Oczekiwany "The Time of the Doctor" będzie dziewiątym świątecznym odcinkiem specjalnym (albo dziesiątym, jeśli wliczymy drugą część "The End of Time") i na pewno w sercach fanów zajmie miejsce szczególne. Święta z Doktorem to zawsze były święta nietypowe, podczas których działy się rzeczy zabawne, abstrakcyjne, szalone i dziwne. Czasem poważne i łamiące serce, a czasem po prostu urocze. Nie da się jednak zaprzeczyć, że zawsze były one wyjątkowe, a świąteczne odcinki brytyjskiego SF są jednymi z najlepszych świątecznych epizodów seriali w ogóle.
Artykuł zawiera spoilery z New Who.
Co robi Doktor w święta?
1. Traci części ciała…
…a dokładniej dłoń, która była potem odpowiedzialna za różne (meta) kryzysy. Co jeszcze robi Doktor w "The Christmas Invasion"? Leży w łóżku. Przez większość odcinka odpoczywa i zbiera siły, bo regeneracja nie poszła tak, jak powinna. Wprawia także w przerażenie Rose i jej matkę, bo dla nich wydaje się być obcym facetem w ich własnym domu. Obowiązkowo walczy z kosmitami i ratuje Ziemię. W piżamie. Oczywiście jest przy tym nieprzyzwoicie uroczy i z miejsca podbija serca wszystkich fanów. W epizodzie króluje brytyjski humor i Jackie Tyler, która pyta, co jeszcze oprócz serc Doktor ma w podwójnym egzemplarzu. "The Christmas Invasion" otwiera tradycję bożonarodzeniowych odcinków ery Russella T. Daviesa i zwiera wyraźne przesłanie: Londyn w Boże Narodzenie to ostatnie miejsce, w którym chciałbyś się znaleźć. Szczególnie gdy atakują cię zabójcze choinki.
Dla Davida Tennanta odcinek świąteczny był powitaniem, zapoznaniem się z fandomem oraz serialem i stanowi zupełną przeciwwagę dla tego, czego będziemy świadkami w tym roku.
2. Spotyka uciekające panny młode…
…a właściwie to jedną i najbardziej wyjątkową: Donnę Noble, która w przyszłości stanie się jego Towarzyszką, przyjaciółką i kobietą, o której pieśni będzie śpiewać wszechświat. Tak technicznie mówiąc, Donna sprzed ołtarza nie uciekła, a raczej została uratowana przed panem młodym, który chciał ją oddać w ręce krwiożerczej pajęczycy. Brzmi abstrakcyjnie? Powinno, bo to jeden z tych odcinków, w których fabuła przerasta widza. A najlepsze jest w tym to, że nie ma to żadnego znaczenia.
Jak więc Doktor spędza swoje kolejne święta w "The Runaway Birde"? Ratuje Londyn w Boże Narodzenie przed inwazją z kosmosu. Ratuje niedoszłą pannę młodą przed największym błędem jej życia i jest niczym książę na białym koniu (choć koń był wcześniej). Ma ochotę na zjedzenie świątecznych bananów, ale obowiązki najpierw. To także jego najbardziej sarkastyczne i ironiczne święta, bo spędzone w towarzystwie Donny, od której dostało mu się już na starcie. Nie można jednak zapomnieć, że to także czas spędzony na tęsknocie, o której przypominał sweter niedbale porzucony w TARDIS. Ktoś miał przecież po niego wrócić…
3. Flirtuje z uroczymi blondynkami…
…i niestety nie kończy się to dobrze. Czy nikt nie nauczył Doktora, że na Titanicu się nie flirtuje? A już na pewno nie flirtuje się w Boże Narodzenie w Londynie! Nie, gdy serial robi Russell T. Davies. To jak definicja katastrofy, której ostatecznie byliśmy świadkami. A Dziesiąty nie tylko flirtował - on także w te święta się całował. Dwukrotnie.
W "Voyage of the Damned" Doktor bierze udział w przyjęciu, które kończy się tragicznie. Walczy z mechanicznymi aniołami (chyba każdy ma od razu wiadome skojarzenia) i nareszcie może spełnić jedno ze swoich marzeń: krzyknąć "Allons-y Alonso!". Razem z Dziesiątym śmiejemy się z Brytyjczyków wziętych za kanibali, ale także razem z nim musimy się posmucić. Piękna Astrid miała zadatki na pełnoprawną Towarzyszkę, ale niestety los chciał inaczej i odważna dziewczyna poświęca własne życie dla większego dobra, a koniec końców po świętach Doktor znów zostaje samotny.
4. Poznaje Doktora…
…oraz jego Towarzyszkę! Nie, to nie pomyłka. Dziesiąty Doktor ląduję w XIX-wiecznym (tak, zgadliście) Londynie i spotyka kogoś, kto uważa się za niego samego. Abstrakcja? Myślę, że już się przyzwyczailiście. Dla Dziesiątego to trudny czas, bo właśnie stracił wiele osób, na których mu zależało, więc zdecydowanie potrzebował momentu, by odetchnąć.
W "The Next Doctor" Dziesiąty po raz kolejny ratuje święta, Londyn i Ziemię, tym razem w czasach wiktoriańskich, i robi to wszystko wydawać się może z samym sobą. Doktor jest początkowo przekonany, że spotkał swoje przyszłe "ja" i nie może mu się nadziwić. Kiedy wszystko się wyjaśnia, jest mu nawet trochę żal. Bo chciałaby mieć pewność, że po trudnych chwilach, które przeżywa, stanie się osobą, która ma w sobie mnóstwo werwy, energii i ostatecznie nie jest samotna.
5. Nosi hawajskie girlandy…
…w kolorze różowym. W zimowej aurze, słuchając Oodów. Mimo że brzmi to bardzo rozrywkowo i zabawnie, w gruncie rzeczy są to najsmutniejsze święta Doktora. Oczekiwany "The Time of the Doctor" zapewne będzie z "The End of Time" o to miano mocno rywalizował, ale jak to się skończy - przekonamy się dopiero po emisji odcinka.
To najdziwniejsze święta Doktora i ostanie święta w erze Russella T. Daviesa. Doktor spotyka swoją rodzinę, czyli innych Władców Czasu, a przede wszystkim tego najważniejszego: Mistrza. Podróżuje z Wilfredem Mottem, dziadkiem Donny Noble, i nie mógłby wymarzyć sobie lepszego Towarzysza na ostatni etap swojej podróży. Doktor zmaga się z planetą pełną ludzi o twarzy Johna Simma i przygotowuje się na wypełnienie swojego losu.
W "The End of Time" z widzami żegna się Dziesiąty, David Tennant i Russell T. Davies. Pewna era Doktora Who się skończyła. A koniec był pełen łez.
6. Zaręcza się z Marilyn Monroe…
…całkiem przez przypadek. A potem dziwi się, jak ludzie są w stanie się całować i oddychać jednocześnie. "A Christmas Carol" to pierwszy epizod świąteczny ery Stevena Moffata, co widać bardzo wyraźnie, bo Moffat zrywa z typową russellowską konstrukcją tych odcinków - od teraz w Londynie można spokojnie spędzać Boże Narodzenie.
Niebezpiecznie jest z kolei na innych planetach. Doktor w te święta ogląda latające ryby, a połowę jego śrubokrętu dźwiękowego pożera latający, krwiożerczy rekin. Pełni rolę opiekunki do dziecka i ratuje Pondom miesiąc miodowy! Uczy się ludzkich zwyczajów podczas spędzania świąt przy rodzinnym stole, a przede wszystkim dużo się cieszy. Ale co najważniejsze - zmienia ludzkie życie i choć można się zastanawiać, czy taka ingerencja jest słuszna, to dla Kazrana Doktor był duchem przeszłych, teraźniejszych i przyszłych świąt.
7. Urządza dziecięce pokoje…
...tworząc miejsca, w których zamieszkać chciałby każdy z nas, choć większość się do tego nie przyzna. I robi prezenty, pośród których znajduje się magiczne wejście do innego świata. Jak blado wypada przy tym wszystko to, co my dostaliśmy w tym roku pod choinkę? Nie musicie odpowiadać.
Podczas świąt w "The Doctor, the Widow and the Wardrobe" Doktor spada z nieba. Dosłownie. Spada z nieba, gubi TARDIS i przez krótką chwilę zamiera z przerażenia. Nie może odnaleźć swojej budki! Tej właściwej, tej, która jest większa w środku. Z pomocą przychodzi Madge, a potem wszystko już samo się toczy. Jedenasty znów kogoś ratuje, ale nie przeszkadza mu to błaznować przez większość epizodu. Mierzy się też z Drzewami, używając śrubokręta dźwiękowego, który nie działa... na drewno.
W te święta Doktor się odwdzięcza i robi to perfekcyjnie, a na koniec wraca do rodziny, gdzie obrywa z pistoletu na wodę. Czyli wszystko jest w jak najlepszym porządku.
8. Parkuje TARDIS w chmurach…
…sprawiając, że prowadzą do niej magiczne schody. Schody, które odkrywa Niemożliwa Dziewczyna. Ona mówi mu, że TARDIS jest mniejsza na zewnątrz, a do współpracy przekonuje go słowem "Pond". W te święta Doktor boi się krwiożerczych bałwanów i śniegu, a my zaczynamy się zastanawiać, czy nie warto by było tej zimny przesiedzieć w domu. Na zewnątrz tak śnieżnie i zimno… No i przedstawia się jako Sherlock Holmes! Czy w tym momencie nie spełniają się życzenia wszystkich fanów?
W "The Snowmen" spotyka też przyjaciół z wiktoriańskiego Londynu i unika mówienia o tym, co go boli. W te święta zaszywa się w chmurach, rozpamiętując swój smutek. Nie na długo jednak. W międzyczasie psuje reputację guwernantce i ratuje świat. Na koniec jednak kogoś traci, a choć strata ta jest motywująca - run you clever boy and remember - to nadal jest stratą.
On jeszcze tego nie wie, ale my tak. Niemożliwa Dziewczyna powróci na kolejne święta.
Wszyscy czekamy na "The Time of the Doctor". Moffat obiecał, że rozwiąże on wszystkie tajemnicze kwestie związane z Jedenastym i dowiemy się, kto wysadził TARDIS. Podobno ma być humorystycznie, a podczas regeneracji to my będziemy płakać, a nie Doktor. Powrócą Cybermeni, Dalekowie i Cisza, powróci Trenzelore. A Jedenasty ukłoni się po raz ostatni.
Podsumowując rozważania na temat świąt, wniosek nasuwa się jeden: Doktor zawstydził Boże Narodzenie. A więc – jak Wy spędzacie święta?