Opowieść o tym, jak samotny wulkan poszukuje miłości. Dziwny pomysł? W końcu to Pixar – oni potrafią robić fascynujące (i fabularnie, i wizualnie) opowieści na najdziwniejsze tematy. Więc tym razem będzie o spersonifikowanych uczuciach małej dziewczynki, a wcześniej krótkometrażówka „Lawa” o śpiewającym wulkanie. A o czym bywało wcześniej? O bałwanku, ptaszkach, księżycu. Oto subiektywny wybór dziesięciu najbardziej zapadających w pamięć krótkich filmów Pixara. Kolejność chronologiczna.

"Tin Toy"

To był pierwszy Oscar dla Pixara (1988 ), oczywiście właśnie w kategorii krótki film animowany. Zresztą pierwszy pełnometrażowy ich film miał mieć premierę dopiero za siedem lat. Opowieść o zabawkowym człowieczku-orkiestrze urzekła cały świat i już wtedy - ponad ćwierć wieku temu - pokazała, jaki potencjał ma komputerowa realizacja. Potem było jak z prozą Dukaja. Pixarowi artyści chcieli nakręcić krótki animowany sequel, a w trakcie pracy im się to rozrastało, rozrastało... i tak powstało „Toy Story”. [video-browser playlist="719314" suggest=""]

"Knick Knack"

Rok później powstał kolejny krótki film – również wyreżyserowany przez szefa Pixara, Johna Lassetera. Tym razem rzecz była o bałwanku, który chce się wyrwać na wolność. Dodatkowym wielkim atutem była ścieżka dźwiękowa autorstwa i w wykonaniu Bobby'ego McFerrina. To był pierwszy Pixar, jakiego widziałem w życiu, i do dziś mam do tego filmiku wielką słabość. [video-browser playlist="719315" suggest=""]

"Geri's Game"

A teraz przeskakujemy niemal o dekadę - do roku 1997 i drugiego krótkiego filmu Pixara, który otrzymał Oscara. Opowieść o partyjce szachów w parku miała wszystko to, co najlepsze w produkcjach tej firmy: oryginalny pomysł, tempo, humor i fajną puentę. Autorem filmiku był Jan Pinkava – późniejszy współreżyser pełnometrażowego „Ratatouille”. [video-browser playlist="719316" suggest=""]

"Ptasie sprawki"

Od razu kolejny Oscar, i to jak najbardziej zasłużony – ten film o wrednych niebieskich ptaszkach to do dziś jedna z najlepszych krótkich animacji w historii. Aż żal, że jego scenarzysta i reżyser, Ralph Eggleston, nie stworzył sam niczego pełnometrażowego. Ale wciąż jest jednym z ludzi Pixara – przy „Inside Out” pracował jako production designer. [video-browser playlist="719381" suggest=""]

"Boundin'"

Tym razem skończyło się tylko na nominacji do Oscara, ale to film szczególny. Stworzył go Bud Luckey, klasyk animacji, twórca, bez którego trudno sobie wyobrazić chociażby „Ulicę Sezamkową”. Tu stworzył rozśpiewaną i roztańczoną opowieść o stepującej owcy. Skoro był to film ze śpiewającym narratorem, można go oglądać w wielu wersjach językowych, a zabawy przy tym co niemiara. Tu zobaczcie początek w wersji oryginalnej: [video-browser playlist="719318" suggest=""]
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj