fana gwiezdnego uniwersum. Jedyne, na co trzeba uważać, to doczepiane elementy (TIG fighter i X-Wing), bo lubią odpadać, gdy się je dotknie. Jest to zestaw bardziej do podziwiania, a nie do zabawy.   Podoba mi się także to, w jaki sposób zestaw jest wykończony. Na dole ma zrobioną podstawkę z klocków z logo Star Wars oraz kultowym cytatem z Dartha Vadera: „The Force is strong with this one”. Brakuje mi jedynie figurek, które mogłyby być wczepione po bokach dioramy. Luke i Vader świetnie by się prezentowali. Wiem, że maszyny w tym zestawie są malutkie i nie ma tam miejsca na figurkę, ale mogłyby stanowić dodatek – jak w  zestawie Powrót do przyszłości, do którego dołączono Marty'ego i Doktora Browna. Tak po prostu. Dla lepszego efektu. W tym wypadku mi tego brakuje. Nie jakoś mocno, ale jednak odczułem pewien brak.       
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj