Denise Huth jest producentką The Walking Dead, która pracuje przy serialu od samego początku. Podczas konferencji z dziennikarzami z kilku krajów (w tym przy naszym udziale) odpowiedziała na kilka pytań dotyczących 10. sezonu.
W każdym sezonie dodajecie interesujące postacie. Czego możemy oczekiwać po nowych z 10. sezonu?
W tym sezonie jesteśmy naprawdę podekscytowani, że mamy Thorę Birch, która jest fenomenalną aktorką. Stała się częścią naszego świata dzięki roli Szeptacza. Jest to naprawdę fajna postać. Nie mogę się doczekać, jak widzowie ją poznają i zobaczą inne przygotowane niespodzianki. W The Walking Dead zawsze jest świeża krew - jedni odchodzą, inni przychodzą. Super, gdy możemy wprowadzić kogoś nowego i pokazać, jak wchodzi w tę historię.
Wydaje się, że zemstę od sprawiedliwości dzieli bardzo cienka granica. Czy taki temat będzie poruszony w 10. sezonie?
Z całą pewnością! Ta granica rzeczywiście jest bardzo cieniutka i niektórzy bohaterowie będą mieć z tym problem. Chcą sprawiedliwości i zemsty, ale jednocześnie chcą utrzymać szacunek społeczności. To stawia ich w bardzo trudnym położeniu, ponieważ Alfa siłą rzeczy ma coś w stylu bomby atomowej, czyli gigantyczną hordę dziesiątek tysięcy szwendaczy. Gdy zostanie ona rzucona na Alexandrię czy Hilltop, to koniec dla tych społeczności. Wszyscy to wiedzą, więc muszą stawić czoła faktowi, że chcą zemsty, sprawiedliwości, ale jednocześnie są wściekli. Wiedzą również, że nie ma sensu zaczynać walki, którą mogą przegrać.
Jedną z zalet 9. sezonu jest dobre tempo. Nie było czasu na zbędne wątki. Jak to wygląda w 10. sezonie?
10. sezon ma dobre tempo. Wciąż coś się dzieje. Zasadniczo non stop mamy akcję. Postacie nie zawsze mają czas, by na to dobrze zareagować lub przetrawić to, z czym mają do czynienia. Muszą od razu podejmować decyzje. Obecnie jesteśmy w połowie kręcenia 10. sezonu i mogę powiedzieć, że jestem podekscytowana tym, że ludzie zobaczą to, co przygotowaliśmy. Będzie to intensywne doświadczenie.
Pożegnanie Carla, Ricka i teraz MIchonne zmusza was do zmian w stosunku do komiksu. Jak bardzo ma to wpływ na waszą pracę?
Zdecydowanie ma to wpływ, bo to trzy naprawdę ważne postacie w komiksach, które w zasadzie dotrwały do końca historii. Brak tych bohaterów ma znaczenie, ponieważ scenarzyści muszą inaczej podchodzić do opowieści. Patrzą na to, jak określone wątki komiksowe można zaadaptować dla innej postaci i jak możemy to wszystko spiąć, by miało sens bez tych kluczowych bohaterów. Jest to w jakiś sposób ekscytujące, bo otwiera wiele możliwości dla opowiadania historii. Myślę, że za każdym razem, gdy możemy zmienić lub rozbudować komiksowy wątek, to jest ekscytujące dla fanów. Komiks zawsze pozostanie komiksem, tej historii nikt nie zmieni. W serialu jednak to daje nam więcej swobody i szans, by zaskoczyć widzów.
Pracujesz bardzo długo przy The Walking Dead. Masz może swojego ulubionego szwendacza z historii serialu?
Prawda, pracuję przy serialu od pierwszego dnia jego istnienia. Jestem jedną z osób, które są tutaj najdłużej. Trudno wybrać ulubionego szwendacza, bo ekipa wykonała kawał dobrej roboty. Minęło jakieś 10 lat od apokalipsy, więc szwendacze bardzo się zmienili; są w większym stanie rozkładu niż na początku. Fajnie jest obserwować, co ciekawego wymyślą i zaskakiwać się, jak stworzą coś niesamowitego. Moim ulubionym szwendaczem jednak zawsze pozostanie tzw. bicycle girl z pilota. Nie tylko dlatego, że była to świetna charakteryzacja, ale też z powodu tego, jak dobrze wpływała ona na historię. Ten moment, gdy Rick ją widzi i czuje się strasznie z jej powodu... Uwielbiam tę scenę.
Jak bardzo 10. sezon będzie różnić się od poprzednich? Czego powinniśmy oczekiwać?
Na pewno w 10. sezonie jest bardzo dużo akcji. Bohaterowie wiele przeszli, a upadek Królestwa spowodował, że więzi się zacieśniły, ponieważ teraz wszyscy mieszkają bliżej siebie. Jednakże Szeptacze to coś zupełnie innego, niż to, z czym się mierzyli. Alfa nie działa tak jak Negan czy Gubernator. Jest kompletnie inną postacią. Nasi bohaterowie znajdują się w obliczu niełatwego pokoju z Szeptaczami, ponieważ Alfa wyznaczyła granice i ustaliła zasady. Wszyscy ich przestrzegają, ale wciąż jest obecne napięcie i niepewność wobec tego, co może się wydarzyć. Od początku 10. sezonu będzie to odczuwalne. Udało im się jakoś żyć dalej po tragicznych wydarzeniach, ale mają wrażenie, że rzeczywistość jest jak bomba zegarowa, która może w każdej chwili wybuchnąć. Bohaterowie wiedzą, że może dojść do jeszcze gorszych zdarzeń.