DAWID MUSZYŃSKI: Gdy widzieliśmy się na Warsaw Comic Con, zapewniałeś mnie na scenie, że nowa serialowa produkcja o Supermanie będzie różniła się od wszystkich poprzednich i pokaże tego bohatera w innym świetle. Po obejrzeniu pierwszego odcinka muszę przyznać, że słowa dotrzymałeś. TYLER HOECHLIN: Staram się dotrzymywać słowa, choć nie zawsze jest to łatwe (śmiech). Różnica pomiędzy moim Supermanem a tym, którego widzieliśmy w Supergirl czy nawet w crossoverze, polega na tym, że teraz to on jest w centrum wydarzeń, przez co poświęcamy mu więcej czasu i uwagi. Nie jest to już postać suportująca jakiegoś bohatera. Możemy się zbliżyć do Clarka, Lois i ich dzieci. Zobaczyć ich w momentach, gdy są najsłabsi. Superman może przenosić góry, ratować wielokrotnie świat, ale nie jest w stanie poradzić sobie z ojcostwem. Do tego potrzeba zupełnie innego rodzaju umiejętności. Gdy dostaje się własny serial, to powraca się do tych bohaterów jak do starych znajomych? No właśnie nie do końca. Niby są to ci sami bohaterowie, których widownia zna, ale dla nas to trochę inne byty. Są w zupełnie innym miejscu życia, mają inne problemy i zmartwienia. Rozmawiałem z Elizabeth Tulloch o tym, że teraz możemy pokazać ludzką stronę tych postaci, przez co ich obraz w oczach widza drastycznie się zmieni. Wcześniej nie pokazywano Supermana jako ojca. Do tego już w pilocie straci matkę, czyli jedynego mentora. Osobę, która była dla niego drogowskazem moralnym. Teraz on sam będzie musiał podejmować wszystkie decyzje, oczywiście  po konsultacji z Lois. I to jest bardzo ludzki problem, z którym wielu z nas musi się w pewnym momencie swojego życia zmierzyć. Bardzo mi się podobało, że scenarzyści postanowili pokazać mojego bohatera w ten sposób.   Clark zostaje sierotą po raz drugi w życiu. Jestem ciekaw, jak to się na nim odbije w kolejnych odcinkach. Moim ulubionym momentem z pilotowego odcinka jest scena, w której Clark mówi do Jordana: „Mój tata nie miał bladego pojęcia, co robi”. Jest to szczere przyznanie się synowi, że nie ma wszystkich odpowiedzi i z niektórymi rzeczami trzeba będzie się po prostu zmierzyć. Jedno jest pewne - zawsze będzie obecny w jego życiu. Clark i Superman dają z siebie, ile tylko mogą, i to będzie chciał przekazać swoim synom. No to już wiemy, że wątek rodzinny będzie mocno obecny w następnych odcinkach. Ale fani komików są ciekawi, kogo z ikonicznych przeciwników Supermana zobaczymy. Już wiemy, że pojawi się Lex Luthor. Choć jeszcze nie wiemy który. Nic ci nie powiem! Najlepsze są te momenty i twisty, których się nie spodziewamy. Na pewno mogę cię zapewnić, że pojawi się kilka postaci, których jeszcze na małym ekranie nie było. W takim razie zapytam inaczej. Czy w produkcji Superman i Lois zobaczymy gościnnie innych bohaterów z Arrowverse ? To są decyzje zapadające w rozmowach, do których nie jestem zapraszany. Mogę ci zdradzić, że był plan pojawienia się Batwoman, ale przez pandemię i protokoły reżimowe musieliśmy z tego pomysłu zrezygnować i ten wątek poszedł w całości do kosza. Oczywiście chcemy, by takie rzeczy się działy, bo wiemy, jak fani lubią coroczne crossovery. Sami się w ich trakcie bardzo dobrze bawimy. Niestety, w obecnej sytuacji, z tymi wszystkimi restrykcjami, nie wiemy, czy łącznie naszych produkcji będzie możliwe.
foto. naEKRANIE.pl
Patrząc na scenariusz, odnoszę wrażenie, że wasz serial jest skierowany do doroślejszego widza niż pozostałe produkcje z Arrowverse. I to bardzo mnie ucieszyło. Gdy rozmawialiśmy o tym serialu kilka lat temu - wtedy, kiedy również i tobie o nim opowiadałem - mieliśmy pewną wizję. Pracuję jednak w tym biznesie nie od wczoraj, wiem więc, że ustalenia z producentami nie zawsze znajdują swoje odzwierciedlenie na kartkach scenariusza. Obligujesz się, że zagrasz w serialu po tym, jak jest on ci nakreślony przez twórców, a później okazuje się, że grasz w czymś zupełnie innym. Tu na szczęście wszystko jest tak, jak zostało ustalone. Jeśli ktoś spodziewa się, że nagle Superman przejmie historię i zepchnie rodzinę na trzeci plan, to od razu mówię, że to się nie wydarzy. Oczywiście dalej będą walki, czarne charaktery itp., ale to nie jest główna oś naszego serialu. Nie wszystko kreci się wokół wielkiej rozwałki. Cieszę się także, że twórcy nie ulegli pokusie tworzenia kolejnego origin story i nie zobaczymy, jak Clark Kent zostaje Supermanem. Mam wrażenie, że widzieliśmy już to tyle razy, że widzowie mają dość. Ja też tego wątku mam po dziurki w nosie. Czekasz na Ligę Sprawiedliwości Snyders Cut? Zastanawiasz się, co Henry Cavill pokazał w tej wersji? Muszę ci się do czegoś przyznać. Nie widziałem wersji Henry'ego. Na pewno obejrzę Snyders Cut i to z wielką chęcią, ale dopiero, jak skończymy pracę nad tym serialem. I nie mówię o sezonie, a o całej produkcji. Więc może będzie to za rok, może za dwa, a może za pięć. Nie chcę sugerować się tym, jak ktoś zagrał tę postać. To naprawdę może być problemem dla aktora? Owszem. Nagle zaczynasz niepotrzebnie kombinować, by twoja postać nie przypominała gry innego aktora. Nie skupiasz się na grze, tylko na tym, by kogoś nie kopiować, a w rezultacie wszyscy na tym cierpią, bo twoja uwaga jest skupiona na czymś innym. Jestem umówiony z Elizabeth na długi supermanowy maraton, gdy skończymy prace i wtedy wszystko obejrzę. Szczerze mówiąc, nie widziałem nawet naszego serialu. Serio, nawet pilota? Nie. Jakieś fragmenty mi pokazano, ale całości nie obejrzałem i też nie zamierzam. Chętnie przyjmuję słowa krytyki od znajomych czy fanów. Analizuję je, ale jakoś nie chcę tego na świeżo oglądać. Jak skończymy, to wtedy to nadrobię.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj