Seksualność jest stałym elementem ludzkiej egzystencji, więc kino również znajduje swój sposób na ujęcie intymności. Przez lata dotykano tego zagadnienia na wiele różnych sposobów, robiąc to na poziomie bardzo dosłownym lub uciekając się do metafor i obrazując seks tak, żeby pozostało to wyłącznie w sferze alegorii. Obecnie nie jest łatwo zdefiniować seksualność na ekranie, bo przybiera ona najróżniejsze postaci – seksu dla seksu z Gry o tron, seksu jako nośnika fabuły w Służącej lub seksu pokazanego za pomocą jedzenia w Sexual Drive. Ostatnie lata stoją też pod znakiem adaptacji wątpliwej jakości książek – Pięćdziesiąt twarzy Greya i 365 dni – które trochę odwołują się do thrillera erotycznego, ale w swojej konwencji dostosowane są do potrzeb konkretnej grupy odbiorczej i powielają największe wady gatunku. Gdy spojrzymy zatem na kolejne (nieudolne) próby rekonstruowania gatunku erotyków na dużym ekranie, pojawi się tęsknota za kinem z lat 90., kiedy to swoją złotą erę przeżywały thrillery erotyczne – kino określane dziś prześmiewczo jako "filmy z seksem i morderstwem w tle". Darujmy sobie jednak ironiczne spojrzenie na ten gatunek. Musimy obiektywnie przyznać, że było w tych filmach coś, co przyciągało do ekranu i nie chodzi tylko o sposób krzyżowania nóg przez Sharon Stone w Nagim instynkcie. Bazowano przede wszystkim na metodzie wykorzystania seksu w historii, która ma coś konkretnego do przekazania. Trudno powiedzieć, kto zapoczątkował modę na thrillery erotyczne. Wielu wskazuje na Briana De Palmę i jego dwa filmy – W przebraniu mordercy (1980) i Świadek mimo woli (1984). Być może jednak były to naturalne przemiany w konserwatywnym społeczeństwie, które w latach 90. otworzyło się na seksualność i chętnie łamało tematy tabu. Hollywood stało się wyzwolone, złapało duży oddech wolności i pozwalało sobie na snucie opowieści przy pomocy nagich ciał.
materiały prasowe
Z czasem oczywiście zmienia się perspektywa i dostrzegamy w tych produkcjach chociażby stereotypowe spojrzenie na obie płcie – głupkowatych mężczyzn łatwo dających się omamić kobiecie oraz kobiety winne grzechu. Nie da się pominąć faktu, że większość thrillerów erotycznych nakręcona była przez mężczyzn, co ograniczało perspektywę i sprowadzało się do dość prostego spojrzenia na kobiece ciało. Udało się jednak zrobić też coś nowego z podejściem do żeńskich postaci, przynajmniej od strony scenariusza. Stały się silne, wyzwolone, aktywne seksualnie i autonomiczne w podejmowaniu wyborów oraz selekcjonowaniu partnerów. Pragnęły władzy, czegoś więcej od życia, uwolnienia się spod patriarchalnego jarzma. W Nagim instynkcie – kultowym i flagowym przykładzie filmu z tego gatunku – Catherine Tramell w wykonaniu Sharon Stone to zimna, przebiegła i zmysłowa postać, która nie ma problemu z powiedzeniem na głos, że lubi mężczyzn, którzy mogą sprawić jej przyjemność. To samo w przypadku Bridget z Ostatniego uwiedzenia, która określa w filmie swojego chłopaka jako obiekt do spełniania jej seksualnych zachcianek. Kobiety stały się koszmarem mężczyzn i była w tym jakaś siła, nawet jeśli często sprowadzała się do wykorzystywania na pierwszym miejscu ciała, niekoniecznie intelektu.
Najwyraźniej ówczesna publiczność spragniona była mrocznego kina odpowiadającego na rozwój erotyki we wszelkich dziedzinach życia.
W 1987 roku Fatalne zauroczenie w reżyserii Adriana Lyne'a okazało się ogromnym sukcesem komercyjnym. Najwyraźniej ówczesna publiczność spragniona była mrocznego kina odpowiadającego na rozwój erotyki we wszelkich dziedzinach życia. Z czasem thriller erotyczny stał się bardzo pożądanym gatunkiem i sięgnęło po niego wielu filmowców – wspomniany De Palma, ale też Paul Verhoeven, Curtis Hanson lub Stanley Kubrick. Do ról zatrudniano prawdziwe gwiazdy, od Bruce'a Willisa i Jane March po Toma Cruise'a i Nicole Kidman. I chociaż trudno określić pionierów gatunku, to można pokusić się o stwierdzenie, że Oczy szeroko zamknięte (1999) Kubricka to ostatni udany przedstawiciel gatunku. Drzwi do sypialni zostały na długie lata zamknięte, a sceny miłosne w kinie amerykańskim straciły pazur. Zresztą powodów letargu gatunku jest znacznie więcej. Swój negatywny wpływ na gatunek miała na pewno telewizja, która podchwyciła konwencję filmów kinowych i niskim kosztem tworzyła słabe erotyki, pomijając przyzwoitą fabułę i grę aktorską. Do tego mamy też rozwój internetu i samej pornografii, która z każdym rokiem stawała się coraz bardziej powszechna i łatwo dostępna. Bliżej współczesności mieliśmy mocno erotyczne filmy Larsa von Triera i Gaspara Noe, ale też wspomnianą już Grę o tron – seks przestał skrywać tajemnice, odarty został ze zmysłowości i subtelności.

Najlepsze filmy erotyczne w historii wg Rotten Tomatoes

fot. materiały prasowe
+33 więcej
W sieci są jeszcze inne teorie – zmieniło się zapotrzebowanie widzów. Ekranizacje Harry'ego Pottera i Władcy Pierścieni pokazały producentom, że kino przygodowe i familijne to znacznie bardziej pożądana rozrywka. W 2002 roku widzowie dostali jeszcze Femme Fatale Briana De Palmy, a rok później ukazał się niejednoznaczny i intrygujący film Basen od François Ozona. Z czasem jednak thriller erotyczny stał się gatunkiem wymarłym, pozwalając sobie jedynie na pojedyncze zrywy. Współczesne produkcje nie powinny powielać schematów, które sprawdzały się w latach 90. Dzisiaj film, który pokazuje mężczyznę zaślepionego kobiecym ciałem i kobietę wykorzystującą to bez namysłu, określilibyśmy mianem wtórnego, pozbawionego kreatywności i zwyczajnie nudnego. W licznych próbach odtworzenia gatunku właśnie takie błędy się popełnia i symbolem tego stanu rzeczy stał się nieszczęsny Grey i jego pięćdziesiąt twarzy. Cynizm, ale też prostota fabularna na czele z infantylną relacją między mężczyzną i kobietą – to wszystko przekłada się na twory odrzucające i męczące przejaskrawieniem wszelkich negatywnych cech postaci. Dalej jest zapotrzebowanie na seks, co udowadniają produkcje na streamingu, na którym nie ma żadnych ograniczeń. Jeśli przy odpalaniu serialu nie pojawia się ostrzeżenie, że produkcja zawiera nagość i przemoc, dla wielu może to oznaczać rezygnację z seansu. Rzecz w tym, żeby seksualność na ekranie pokazać ciekawie, zaoferować nowy pogląd na łóżkowe uniesienia i być może – jeśli ktoś czuje taką potrzebę – zaproponować głos pokolenia określający tę tematykę w obecnych realiach. Euforia, ale też wiele innych seriali próbuje to robić, natomiast Hollywood na dużym ekranie stało się grzeczne. Może niedługo dostrzeżemy chęci zmian i odnaleziony zostanie sposób na to, żeby sceny erotyczne rozwijały nie tylko bohaterów, ale też zaplanowaną przez twórców intrygę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj