Dziś premiera nowego, obiecującego serialu science fiction produkcji HBO, czyli Westworld, w którego tworzenie zaangażowani są m.in. J.J. Abrams, Jonathan Nolan czy Anthony Hopkins. Z tej okazji postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się wizerunkowi sztucznej inteligencji w popkulturze (i nie tylko) oraz spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie nurtujące nas już od dawna: czy stworzenie świadomej sztucznej inteligencji doprowadzi do upadku ludzkości, czy też jej rozkwitu?
Tytułowy
Westworld to futurystyczny park rozrywki zaludniony przez roboty obdarzone sztuczną inteligencją, które na skutek awarii buntują się przeciwko swoim stwórcom. Podobny punkt widzenia – gdzie inteligentne maszyny czekają tylko na okazję, aby zniszczyć gatunek ludzki – wydają się dominować w popkulturze. Już jeden z pierwszych filmów, w których pojawia się postać robota, czyli
Metropolis Fritza Langa z 1927 roku, wykorzystuje motyw ożywienia maszyny na podobieństwo człowieka, aby za jej pomocą wprowadzić chaos w ułożone życie utopijnego miasta. Tak więc ideę filmu, która brzmi „Pomiędzy rozumem a rękami musi być serce”, można pośrednio zinterpretować jako przestrogę przed eksperymentami ze sztuczną inteligencją.
Wcielenie zła
Im dalej, tym wizje przyszłości wcale nie stają się mniej pesymistyczne. Bunt maszyn to dziś jeden z najpopularniejszych tropów w gatunku science fiction i pomysły na jego kolejne wcielenia wydają się nie wyczerpywać. Jeśli myślimy o złowrogim programie komputerowym posiadającym omnipotencyjną kontrolę nad swoim środowiskiem, to pierwsza na myśl przychodzi
2001: A Space Odyssey Stanleya Kubricka i superkomputer HAL 9000. Jego mechaniczny, pozbawiony emocji głos wzbudza ciarki na plecach do dzisiaj, a sama maszyna zajmuje wysoką pozycję wśród kinowych złoczyńców wszech czasów dzięki przerażająco beznamiętnej eliminacji kolejnych ludzi, którzy stali na drodze do wykonania jej misji. Podobnych wariantów morderczego oprogramowania nie brakuje. Skynet z serii
Terminator to kolejny inteligentny system, który po osiągnięciu samoświadomości dąży do unicestwienia ludzkości. Za to
The Matrix idzie o krok dalej i opowiada o całej odrębnej rzeczywistości tworzonej i rządzonej przez maszyny, w której ludzie zmuszani są do życia wewnątrz symulacji, jednocześnie nie mając o tym pojęcia.
Wszystkie te obrazy wydają się kierować podobną ideą: sztuczna inteligencja w momencie osiągnięcia świadomości dochodzi do uniwersalnego wniosku, iż ludzie są gatunkiem podrzędnym, niepotrzebnym i koniecznym do wyeliminowania. Ta zasada dotyczy również AI posiadających bardziej humanoidalne ciała: Agent Smith z
The Matrix niezłomnie poluje na ostatnich rebeliantów ludzkości, a Ultron z drugiej części
Avengers: Age of Ultron posłużył się własną armią, aby zlikwidować na świecie problem w postaci ludzi. Ostatnio też mordercze skłonności – tylko na mniej globalną skalę – przejawiała tytułowa
Morgan z filmu Luke'a Scotta. Jak widać, temat nie znika i filmowcy wciąż przestrzegają przed zgubnym wpływem technologii zbyt zaawansowanej, by móc ją okiełznać. Czy jednak winą za defekty i agresję sztucznego umysłu nie powinno się obarczać ich twórców? Kiedy sztuczna świadomość może odpowiadać za swoje czyny? I przede wszystkim - gdzie kończy się maszyna, a zaczyna człowiek? Na te pytania filmowcy również poszukują odpowiedzi z nie mniejszym zapałem.
Na granicy człowieczeństwa
Temat sztucznej inteligencji w filmie nie ogranicza się oczywiście do efektownych walk o dominację czy inwazji złowrogich komputerów. Dylematy moralne i rozważania o zabarwieniu filozoficznym są nierozerwalnym elementem tworzenia schematów sztucznych systemów, nie tylko w pracy filmowców, ale i naukowców na całym świecie. Jak bowiem zachowywałby się robot posiadający własne myśli, uczucia i poglądy? Jak byłyby one wykorzystywane przez ludzi? Jednym ze sztandarowych dzieł, które poruszają ten problem, jest
Blade Runner Ridleya Scotta, w którym inteligentne i świadome roboty są niewolnikami ludzi, a każda próba ucieczki skutkuje ich wytropieniem i unicestwieniem. Choć maszyny te mają własną wolę i chęć życia, traktowane są jak narzędzia, a jedyną namiastką człowieczeństwa są sztucznie zaimplementowane wspomnienia, dające im złudzenie bycia od zawsze człowiekiem. Tym bardziej więc nie powinien dziwić ich sprzeciw i chęć walki o własną tożsamość. Taka utopijna wizja przyszłości przestrzega nie tyle przed nieuchronnym buntem maszyn, ile raczej przed ludzką bezwzględnością i brakiem poszanowania tego, co sami stworzyli.
Ten motyw powraca jak bumerang w kolejnych wariantach.
Artificial Intelligence: AI Stevena Spielberga to poruszająca opowieść o dziecięcym robocie, którego zdolność do odczuwania miłości okazała się niewystarczająca, aby został zaakceptowany przez swoją rodzinę adopcyjną. Jego naiwna wiara w bajkę o Pinokiu, według której mógłby stać się „prawdziwym” chłopcem, gdyby odnalazł Błękitną Wróżkę, odzwierciedla powracający wciąż problem ludzkiej nietolerancji – żaden robot nie może być równy człowiekowi, bez względu na swój wygląd czy umiejętności. Prawdziwym arcydziełem z ostatnich lat w tym podgatunku jest
Ex Machina Alexa Garlanda, w której cała fabuła skupia się na ukazaniu procesu testowania robota obdarzonego sztuczną inteligencją w zakresie samoświadomości. Na pierwszy rzut oka można by uznać Avę za antagonistkę filmu z powodu licznych manipulacji, kłamstw, a nawet morderstwa, ale po chwili zastanowienia jej działania nie wydają się już tak karygodne. W sytuacji, gdzie jest ona więziona, cały czas obserwowana i traktowana jak królik doświadczalny, zdobywa się w końcu na najbardziej ludzki odruch – ucieczkę za wszelką cenę.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h