W czwartkowy wieczór w sieci pojawił się zwiastun filmu Terminator: Genisys. O produkcji tej mówiło się już od dłuższego czasu. Z początku kolejna część serii filmów miała być drugim epizodem trylogii zapoczątkowanej przez Terminator: Ocalenie, plany jednak zmieniały się w zależności od tego, kto miał produkować film. Ostatecznie zdecydowano się na reboot w stylu "Star Treka" J.J. Abramsa – wszystko to, co widzieliśmy do tej pory, nadal pozostaje faktem, jednak film od pewnego momentu zaczyna wytyczać nową, alternatywną ścieżkę.

Pomysł oklepany, ale prawdopodobnie jedyny słuszny po dwóch ostatnich częściach, które zostały zmasakrowane przez recenzentów. Czy Terminator: Genisys przywróci serii jej dawny blask? Dowiemy się tego oczywiście po premierze, aczkolwiek po pierwszym zwiastunie możemy już nastawiać się (pozytywnie lub negatywnie) na to, co czeka nas w ostatni weekend czerwca 2015 roku, bowiem pierwszy film promocyjny pokazuje naprawdę dużo. Często odnosi się do wcześniejszych części, z pewnością po to, by zachęcić wiernych fanów do pójścia na seans. Przyjrzyjmy się więc pierwszemu zwiastunowi Terminator: Genisys z bliska.

[video-browser playlist="613499" suggest=""]

Czas akcji i osadzenie w uniwersum

Według oficjalnego opisu fabuły akcja Terminator: Genisys zaczyna się w 2027 roku. Akcja filmu Terminator: Ocalenie rozgrywała się w 2018 roku, więc można wnioskować, że piąty film z serii kontynuuje wydarzenia, których świadkami byliśmy wcześniej. Przede wszystkim, na początku zwiastuna widzimy bardzo podobną scenę, która obecna była pod koniec "Buntu maszyn", ukazującą bombardowanie całej kuli ziemskiej. Po drugie, na twarzy Johna Connora widzimy charakterystyczną bliznę, która jest wynikiem walki bohatera z jednym z Terminatorów z filmu Terminator: Ocalenie. Szramę tę widzimy także przez chwilę w Dniu sądu. Aktor grający Johna Connora, Jason Clarke, bardziej przypomina bohatera z drugiej części niż lidera oporu z części czwartej, którego grał Christian Bale.

[image-browser playlist="579458" suggest=""]

Podróż w czasie

Podobnie jak w pierwszej części "Terminatora", Kyle Reese (Jai Courtney) cofa się do roku 1984 (czyli do czasów, zanim John Connor się urodził), by uratować Sarę Connor (Emilia Clarke) przed śmiercią z rąk Terminatora, który wcześniej został wysłany przez Skynet w przeszłość. Różnica między "Genisys" a pierwszą częścią serii polega na tym, że w filmie Jamesa Camerona Reese wysyłany jest z roku 2029, gdy Skynet zaczyna przegrywać z ruchem oporu. Stąd misja owego systemu, by zgładzić Sarę Connor i nigdy nie dopuścić do tego, by ludzie mieli jakiekolwiek szanse na wygranie wojny.

[image-browser playlist="579459" suggest=""]

Samo znalezienie się w 1984 roku odbywa się w praktycznie identyczny sposób, co powinno ucieszyć fanów, jednak w pewnym momencie sprawy zaczynają wyglądać SUPER DZIWNIE! Ale po kolei…

Zmiany

Kyle Reese cofa się w czasie i ląduje w zapijaczonej uliczce gdzieś w Los Angeles. Ułożenie ciała, scenografia, nawet światło wyglądają bardzo podobnie jak w pierwszej części. Tak samo jak w filmie z 1984 roku, Reese zaczyna uciekać przed policjantem i ukrywa się w sklepie z ubraniami, ALE… I tutaj dochodzimy do tych dziwnych rzeczy – człowiek w mundurze okazuje się być cyborgiem, a dokładniej modelem T-1000 (a może czymś innym?), który znamy z "Termiantora 2". W "Genisys" cyborga gra Byung-hun Lee, bardzo przypominający Roberta Patricka, który wcielił się w T-1000 w części drugiej – obaj mają podobną fryzurę oraz noszą mundur policjanta. Zresztą niektórzy twierdzą, że Robert Patrick pojawia się w 128 sekundzie zwiastuna.

[image-browser playlist="579460" suggest=""]

Gdy T-1000 jest już bliski zabicia Kyle’a, sklep przecina ciężarówka, która uderza w cyborga. Drzwi się otwierają, a za kierownicą widzimy Sarę Connor, która mówi do bohatera słowa znane wszystkim fanom "Terminatora": "Come with me if you want to live".

W tym momencie zaczyna się restart całej serii – dowiadujemy się, że (podobnie jak w pierwszej części) Skynet wysłał w przeszłość model T-800 (Schwarzenegger), który miał zabić Sarę Connor. W pierwszej części został on zgładzony przez Sarę i Kyle’a, teraz jednak, zanim bohater zdąży go nawet spotkać, cyborg zostaje unicestwiony… przez innego T-800! Na dodatek ujęcie młodszej wersji T-800, która dopiero co przybyła z przyszłości, to dokładne (może poza paroma detalami, jak wysięgnik śmieciarki czy ściana w tle) odzwierciedlenie ujęcia z pierwszych minut pierwszego Terminatora.

[image-browser playlist="579461" suggest=""]

W kolejnych scenach zwiastuna dowiadujemy się, że przeszłość, którą znał John Connor, już nie istnieje, coś się zmieniło. Prawdopodobnie chodzi o to, co pokazuje następna scena, w której widzimy młodą Sarę Connor i Terminatora, który się nią opiekuje. W tym momencie seria zmienia swój charakter – już nie chodzi o to, by John Connor ocalał i brał udział w walce ze Skynetem, ale o to, by do tej wojny nigdy nie dopuścić. W "Dniu sądu" teoretycznie zapobiegnięto wybuchowi wojny, jednak wydarzenia z trzeciej części ostatecznie doprowadzają do Dniu Sądu. "Genisys" próbuje więc polemizować z założeniem, że przyszłości nie da się w znacznym stopniu zmienić.

Jak "pierwszy" Terminator dostał się w przeszłość? W jednej ze scen widzimy wehikuł czasu, który z pewnością znajduje się w 1984 roku – jednak dlaczego znalazł się u boku Sary Connor na długo przed zjawieniem się kolejnego Terminatora? Pewnie dowiemy się tego na sali kinowej.

[image-browser playlist="579462" suggest=""]

Odniesienia

Jak już wspomniałem wyżej, pierwsze zdanie, które wypowiada Sarah Connor w zwiastunie, to "Come with me if you want to live". Słowa te padały w serii niejednokrotnie - po raz pierwszy, gdy Kyle Reese ratuje Sarę przed Terminatorem w klubie w pierwszej części. W "Dniu sądu" T-800 zwraca się tymi słowami do Sary, gdy wyciągają ja razem z Johnem Connorem ze szpitala psychiatrycznego. W filmie "Terminator: Ocalenie" to samo mówi Kyle Reese (Anton Yelchin), tym razem jednak do Marcusa (Sam Worthington), który okazuje się być jednym z cyborgów.

[video-browser playlist="629483" suggest=""]

Ponadto, tuż po pierwszej kultowej kwestii, bohaterka grana przez Emilię Clarke wypowiada drugą, czyli "Now, soldier!", co jest odniesieniem do końcówki filmu z 1984 roku, w której Sara, próbując podnieść umierającego Kyle’a, wypowiada do niego słowa "On your feet, soldier!".

Podobieństw doszukiwać się można oczywiście w niektórych scenach czy nawet całych sekwencjach, jak chociażby we wspomnianej już podróży Kyle’a w przeszłość czy w scenie pojawienia się Terminatora w pierwszej części – tutaj jednak zamiast spotkać punków, którym ukradnie ubrania, spotyka drugiego cyborga. Aczkolwiek to pozostawiam pod znakiem zapytania, bo możliwe jest, że zwiastun jest tak zmontowany, byśmy myśleli, że tak właśnie ta scena będzie wyglądać.

Twórcy "Genisys" czerpią nie tylko z filmów. W 20 sekundzie zwiastuna bohaterów atakuje HK Centurion - największa i najbardziej niebezpieczna maszyna Skynetu. Po raz pierwszy pojawiła się w grafikach koncepcyjnych do "Terminatora 2", lecz w samym filmie Centuriona nie widzieliśmy. Później jednak robot pojawiał się w komiksach i grach komputerowych. "Genisys" będzie pierwszym filmem, w którym będziemy mieć okazję zobaczyć, jak ta maszyna będzie się sprawdzać w akcji.

[image-browser playlist="579463" suggest=""]

[image-browser playlist="579464" suggest=""]

Oczywiście czym byłby "Terminator" bez pościgów? W zwiastunie widzimy jeden z nich, w którym bohaterowie uciekają autobusem szkolnym, a T-1000 (lub jego nowsza wersja) rusza za nimi w pościg motocyklem, który jest chyba ulubionym środkiem transportu każdego cyborga. Pościg ze zwiastuna może zresztą przypominać słynną sekwencję z "Dnia sądu", tam role były jednak odwrócone – to główni bohaterowie jechali na motorze, a antagonista ścigał ich ciężarówką.

[video-browser playlist="629485" suggest=""]

Twórcy nie darowaliby sobie, gdyby nie zawarli w zwiastunie najsłynniejszej kwestii z serii po "Hasta la vista, baby". Mówię oczywiście o popularnym "I’ll be back". W zwiastunie Arnie obowiązkowo wypowiada te słowa, jednak czuć, że ten uśmiech do fanów nie jest do końca trafiony – to prędzej autoparodia niż świetne wyczucie klimatu pierwszych dwóch części.

[image-browser playlist="579465" suggest=""]

Parę uwag

W zwiastunie nie widzimy bohatera granego przez Matta Smitha – to dość interesujące, szczególnie że na zdjęciach promocyjnych często się pojawia. Prawdopodobnie zobaczymy go w następnym trailerze.

Nie jestem pewien co do tego, w którym roku dzieje się akcja filmu. Według oficjalnych informacji jest to rok 1984, jednak zwiastun chwilami sugeruje, że jest inaczej. Technologia, którą widzimy w niektórych momentach, jest nowoczesna nawet na nasze czasy. Ponadto w drugiej minucie zwiastuna pojawia się automat z napojami i słodyczami, na której widnieje reklama Pepsi MAX, które na rynek weszło dopiero na początku lat 90. Albo są to małe nieścisłości, albo nie wiemy wszystkiego o czasie akcji.

Po ukazanych fragmentach widać, że film wygląda naprawdę dobrze. Nic dziwnego, w końcu budżet wynosi 170 mln dolarów. Nie zauważyłem rzeczy, które mogłyby mnie irytować (no, może poza skokiem Arniego z helikoptera), a niektóre są wręcz intrygujące – szczególnie ciekawy jestem tego, jaki plan mają twórcy na rozwój nowej trylogii. A Wy co myślicie?

[image-browser playlist="579466" suggest=""]

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj