Thomas Olde Heuvelt to holenderski pisarz grozy, autor siedmiu książek, który debiutancką powieść wydał w wieku zaledwie 19 lat. Odniósł światowy sukces powieścią Hex (za kilka dni ukaże się jej reedycja). Niedawno w Polsce wyszła jego nowa powieść – Echo – w której opisuje historię górskiego opętania, miłości i trudnych wyborów.
Tymoteusz Wronka: Twoja wcześniejsza powieść, Hex, to historia o nawiedzonym miasteczku. W Echu także korzystasz z podobnego motywu, choć w zupełnie inny sposób. Lubisz ten temat? A może to przypadek? Thomas Olde Heuvelt: Lubię opowiadać straszne historie, bo je uwielbiam. Świetnie się bawię, gdy biorę konkretne archetypy mojego gatunku, a następnie tak je przekształcam, by opowiedzieć coś nowego i świeżego. W Heksie wykorzystałem motyw wiedźmy, ale chciałem go przedstawić w oryginalny sposób. W Echu dla odmiany wziąłem na warsztat temat opętania.
Kwintesencja motywu opętania została pokazana oczywiście w fantastycznym Egzorcyście. Jednakże w historiach o opętaniu nie podoba mi się jeden element – praktycznie zawsze pojawia się w nich wymiar religijny. A przecież ludzie mogą zostać opętani przez przeróżne rzeczy! Bohater Echa opisuje opętanie jako obsesję wywołaną zewnętrznym czynnikiem – chcę przez to powiedzieć, że opętanie i obsesja są do siebie bardzo zbliżone.
Na czym więc polega specyfika opętania w twojej nowej książce?
W Echu główny bohater jest opętany przez siłę natury: górę, która zmienia jego i całe jego otoczenie. Czuje wewnątrz siebie szalejącą siłę burzy, lawiny, przepaści. Równocześnie jednak dwójka postaci jest także opętana miłością, zbliżającą się do obsesji. Na tym poziomie Echo jest więc historią miłosną.
Wydaje mi się, że obie wydane w Polsce moje książki można uznać za teksty o opętaniu nadnaturalną siłą. Ale czy właśnie nie o tym jest horror wykorzystujący elementy nadnaturalne?
W posłowiu wspominałeś, że Echo było dla ciebie wyzwaniem – pierwszą powieścią po sukcesie Hex, dlatego nie chciałeś zawieść czytelników. Co było dla ciebie najtrudniejsze w jej pisaniu?
Zacząłem pisać Echo w momencie, kiedy Hex stał się międzynarodowym sukcesem. Podróżowałem po czterech kontynentach: to niesamowite, kiedy marzenia obracają się w rzeczywistość, a idole dzieciństwa, jak Stephen King, chwalą twoją pracę. Każdą powieścią chciałem osiągnąć coś nowego: większego, straszniejszego, na większą skalę, więc międzynarodowa popularność stała się paraliżująca. Zastanawiałem się, w jaki sposób kiedykolwiek będę w stanie przebić ten sukces?
Dopiero George R.R. Martin pomógł mi się odblokować. Kiedy spotkałem go podczas promocji Hexa w Stanach Zjednoczonych, dał mi bardzo prostą radę: wróć do pisania, tak jak to robiłeś jako dzieciak… i czerp z tego przyjemność! Ciesz się tym. Ruszyłem z Echem z kopyta, choć tworzenie tej historii było wyzwaniem. Nick i Sam, główne postacie powieści, to dwa bardzo różne głosy. Nick ma bardziej dziennikarski styl, podczas gdy Sam jest bardziej gwałtowny, podążający za trendami, jest swego rodzaju głosem pokolenia Z. Gdy odnalazłem klucz do ich narracji, mówienie poprzez ich umysły dało mi dużo frajdy. Naprawdę uwielbiam tych gości.