Pierwszą dziesiątkę otwiera jakże niedoceniona produkcja sygnowana nazwiskiem Toma Clancy. Całkiem udana gra zręcznościowa, oferująca ciekawą rozgrywkę, dużą liczbę samolotów, niezłą i trzymającą się konwencji autora fabułę. Gra doczekała się sequela, który w moim odczuciu miejscami był niestety krokiem wstecz.
Pierwsza część serii symulatorów lotniczych autorstwa studia NovaLogic, pozwalająca graczom na przejęcie sterów bojowego helikopter RAH-66 Comanche. Czytaj więcej
Symulator śmigłowca RAH-66 Comanche jest nie tylko ciekawą i bardzo rozbudowaną pozycją, jeśli chodzi o ten typu pojazdu. Jest również ewenementem, gdyż powstał w oparciu o koncept śmigłowca, który ostatecznie nigdy nie wszedł do służby.
Gra jest nietypowym symulatorem lotniczym, w którym gracze przejmują kontrolę nad plastikowymi samolotami firmy Airfix, które są odwzorowaniem pojazdów używanych w trakcie II wojny światowej. Miejscem akcji gry jest zaś... Czytaj więcej
Ta gra z kolei przenosi nas w świat... miniaturowych samolotów, dla których polem bitwy jest wnętrze domu. Nietuzinkowy pomysł, połączony z całkiem sympatyczną realizacją.
Lotniczy symulator autorstwa firmy Namco, który zadebiutował na konsoli PlayStation. To trzecia część popularnej serii Ace Combat, tym razem rzucający nas w sam środek konfliktu pomiędzy potężnymi korporacjami. Czytaj więcej
Na tę listę mógł trafić właściwie każdy tytuł z serii Ace Combat 3: Electrosphere, jednak trzeba było wybrać jeden i mój głos padł na Electrosphere, który w mojej opinii zdecydowanie najlepiej prezentuje się pod względem fabularnym.
Symulator lotu stworzony w 1993 roku przez firmę Origin Systems. Jej projektantem był Chris Roberts, dziś zajmujący się rozwojem gry Star Citizen. Czytaj więcej
Kolejna gra, która zamiast na symulację stawia na akcję i robi to w naprawdę widowiskowy, jak na swoje czasy, sposób, który do dziś trudno zapomnieć. Gra, która pochłonęła masę pracy i szlifowania silnika tylko po to, by dało się ją uruchomić na dostępnych wtedy komputerach osobistych.