Filmowych robotów były setki. Naprawdę. I to nie tylko setki sztuk (takie czasami zdarzają się w jednym filmie), ale były setki filmów z robotami jako ważnymi elementami fabuły. Wybranie spośród nich najważniejszej, najpopularniejszej dziesiątki to niełatwa sprawa. I bardzo subiektywna. Z takim Chappiem na przykład kojarzy się trochę Johnny 5 z „Krótkich spięć”, ostatnio popularny stał się Baymax z nagrodzonej w tym roku Oscarem „Wielkiej szóstki”, ale żaden z nich nie załapał się do poniższego zestawienia. Kto okazał się ważniejszy?

Maria

„Metropolis” (1927)

Pierwsza piękna pani robot. Klasyka światowego kina i to bynajmniej nie z Hollywood. Maria jest bowiem Niemką, do tego to niemą (takie czasy – to jeszcze kino nieme). Jeśli nie znacie filmu Langa, a uważacie się za fana kina SF, no to macie braki...
Źródło: materiały prasowe
 

C3-PO i R2D2

„Gwiezdne Wojny” (1977- )

A tu nie jeden robot, tylko dwa. Ale przecież ten duet jest absolutnie nierozerwalny, jak Asterix i Obelix czy Tom i Jerry. Czy w ogóle o tych dwóch trzeba cokolwiek pisać? Przecież jeśli pada hasło „filmowe roboty”, to to jest właśnie pierwsze skojarzenie. Fantastyczni Flip i Flap. Fantastyczni od blisko czterdziestu lat. I wciąż w formie. I znowu ich w tym roku zobaczymy!
Źródło: Lucasfilm
 

Roy Batty

"Łowca androidów" (1982)

Kultowy film Ridleya Scotta sprzed lat (ostatnio coraz głośniej o sequelu, ale my tu dziś nie o tym). I robot, który naprawdę przeraża. W Rutgerze Hauerze zawsze było coś nieludzkiego, ale tu osiągnął prawdziwe mistrzostwo. Tak mi właśnie przyszło do głowy – a może zamiast kombinować z kontynuacją, zrobić prequel o wcześniejszych przygodach Roya? Tylko kto by mógł dziś go zagrać?

Źródło: materiały prasowe
 

T-800

"Terminator" (1984- )

Jeśli ktoś jako robot potrafił być bardziej przerażający niż Hauer w „Blade Runnerze”, to Arnold Schwarzenegger jako T-800. James Cameron pokazał, jak stworzyć nieludzką istotę nie do powstrzymania, a Arnold świetnie się w tej fabule odnalazł. A potem został gwiazdą, więc jego T-800 w kolejnych częściach cyklu wracał już jako dobry. I znowu wróci w tym roku.
Źródło: materiały prasowe
 

Bishop

"Obcy – decydujące starcie""Obcy 3" (1986-1992)

W zalewie wrednych i wrogich robotów tu wreszcie prawdziwa pomocna dłoń. Bez niego Ripley nie poradziłaby sobie z Obcymi. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że to on właśnie powiedział Sigourney o Grotowskim...
Źródło: materiały prasowe
 

Data

"Star Trek: Następne pokolenie" (w kinie 1994-2002, w TV 1987-1994)

Jeden z najbardziej znanych załogantów USS Enterprise w jej drugiej odsłonie. Pod dowództwem kapitana Picarda Data uczłowieczał się z każdym sezonem i każdym filmem. Brent Spiner przez piętnaście lat wcielał się w Datę, a choć niedługo minie następne piętnaście, pozostaje mieć nadzieję, że jeszcze kiedyś go zobaczymy w mundurze Gwiezdnej Floty.
Źródło: materiały prasowe
 

David

"A.I. Sztuczna inteligencja" (2001)

No trzeba przyznać, że David ma jedną z najlepszych linii rodowych w branży filmowej. Oto ostatni pomysł Stanleya Kubricka w wykonaniu Stevena Spielberga, oczekiwania więc były wielkie. A efekt? Naprawdę dobry, choć nie wiem, czy sprostał aż takim wymaganiom. Ale sam David, następny z długiej linii filmowych wariacji na Pinokio, zapada w pamięć każdemu po pierwszym seansie.
Źródło: materiały prasowe
 

Optimus Prime

"Transformers" (2007- )

No przecież ktoś musi reprezentować Transformerów, wybrałem więc szefa dobrych. Pan ciężarówka pojawił się w każdym filmie z czterech dotychczasowych obrazów fabularnych (i jeszcze mnóstwie animacji). To kawał robota jest. I nie sposób pominąć Transformerów w naszym zestawieniu.
Źródło: materiały prasowe
 

WALL-E

"WALL-E" (2008)

Cudowny animowany robocik, który próbuje radzić sobie z życiem na tym, co zostało po naszej cywilizacji. I nawet nieźle mu idzie. A potem na opuszczoną planetę wracają ludzie... Nagrodzona Oscarem animacja Pixara, w której przez wiele minut nie pada ani słowo i nie pojawia się żadna postać poza jednym, małym robotem. I jest więcej emocji niż we wszystkich filmach Emmericha i Baya razem wziętych.
Źródło: Pixar
 

TARS

"Interstellar" (2014)

Zeszłoroczny film Nolana nie wszystkich zachwycił – tak bywa z produkcjami, po których mnóstwo się oczekuje. Ale wszyscy zachwycili się robotem wymyślonym przez ekipę Nolana. Jego oryginalny kształt, charakter i (zwłaszcza) poczucie humoru były wielkimi atutami „Interstellar”. Miejmy nadzieję, że to nie jedyny raz, kiedy spotkaliśmy TARSa. Wszak dziś wszystko się kontynuuje...
Źródło: materiały prasowe
  I to już cała dziesiątka. Ponieważ mamy marzec, wygląda ona właśnie tak. Acz jestem dziwnie przekonany, że gdyby powstawała za jakieś dwa miesiące, ktoś z powyższych musiałby ustąpić miejsca nowemu graczowi. A imię jego ULTRON.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj