Książek i komiksów rozgrywających się w świecie Star Trek jest mnóstwo, znacznie więcej niż w Expanded Universe Gwiezdnych wojen, tyle że w przeciwieństwie do nich po polsku przez te pół wieku (od telewizyjnej premiery serialu Star Trek) nie mogliśmy przeczytać nic oryginalnego. Nie ukazał się żaden komiks ani żadna książka poszerzająca świat stworzony przez Gene'a Roddenberry'ego. Owszem, mieliśmy dwie pozycje będące beletryzacjami fabuł ekranowych – jedna była spisaniem fabuł kilku odcinków serialu animowanego (Star Trek: Dziennik Pokładowy nr 1), druga książkową adaptacją fabuły dziewiątego filmu kinowego (Star Trek: Rebelia). I tyle. Setki innych książek uparcie omijają nasz rynek, żaden wydawca nie chce zainwestować w tłumaczenie i wydanie prozy gwiezdnowędrówkowej, uznając, że to się po prostu nie sprzeda. Czy mają rację? Moim zdaniem, w dzisiejszych czasach zalewu wszelkich treści i przy możliwościach dotarcia do fandomu w różny sposób, mogą się mylić, ale to ich pieniądze i ich ryzyko, więc tak naprawdę można sobie tylko gdybać.
Źródło: www.thetrekcollective.com
Można też czasem opowiedzieć co nieco o tych książkach i komiksach, byśmy byli świadomi, co nas omija. Oczywiście osobnym i pewnie równie ciekawym tematem są gry spod znaku Star Trek, ale ich opisanie zostawiam, bo nie czuję się w pełni kompetentny. Z pewnością i taki artykuł kiedyś u nas się znajdzie. Idźmy więc do książek. Pomijając beletryzacje (tu zwykle nie ma nic oryginalnego czy ciekawego), pierwsza powieść Star Treka ukazała się w roku 1970, czyli rok po zakończeniu oryginalnego serialu. Napisał ją James Blish (który wcześniej stworzył sporo wyżej wspomnianych beletryzacji), a rzecz nosiła tytuł Spock Must Die! - jak widać, kombinował podobnie jak późniejsi scenarzyści filmów kinowych.
żródło - mat. prasowe
Na drugą powieść trzeba było czekać aż sześć lat, ale potem już poszło i do 1981 wyd. Bantam wydawało czasem jedną, a czasem kilka kolejnych. Wśród autorów warto zauważyć chociażby Joego Haldemana, a każda z fabuł była osobną i niezależną przygodą. W pierwszej połowie lat 80. jeszcze kilku wydawców próbowało się mierzyć z licencją na powieści Star Treka, ale dość szybko okazało się, że rynek przebojem zdobyło Pocket Books, które wydawało dużo, chętnie i rozmaicie. Przy czym nie bawiono się jak później w Star Wars w tworzenie naprawdę spójnego uniwersum. Tu każdy tworzył swoje, czasem w ramach dzieł jednego pisarza powstawały jakieś minicykle, z czasem pojawiły się też crossovery, ale początki to były po prostu kolejne samodzielne powieści, a pierwszą z nich była beletryzacja filmu kinowego. Co z pewnością ułatwiło i uporządkowało rzeczywistość, to to, że zaczęto je numerować. Większość z nich była numerowana, ale co jakiś czas zdarzały się wyjątki, jakieś specjalne grubsze tomy, z czasem oczywiście pojawiły się kolejne seriale, więc kolejne cykle powieści z osobną numeracją itp., itd. Wśród autorów można było natrafić na Vondę N. McIntyre, A.C. Crispina czy Grega Beara. Numerację powieści z Kirkiem i jego ekipą zarzucono na początku XXI w. (bodajże na numerze 97), ale kolejne powstają do dziś i świetnie się je czyta. To wciąż w większości pojedyncze fabuły albo minicykle, które umiejscawiane są w najróżniejszych momentach uniwersum – od młodości Kirka po czasy już po jego śmierci.
źródło: readthisbookdamnit.blogspot.com
Tę śmierć zresztą w powieściach mocno zakwestionowano i uczynił to sam William Shatner. Jest on bowiem autorem (czy raczej współautorem, bo jeszcze ktoś to musiał napisać) kilkunastu powieści, w których Kirk zostaje przywrócony do życia i zalicza kolejne świetne przygody. Można i tak. Tymczasem w 1987 r. ruszyła druga seria powieści – ta z bohaterami serialu Star Trek: The Next Generation. Pierwsza oczywiście była beletryzacja pilota, ale potem szybko zaczęto rozwijać fabułę na boki. Tu numeracja skończyła się na książce z liczbą 63, ale do dziś spokojnie przekroczono setkę powieści z Picardem i jego załogą. Nie licząc e-booków. Kolejnych kilka lat później (w 1993 r.) historia powtórzyła się z Deep Space Nine – do dziś jakieś 60 powieści. Potem jeszcze (w 1995 r.) z serialem Voyager – tak lekko licząc, ze 40 pozycji. Ostatni – jak na razie – serial Enterprise doczekał się ponad 20 tomów.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj