Produkcje określane mianem metroidvanii, czyli łączące w sobie elementy dwóch kultowych serii – Castlevanii oraz Metroida – to jedne z moich ulubionych gier. Prawdopodobnie nigdy mi się nie znudzą! Błądzenie po omacku w zawiłych labiryntach, zdobywanie nowych mocy i łączenie platformowych wyzwań z często dość wymagającą walką sprawia mi mnóstwo frajdy. Z tego też powodu wrzucam na swój radar niemal wszystkie takie tytuły. Szczególnie gdy zabiera się za nie ktoś taki jak Niklas Åkerblad, znany także jako El Huervo – szwedzki artysta i muzyk, który odpowiadał między innymi za sporą część warstwy audiowizualnej w obu częściach kapitalnego Hotline Miami. Niedawno miałem okazję zapoznać się przedpremierowo z wycinkiem gry i z chęcią opowiem Wam o moich wrażeniach.
Ultros już od pierwszych minut potrafi zaintrygować, a wręcz zaszokować odbiorcę. To psychodela pełną gębą. Główna bohaterka budzi się w Sarkofagu, czyli kosmicznej macicy ze starożytną, demoniczną istotą. Nie ma tu rozbudowanego wprowadzenia, które wyjaśniłoby rolę protagonistki w historii. W zrozumieniu całego zamieszania nie pomagają też istoty, które wcale nie próbują nas zabić. NPC wydają się wiedzieć znacznie więcej, ale mówią metaforami. Po takich rozmowach w głowie mamy raczej więcej pytań niż odpowiedzi. Być może więcej dowiemy się później, wraz z postępami w rozgrywce.
Gameplay opiera się na kilku filarach: eksploracji, walce i zagadkach środowiskowych. Ten pierwszy element sprawia wrażenie dość typowego dla gatunku. Świat jest labiryntem, który połączono ze sobą szeregiem korytarzy i przejściami, do których początkowo nie możemy się dostać. Zrobimy to dopiero w momencie zdobycia konkretnej umiejętności (na przykład podwójnego skoku), co zachęca do zaglądania w każdy kąt oraz backtrackingu (powracania do odwiedzonych wcześniej lokacji). Jest jednak pewien twist w postaci elementu roguelike – co jakiś czas będziemy rozpoczynać pętle rozgrywki na nowo, tracąc pozyskane umiejętności, ale zachowując wiedzę na temat mapy czy czyhających na naszej drodze wyzwań. Taki krok jest dość odważny. Podejrzewam, że niektórych odbiorców może zwyczajnie odrzucić, ale jest w tym potencjał na ciekawy i nieoczywisty rozwój fabuły.
Walka jest w tym wszystkim najmniej nietypowa. Podczas starć wykorzystujemy ostrze, które pozwala na atakowanie szybkimi kombinacjami w zwarciu. Do tego dochodzi też możliwość uniku oraz żonglowania pomniejszymi wrogami. Po ich ogłuszeniu możemy wyrzucić ich w powietrze, a następnie skierować w stronę innych oponentów, by dodatkowo ich uszkodzić. Nie brak również możliwości rozwoju. Do wzmocnienia bohaterki wykorzystujemy pozostałości po wrogach, które można spożyć, by odnowić punkty zdrowia, lub zamienić na nowe umiejętności. Trzeba natomiast pamiętać o jednym: przeciwnicy się nie respawnują. Warto przemyśleć decyzję, na jakie zdolności przeznaczymy punkty. Te są raczej dość standardowe, ale trudno przewidzieć, jak będzie to wyglądało na późniejszych etapach, niedostępnych w testowanej przeze mnie wersji.
Surrealistyczny i ekscentryczny styl El Huervo nieodłącznie związany jest z bardzo żywymi, wyrazistymi kolorami. Artysta zdecydowanie nie boi się eksperymentować z barwami i jest to doskonale widoczne już od pierwszych minut spędzonych w Ultros (na Steam Decku OLED wygląda to po prostu obłędnie!). Jest to zarówno mocną, jak i słabą stroną tego tytułu. Świat przyciąga uwagę i intryguje swoją dziwnością, ale skłamałbym, gdybym napisał, że zabawa jest przejrzysta, a nawigowanie po lokacjach proste i intuicyjne. Wzrok zdecydowanie musi przyzwyczaić się do szaleństwa wyświetlanego na ekranie i okiełznać cały ten chaos. W pierwszych kilkunastu minutach zdarzyło mi się parę sytuacji, w których bohater lub wrogowie gubili się gdzieś w pełnym jaskrawych detali otoczeniu. Niestety (lub stety – zależy jak na to spojrzeć) wydaje mi się, że trzeba się z tym pogodzić, bo nie ma tu miejsca na kompromisy czy półśrodki. Albo dostajemy spójny, wyjątkowy styl Åkerblada, albo klarowność.
Doskonałym dopełnieniem warstwy graficznej jest muzyka. I chociaż miałem okazję zapoznać się jedynie z krótkim wycinkiem ścieżki dźwiękowej, to wystarczy, że reszta utworów będzie trzymać równie wysoki poziom, by gracze byli zadowoleni. Połączenie spokojnych, mających w sobie coś niepokojącego kompozycji z bardziej energicznymi kawałkami towarzyszącymi pojedynkom sprawdza się po prostu świetnie.
Ultros zapowiada się na arcyciekawą metroidvanię, choć ten krótki wycinek, który miałem okazję ograć, dobitnie pokazał, że nie będzie to propozycja dla każdego. Fani gatunku i miłośnicy twórczości El Huervo powinni jednak mieć ten tytuł na oku i zaznaczyć w swoich kalendarzach 13 lutego 2024 roku – to właśnie tego dnia gra ma zadebiutować na PC i konsolach.