Akcja "Diablo" rozgrywa się w krainie Sanktuarium, będącej ciągłym polem walki niebios z czeluściami piekła. W najnowszej części twórcy delikatnie zeszli z mrocznego tonu, pchając ją jeszcze bardziej w stronę heroic fantasy. Obrazem tego jest trochę "cukierkowa" grafika – co zabawne, w swojej estetyce przypominająca "Torchlight", za którym stoją pierwotni twórcy serii o piekielnej trójcy.

Największym ciosem dla spójności obrazu gry jest pierwszy poważny złoczyńca, którego spotykamy - Maghda. Czarownica wygląda niczym wyciągnięta z anime bądź mangi zła wróżka. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że do "Diablo" zupełnie ta postać nie pasuje, powodując zgrzyt zębów na jej widok. Tylko wspomnę, że nasz bohater ostatecznie okazuje się wybrańcem, nefalemem (potomkiem aniołów i demonów), który jako jedyny może pokonać tytułowego Pana Grozy... Jakoś nie pasuje to do drogi wyznaczonej przez poprzednie części. Po nowym dodatku widać, że chyba to zauważono, kierując narrację w stronę bardziej mrocznych zakątków Sanktuarium.

Eklektyczne dark fantasy

Jeśli chodzi o "Path of Exile", sprawa jest zgoła inna. Już pierwsze kilka minut utwierdziły mnie w przekonaniu, że tak właśnie powinien wyglądać następca "Diablo II" - krew, pot, piach, morze i łzy (akcja dzieje się na wyspie, a rozgrywkę zaczynamy na plaży). Gra studia Grinding Gear Games pod względem estetycznym jest naprawdę spójna i oryginalna.

Nieustannie mamy do czynienia z eklektyczną całością. Przemierzane przez nas lokacje - plaże, urwiska, lasy, jaskinie, ruiny, miasta - różnią się od siebie, a jednocześnie są zamknięte we wspólną całość, którą stanowi wyspa. Ekwipunek również jest odzwierciedleniem różnych stylów i materiałów użytych do jego wykonania; liczba podstawowych zbroi to ok. 100 odróżniających się od siebie pancerzy/odzienia, a do tego mamy jeszcze hełmy, rękawice itd.

Przeciwnicy to - oprócz typowych szkieletów, zombie czy duchów - bandyci, żołnierze, kanibale, mutanty, syreny, pełznące ku nam ośmiornicowate stwory oraz cała masa innej fauny i flory przeklętej wyspy. Nieustannie zaskakująca mieszanka wybuchowa. Przygodę zaczynamy jako przestępca, który w ramach wyroku zostaje zesłany na wygnanie. W trakcie przemierzania tej nieprzyjaznej krainy ma szansę stać się kimś na miarę bohatera, pomagając innym w walce o przetrwanie. Można powiedzieć, że jest to motywem przewodnim gry - nie chodzi o ratowanie świata i bohaterskie czyny, ale o to, by przeżyć.

Mam tak samo jak ty

Wracając do "Diablo" - gra daje nam możliwość wyboru bohatera spośród pięciu (z dodatkiem: sześciu) odmiennych od siebie postaci, określenia płci i nadania imienia. Niestety na tym personalizacja się kończy. Z każdym kolejnym poziomem odblokowujemy nowe umiejętności bądź ich warianty. Herosi tego samego poziomu i klasy umieją dokładnie to samo (dopiero na poziomie 60+ można za sprawą poziomów mistrzowskich wpływać choć trochę na rozwój bohatera). Zabieg ten pozwala graczowi na ciągłe eksperymentowanie i zmienianie swojej taktyki bez strachu, że źle rozwinął swoją postać (oczywiście ma to sens dopiero przy nowo wprowadzonym poziomie trudności - wcześniej gra była tak łatwa, że dało się ją przejść spokojnie z podstawowym zestawem umiejętności). Z drugiej strony nie pozwala to na stworzenie unikatowego bohatera, ale czy w gruncie rzeczy wszyscy nie jesteśmy tacy sami?

W nowym "Diablo" nie ma znaczenia to, kim jesteś - ważne jest to, co posiadasz. Przede wszystkim ekwipunek wpływa na różnice między bohaterami. Fajnie, że jak na grę, która opiera się głównie na zbieraniu coraz to lepszych przedmiotów, twórcy zdali sobie z tego sprawę dopiero ponad rok od jej premiery i wprowadzili system Loot 2.0. Wcześniej bardzo trudno było o porządny sprzęt, a kiedy w końcu wypadło coś wyjątkowego, rzadko było to przydatne dla wybranej przez nas postaci. Na szczęście wreszcie się to zmieniło i już po paru minutach gry w wersji 2.0.1 znalazłem kilka rzadkich, bardzo przydatnych przedmiotów. W takim wypadku zamknięcie domu aukcyjnego (który i tak niszczył sens rozgrywki) było jak najlepszą decyzją. Żegnaj, nie będziemy tęsknić.

Każdy z nas jest inny

"Path of Exile" prezentuje inne podejście do tworzenia postaci. Do wyboru mamy sześć klas (siedem, jeśli przejdziemy grę). Każda z nich zaczyna w określonym miejscu wspólnego drzewa umiejętności pasywnych, ale to, co będzie działo się dalej, zależy od gracza i wykorzystywania klejnotów umiejętności zdobywanych podczas przygody (działa to bardzo podobnie jak w "Final Fantasy VII"). Chcesz, aby wielki jak dom, specjalizujący się w walce wręcz Marauder miotał czarami w przeciwników, następnie tworząc z ich pozostałości nieumarłą armię? Nie ma problemu - kwestia kilku dodatkowych poziomów, odpowiedniego doboru umiejętności i gotowe, a to dopiero wierzchołek góry możliwości stojących przed graczem. Przy odpowiedniej kombinacji nawet te same moce mogą wyglądać i działać inaczej. W tej grze każdy z nas jest inny.  

Nie oznacza to, że zdobyte punkty można inwestować gdzie popadnie. Za pierwszym razem wystarczy trzymać się umiejętności odnoszących się do głównych współczynników naszej postaci (w przypadku Maraudera jest to siła) i nie powinniśmy popełnić żadnej gafy. Jeśli jednak chcemy stworzyć postać naszych marzeń, to trzeba będzie się poważnie zastanowić, aby po pewnym czasie nie okazało się, że jesteśmy za słabi i przegrywamy w walce o przetrwanie. Pomocne w tym mogą być wszelkiej maści buildy krążące po sieci, stworzone przez tych, którzy przetarli już ścieżkę wygnańca.

Którędy droga?

Jak widać, oba tytuły różnią się znacznie od siebie. Jeden jest kontynuatorem kultowego "Diablo", drugi występuje jako spadkobierca. Oba są wynikiem innego podejścia i kierowane są raczej do innych graczy. "Diablo III" musiało zmierzyć się ze swoim poprzednikiem, aby móc godnie przejąć po nim spadek. Efektem jest porządny hack'n'slash z niskim progiem wejścia, dający dużo satysfakcji i frajdy (przy odpowiednim doborze poziomu trudności). "Path of Exile" jest owocem pracy fanów, którzy w oczekiwaniu na spadkobiercę "Diablo II" stworzyli swojego kontynuatora. Oferująca całą gamę możliwości gra jest kierowana do bardziej zaawansowanych graczy, ale początkujący przy odpowiednim zacięciu też powinni się w niej odnaleźć.

Na koniec trzeba wspomnieć jeszcze o tym, że "Diablo III" to tytuł, za który trzeba zapłacić. "Path of Exile" jest grą free to play, i to z prawdziwego zdarzenia - mikropłatności dotyczą tylko kosmetyki, wyglądu postaci; z modelem pay to win tu się nie spotkacie. Obie produkcje są wciąż rozwijane i patchowane, obie proponują trochę inną rozgrywkę, obie warte są poświęcenia im czasu, ale wybór drogi należy do Was.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj