Konsole i komputery z ery 16-bitowców mają to do siebie, że w swoich bibliotekach skrywają dziesiątki perełek. Część z nich jest doskonale znanych szerszej publiczności, inne dopiero czekają na nasze odkrycie. Dziś publikujemy 10 najlepszych gier stworzonych na konsolę Sega Mega Drive (znaną w USA jako Sega Genesis). W latach 90. był to fascynujący sprzęt, który przez pewien czas udanie walczył o konsumenta z Super Nintendo. Lista 10 najlepszych gier na konsolę Sega Mega Drive posegregowana została alfabetycznie. Ponadto przy niemal każdym tytule zwracamy uwagę na inne gry w podobnym klimacie, które warto sprawdzić.

"Aladdin"

16-bitowe "Alladyny" były dwa: ten stworzony przez Capcom na Super Nintendo oraz dzieło Virgin Interactive, które możecie znać z Segi Mega Drive, Amigi czy MS-DOS. Obie produkcje są znakomite, jednak nie da się ukryć, że gdyby musiały stanąć do walki, to ta od Virgin jest o klasę (albo i dwie) lepsza. Przede wszystkim wyróżnia ją niesamowita jak na tamte czasy animacja — nikt jednak nie powinien być specjalnie zdziwiony, w końcu za tę odpowiadał nikt inny, jak spece ze studia Walta Disneya. Ale przecież wygląd to nie wszystko: do stawki koniecznie dodajcie jeszcze fenomenalną muzykę Griffina oraz Tallarcio i przemyślane projekty plansz. Wszystkimi tymi dobrami okraszona została bardzo dobra rozgrywka, więc czego chcieć więcej?

[video-browser playlist="747201" suggest=""]

Zobacz też: "The Lion King", "The Little Mermaid", "Castle of Illusion"

"Castlevania: The New Generation"

Pierwsza i jedyna "Castlevania", jaką kiedykolwiek wydano na konsolę Segi. Seria od lat doskonale już radziła sobie na konsolach i komputerach konkurencyjnych firm, a w 1994 roku doczekała się osobnej historii także na Mega Drive. W Japonii oraz USA znana jako "Castlevania: Bloodlines" ze względu na zakazaną „krew” w tytule, u nas została po prostu "Nową Generacją". Spragnieni serii posiadacze SMD masowo rzucili się do sklepów w dniu jej premiery i od początku, podobnie jak recenzenci, bardzo mocno ją chwalili. A było za co — mimo że historia skupia się na bratanicy Draculi, Elizabeth Bartley, to gra od początku do końca trzyma poziom i zbudowana jest na fundamentach, za które gracze pokochali serię. Przemierzając kolejne plansze, zdobywamy bronie i umiejętności, które pozwalają nam się dostawać do niedostępnych wcześniej lokacji; każda plansza zaś ma dwójkę złośliwych przeciwników w postaci minibossa oraz potrafiącego napsuć krwi bossa. Warto też docenić "Castlevanię: The New Generation" za doskonałą oprawę i zabawę technikaliami, takimi jak odwracanie czy podział obrazu.

[video-browser playlist="747202" suggest=""]

Zobacz też: "Contra Hard Corps", "Shinobi III: Return of the Ninja Master"

"Comix Zone"

Dla młodych graczy to może być dość dziwne, że domowe konsole dostawały taki zastrzyk beat’em-upów, czyli gier, w których zmierzamy przed siebie i pozbywamy się wszystkich i wszystkiego, co tylko ma czelność stanąć nam na drodze. "Comix Zone" nawet w swoim gatunku wyraźnie wyróżnia się na tle konkurencji. Czym? Ano właśnie swoją komiksowością! Jeszcze nigdy wcześniej gracze nie mieli możliwości przedzierać się między kolejnymi kartami komiksów. Rzadko też spotyka się gry z tak żywymi kolorami i wciągającą rozgrywką. Jeśli lubicie wyzwania, to poziomem "Comix Zone" także nie powinniście być zawiedzeni. [video-browser playlist="747203" suggest=""]

"Ecco the Dolphin"

Gra o delfinie podróżującym w czasie i walczącym z dziesiątkami przeciwników to rzecz, która w 1992 roku robiła ogromne wrażenie. Wrażenie wynikające przede wszystkim z rozmiaru gry, ta bowiem była prawdziwie ogromna. Było co robić, gdzie robić, a przede wszystkim do osiągnięcia sukcesu potrzebna była wprawa i sporo umiejętności. Sam twórca przyznał w jednym z wywiadów, że w obawie przed funkcjonującymi wówczas doskonale wypożyczalniami gier zadbał o to, by jego produkcja była… trudna. I nie dało jej się przejść ot tak, po prostu, w weekend, na czyimś karcie przyniesionym do domu. Po latach gra nadal ma swój urok, a przyspieszanie i korzystanie z echolokacji w głębinach wciąż robi wrażenie. Poziom trudności nie tyle zniechęca, co zachęca do podjęcia kolejnych prób.

[video-browser playlist="747204" suggest=""]

Zobacz też: "Ecco Jr.", "Ecco: The Tides of Time"

"Phantasy Star III: Generations of Doom"

O ile Super Nintendo mogło poszczycić się naprawdę bogatym wyborem japońskich gier RPG, o tyle na SMD było z tym znacznie gorzej. Z liczących się na rynku zachodnim gier wspomnieć można dwie serie: "Phantasy Star" oraz taktyczne "Shining Force" (patrz dalej). W istocie "PSIII" był sequelem wydanego rok wcześniej "Phantasy Star II", będącym jednocześnie pierwszą odsłoną skąpaną w średniowiecznym fantasy — poprzednie części miały bowiem setting sci-fi. Turowy system walki, setki losowych walk, które musimy stoczyć, by przejść dalej, dość interesująca paleta bohaterów... No właśnie, to oni odgrywają kluczową rolę, jak wiele znacie bowiem produkcji, w których ma się szansę poznać trzy pokolenia? To także jedna z tych gier, w których możemy wybrać, kogo poślubimy, a nasze wybory wpływają na to, jak rozwijać się będą kolejne pokolenia. Warto także mieć na uwadze, że mimo iż w grze dzieje się dużo, nie jest ona specjalnie przeciągana — całość można spokojnym tempem zamknąć w około 20 godzin, co jak na ten gatunek jest naprawdę dobrym wynikiem.

[video-browser playlist="747205" suggest=""]

Zobacz też: "Phantasy Star II", "Phantasy Star IV"

Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj